Skocznia czy pomnik?
W Wiśle Malince nastąpi dziś podpisanie przez prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, przedstawicieli władz rządowych, samorządowych oraz sportowych, aktu erekcyjnego budowy w tej miejscowości skoczni narciarskiej K-120.
Na starą skocznię prezydent nie pojedzie. Obiekt ten jest bowiem rozjeżdżony przez trenujących tam na dziko... motocrossowców. Kosztorys budowy nowej - oceniany dwa lata temu na nieco ponad 10 milionów złotych - urósł do... 27 milionów!!! Tych pieniędzy na razie nie ma. Ale podobno mają być.
- Nie będą pochodzić z kieszeni podatników - zapewnia burmistrz Poloczek. - Oczekujemy środków z Totalizatora Sportowego, które przewidziane są na budowę obiektów sportowych. Nie dałoby się ich przeznaczyć na ubogich czy pomoc społeczną.
Jedni mówią, że nowa skocznia to nadzieja na doczekanie się następców Małysza. Inni - że "pomnik" dla mistrza świata i medalisty olimpijskiego.
Budowa skoczni w Wiśle-Malince oraz "obiektów towarzyszących" kosztować ma 27 mln złotych. Za te pieniądze można byłoby zbudować sześć skoczni o profilu K-80. Albo ponad sto całkiem małych skoczni, nie przekraczających profilu K-30 (wszystko bez luksusów przewidzianych w Wiśle). Mogliby z nich korzystać młodzi, szkolić się następcy "Orła Adama
Pozdro - Tomek
Pozdrawiam - Tomek