„Maurice Greene to kłamca”. Spowiedź dopingowego guru amerykańskich sprinterów.
Angel Heredia, dopingowy guru całego zachodniego świata sportowców, diler i współpracownik BALCO uniknął kary tylko dlatego, że zgodził się na status świadka koronnego. Wkrótce po tym jak skazano Marion Jones (jedną z jego „podopiecznych”) udzielił wywiadu w którym z oburzającą szczerością opowiadał jak to wszystko wyglądało.
Czy dzięki dopingowi z nikogo można zrobić rekordzistę świata?
Nie. W stwierdzeniu „Weź dzisiaj kilka tabletek, a jutro będziesz latał” nie ma krzty prawdy. W rzeczywistości trzeba naprawdę ciężko trenować, mieć do tego wspomagający naturalnie talent i doskonały zespół trenerów. To wszystko musi stanowić kompozycję. Leki mają działanie długoterminowe, sprawiają, że można zatrzymać katabolizm i uniknąć kontuzji z powodu obciążeń.
Czy jesteś dumny z tego, że poprzez farmakologię doprowadziłeś Marion Jones do pięciu tytułów olimpijskich?
Oczywiście i to pomimo całej burzy jaka przeszła. To od Ciebie zależy czy wierzysz w tą medialną papkę, że rywale Marion byli biedni bo zostali oszukani.
Sugerujesz, że doping to problem nie tylko Ameryki?
To pytanie brzmi jak żart. Większość jeśli nie wszystkie federacje są zamieszane w doping. Wszyscy najlepsi zawodnicy są nim dotknięci, a wśród odpowiedzialnych pośrednio są także tak wielkie marki jak Nike czy Adidas. Znam sportowców, którzy jednego roku bili rekordy, a w drugim doznawali kontuzji i ich sponsorzy obcinali im pensję o 50%. Co tacy sportowcy mają robić? (problem dotyczy całej LA ponieważ problem pieniędzy je tu wszech obecny).
Co Ty zrobiłeś dla swoich klientów?
Układałem harmonogramy, plany dawkowania różnych substancji, zdobywałem je (sam jednak nic nowego nie tworzyłem). One zależały od oferowanych mi pieniędzy. Powszechne, łatwo-dostępne leki opychałem za małe pieniądze, a „markowe” leki za dziesiątki tysięcy. Standardowo wysyłałem je pocztą ale niektórzy sportowcy zgłaszali się po nie osobiście.
A co zrobiłeś dla Marion Jones?
Dostała ode mnie EPO, hormon wzrostu, insulinę, zastrzyki z adrenaliną…
Jones bała się igieł…
Tak dlatego jej trener mieszał te trzy z wymienionych czterech substancji w jednej iniekcji. Odradzałem im to bo uważałem to za ryzykowne.
Jakie były Twoje relacje z Marion i pozostałymi klientami?
To były relacje czysto biznesowe. Rozmawialiśmy na tematy zażywanych substancji i ich dozowania. Rzadko rozmawiałem z Marion. To było załatwiane przez jej trenerów.
Czy istnieje coś takiego jak cykl dopingowy?
Tak, to zależy od zawodnika. Niektórzy chcieli dobry czas osiągnąć już w kwietniu żeby złapać sponsorów, inni skupiali się na tym, żeby zrobić to po badaniach kontrolnych. Tutaj musiałem analizować każdą federację z której dany zawodnik pochodził i dopiero potem dokonywałem obliczeń dawek.
Był z Ciebie kiedyś dobry dyskobol…
Byłem dobry w Meksyku ale bardzo przeciętny według standardów międzynarodowych. Co ciekawe wówczas bardzo wierzyłem w czystą rywalizację. Doping był dla mnie zbrodnią. Pamiętam jak pytałem ojca czy mogę wziąć aspirynę przed zawodami…
Dlaczego więc zacząłeś brać doping?
Odpowiem jak wszyscy: Bo inni też brali, a ja chciałem nawiązać z nimi równą rywalizację. Z czasem doping stał się dla mnie normalną częścią sportu.
Co brałeś?
Hormon wzrostu, testosteron…
Ale na Igrzyska Olimpijskie nie poleciałeś…
Tak ale dzięki wiedzy jaką zdobyłem rozpoczęły się moje kontakty z innymi sportowcami. Wkrótce mówili: „Angel wie jak to się robi. Uderzajcie do niego”. W ten sposób zacząłem być doradcą dla pierwszych zawodników. W pewnym momencie o pomoc poprosił mnie trener Marion (Trevor Graham) i tak to wszystko się zaczęło…
Co kwalifikowało, żeby spośród chyba wielu innych wybrali właśnie Ciebie?
Mój ojciec był profesorem chemii. Sam też kochałem tę dziedzinę z uwagi, że byłem sportowcem. Interesował mnie wpływ hormonów na organizm i tak na przykład dowiedziałem się, że testosteron ma wiele rodzajów, że może być o dużym lub małym czasie półtrwania. Dowiedziałem się, że można wziąć go doustnie, wstrzyknąć… Z czasem dzięki mojemu doświadczeniu i wiedzy pozwolono mi pracować z najlepszymi.
W jaki sposób stałeś się najlepszy w „swoim” świecie?
Dzięki wiedzy i precyzji. Chcesz przykład? Wszyscy mówią o EPO, jest ono w ogóle bardzo modne. Ale EPO bez żelaza tylko w połowie działa dobrze. Istnieją nośniki tlenu, które sprawiają, że EPO działa niezwykle szybko i ja ułożyłem kombinację leku, który po wstrzyknięciu uwalnia wiele małych cząsteczek tlenu, które potęgują działanie EPO aż dziesięciokrotnie.
Czy masz jeszcze jakieś inne tajemnice?
Oczywiście. Przykłady mógłbym mnożyć.
Z jakim trenerami współpracowałeś?
Z Grahamem (trener Jones i Motgomerego), z Johnem Smithem (trenerem Maurice Greena i Ato Boldona), Raymondem Stewartem (trener Jerome Younga)…
Maurice Greene mógł być więc na dopingu? On przysięga, że jest czysty!
Jeśli Maurice twierdzi, że jest czysty to ja mogę powiedzieć tylko tyle, że to kłamstwo.
Czy możesz powiedzieć coś konkretnego?
Pomagałem mu. Zrobiłem mu harmonogram. Także wyposażyłem go w potrzebne substancje. Współpracowaliśmy w 2003 i 2004 roku.
Masz jakieś dowody na tę współpracę?
Tak. Mam na przykład pokwitowanie przelewu od niego na kwotę 10 000 dolarów.
Greene mówił, że to pieniądze wydane na jego przyjaciół z grupy szkoleniowej… Prawdą jest więc, że współpracował z Tobą ale na zupełnie innym polu.
Wiem, że to nieprawda. Zresztą sam sobie odpowiedz. Co ja mogłem im dać za 10 000 dolarów?
Co Greene dostał od Ciebie?.
IGF-1, IGF-2, EPO oraz ATPm który nasila skurcz mięśni.
To substancje niewykrywalne?
Wówczas były niewykrywalne.
Rekordy świata są niemożliwe bez dopingu?
9.8 sekundy na „setkę” jest możliwe na czysto tylko przy mocnym wietrze w plecy. Ale bieganie 10 razy poniżej 10 sekund w ciągu roku tylko przy dobrym dopingu.
Twoi sportowcy zdobyli łącznie 26 medali olimpijskich. Ile zarobiłeś na koksie?
Za wysokie wygrane dostawałem premię 40 000 dolarów. Nie mogę odpowiedzieć natomiast pytanie ile zarobiłem przez całe życie bo jest to objęte klauzurą dochodzeniową. Miałem jednak dobrą passę i dobre życie…
Czy jesteś za zezwoleniem na
stosowanie dopingu?
