DZIEŃ 25 i 26
No i nie mam się czym chwalić, bo wczoraj zaliczyłam trochę wpadek
Rano wypiłam trochę 4move, bo jak poszłam na siłownię, to się okazało, że akurat dzisiaj nie mają wody, tylko same dziwactwa. Więc kupiłam tego 4move, żeby nie uschnąć. Następna wpadka to ilość mango na naleśnikach (jakoś tego nie ogarnęłam wagowo i wyszło dużo za dużo). No i na koniec dobiłam się winem (lekkie oblewanie półmetka sesji :P ). Fakt faktem wino "Samo zdrowie" dziadkowej roboty z przydomowych winogron, aczkolwiek sporo pustych kalorii wpadło.
A dzisiaj z kolei, po południu (jakoś po 3 posiłku) zaczęłam się czuć tak źle, że na kolację byłam w stanie zjeść tylko chleb z masłem :| (rano czułam się dobrze, więc winę zwalam na któryś ze składników obiadu).
Jeżeli chodzi o trening, to zarówno w środę jak i wczoraj nie robiłam aerobów, bo śpieszyłam się na egzaminy (poszłam na siłownię z samego rana).
Także średniawka, ale cóż, lecimy dalej ;)
Piątkowy trening: