Cały weekend bez wpisu, bez treningu i miską niedojedzoną (na pewno za mało
białka, bo wyrzuciłam nabiał a na mięso nie miałam ochoty) i do tego wpadło kilka michałków
W związku ze zbliżającymi się świętami od piątku siedziałam w kuchni i lepiłam pierogi, uszka, piekłam paszteciki i pierniczki, przygotowywałam śledzie i bigos. Nie było niestety czasu na trening i brak było też ochoty na jedzenie
. Przyszły weekend zapowiada się podobnie.
W związku z powyższym nie cyknęłam też fotek porównawczych. Może jeszcze przed świętami mi się uda, choć czarno to widzę.
Nie mogę się doczekać dzisiejszego treningu