Nie ale uważam, że należy zezwolić na stosowanie EPO, IGF, testosteronu, a także adrenaliny i epitestosteronu czyli substancji, które organizm wytwarza sam. Nie można w większości ich wykryć. Sprawiedliwość sama więc upomina się tutaj o swoje. EPO jest wykrywalne od niedawna ale jego dopuszczenie wyrównało by rywalizację. EPO zmienia bowiem zawartość hemoglobiny, a z natury jest tak, że ludzie mają różne jej stężenia. Różnice genetyczne między sportowcami są uczciwie do wyrównania tylko jeśli zalegalizujemy te substancje, które wymieniłem jako naturalnie wytwarzane w ludzkim organizmie.
Chcesz, żeby wszyscy zawodnicy mieli takie samo prawo do dopingu?
Popatrz na kolejny przykład, tym razem wyjęty z mojego doświadczenia w pracy z najlepszymi: Normalnie sportowcy mają poziom testosteronu we krwi 3 ng/ml. Sprinter, Tim Montgomery ma 3 ng, a Maurice Greene 9 ng więc co może zrobić Tim?
A co byś zakazał?
Wszystko inne co może być niebezpieczne. Amfetamina? Zakazać! Sterydy? Zakazać!
Jak zarabiasz na życie dzisiaj kiedy sport nie przynosi Ci już dochodów?
Mam trochę pieniędzy. Uczę się ponownie. Chcę zostać farmaceutą. To jest moje marzenie choć nie wiem czy znajdę pracę ze względu na swoją przeszłość.
Maurice Greene to aktualny rekordzista świata w biegu na 60 metrów. W 2008 roku przyznał się do przelewu na kwotę 10 tysięcy dolarów ale powiedział, że płacił za kolegów, którzy go o to poprosili. Na pytanie na co miały być przeznaczone tak wielkie pieniądze odpowiedział lakonicznym „Nie zadawałem żadnych pytań”. Ciekawie w tym kontekście brzmi także jego odpowiedź na pytanie o czystość Usaina Bolta. Maurice w 2013 roku odpowiedział: „Zamiast pytać czy jest czysty wolę cieszyć się niesamowitymi rzeczami, które robi.” Jeśli przyjrzeć się jego wszystkim odpowiedziom na pytania o doping to można dojść do wniosku, że Maurice nie chce tak naprawdę dyskusji na ten temat. Zdaje się mieć to dla niego niewygodny charakter. Żadna z pobranych od Greena próbek nie dała nigdy pozytywnego wyniku. Prawdą jest jednak, że substancje, które rzekomo (jak ujawnia Heredia) przyjmował były niewykrywalne. Obecnie spośród wszystkich opisanych w artykule niewykrywalne są tylko hormon wzrostu, a także insulina co sprawia, że mogą te substancje przyjmować wszyscy zawodnicy bez ryzyka złapania!!!
W 2013 roku Hernandez był podejrzewany o współpracę z Boltem (o czym zresztą pisaliśmy). Balon medialny został odpalony pomimo braku dowodów, a prym w nagłaśnianiu sensacji wiodły główne gazety amerykańskie. Cała nagonka jednak o tym, że Heredia współpracuje z Boltem w charakterze „trenera” spotkała się ze stanowczym „dementi” jego menadżera, Ricky Simmsa. „To absolutnia nie prawda. Nawet nie znam tego człowieka. Jedyną osobą z którą współpracuje Usain jest jego trener, Glen Mills”-przekonywał. Wielu nie dało w to wiary i do dzisiaj widnieje informacja (w tym także w Newsweeku, angielskiej wikipedii), że Heredia pomagał Boltowi. Z tego co sprawdziliśmy Heredia tylko raz (nie bezpośrednio) zabrał głos w sprawie Usaina Bolta, a uczynił to tuż przed finałem igrzysk w Pekinie (2008): „Zwycięzca igrzysk na pewno nie będzie czysty. Mam wątpliwości czy w gronie ośmiu finalistów znajdzie się choćby taki jeden”-powiedział. Finał 100 metrów wygrał wówczas Usain Bolt ustanawiając Rekord Świata, 9.69 (na ostatnich metrach zwolnił).
Źródło: sprinterzy.com