Poniedziałkowy SPAM :-)

trzymaj się Coffee

Flo, jakoś nie pomyślałam żeby w tym pierwszym, dzienniku to zaznaczyć. Wydawało mi się że to było tak dawno że to nieistotne

Zwróciłam na to uwagę, bo ja po zmechu jestem

a na jakim kierunu bylas?

I mi się przypomniało jak też zapierniczałam przed egzaminami wstępnymi Szkoda, że kontuzja popsuła Ci szyki A nie myślałaś o tym, żeby startować po zaleczeniu kontuzji kolana?

na rozpoznaniu

poszłam na chemię normalną i "nie miałam czasu", czyli leń w dvpę wlazł, przygotowaywać sioę do egzaminów

pamietam tylko że jak mnie przyjmowali do szpitala z ta kontuzją to ważyłam 70 kg Nosiłam rozmiar 38, a moja matka mówiła że wyglądam jak goryl

uhm. czaje. Czyli dopadła Cię - jak to mówią - proza życia

o kurde, to Ty koks byłaś ja przed egz jak gazela byłam - nigdy już nie osiągnęłam takiej formy w bieganiu jak wtedy. Bo później mnie zaczęły dopadać kontuzje za kontuzjami.

ja w tej organizacji miałam egzaminy sprawnościowe co 2 m-ce i pamieytam że było wchodzenie i schodzenie z liny, zawieszonej na wysokości mniej więcej I pietra, no i to było na czas ileś tam razy wejść i zejść. No i na koniec ja wchodziłam i schodziłam bez użycia nóg, żeby było szybciej. To barki i ręce rozbudowywało bardzo.

EDIT: nie tylko ja tak wchodzilam, wszyscy którzy tam byli z pół roku to tak mieli Ja nie mialam jakiś super czasów w porównaniu z facetami, ale jak na kobiete to były całkiem niezłe

Zmieniony przez - gaja1989 w dniu 2013-10-27 10:06:13