Od dłuższego czasu śledzę to forum i myślę, że potrzebna mi Wasza pomoc.
Redukcję i zdrowszy tryb życia rozpoczęłam już jakiś czas temu. Jakieś dwa lata temu ważyłam ponad 90 kg (nie wiem dokładnie ile, ponieważ jak zobaczyłam na wadze 91.5 kg, to przestałam w ogóle się ważyć), co przy wzroście 158 cm było tragedią. Czułam się paskudnie i dlatego postanowiłam coś ze sobą zrobić. Wtedy też również rzuciłam palenie. W lipcu ubiegłego roku moja waga pokazywała 85 kg i wtedy postanowiłam podejść do sprawy tak na 100% poważnie. Wyrzuciłam z diety śmieciowe jedzenie (wszelkie słodycze, fast foody, gotowe wędliny, wszelkie dania gotowe, półprodukty itp.). Postanowiłam zacząć przygotowywać sobie jedzenie do pracy i okazało się, że jednak to nie jest aż tak praco- i czasochłonne. Poza tym zaczęłam regularnie chodzić na siłownię - treningi z obciążeniem pod okiem trenera oraz spinning :) W przypadku ćwiczeń mam pewne ograniczenia ze względu na płaskostopie poprzeczne i wywołaną nim koślawość kolan (w lewym kolanie uszkodzenie chrząstki).
W ten sposób z zeszłam do wagi 66 kg (zmiana z rozmiaru 44/46 do 36/38). Jednak pojawiły się schody. Mimo zbilansowanej diety od połowy listopada przestałam miesiączkować a waga jak zaklęta zaczęła stać w miejscu. Na szczęście trafiłam na mądrego ginekologa-endokrynologa, który jako pierwszą zaczął podejrzewać tarczycę. No i miał rację - niedoczynność (Hashimoto). Obecnie jestem na etapie dobierania dawki tyroksyny, choć mam wrażenie, że jest coraz gorzej. Cały czas jestem ospała i zmęczona. Temperatura mojego ciała jest stale obniżona do ok. 35.5, a puls po przebudzeniu to około 40 - 45. No i miesiączki jak nie było tak nie ma. Poza tym jakoś ostatnio miałam bardzo duży problem z trzymaniem diety - cały czas byłam/jestem głodna. To pewnie w pewnym stopniu związane było z ogromnymi stresami w pracy (kiedyś w takich sytuacjach wciągałam co najmniej dwie drożdżówki i tabliczkę czekolady - teraz nadrabiałam innym jedzeniem, ale wiadomo dodatni bilans to dodatni bilans). I tak jeśli udało mi się trzymać wszystko w ryzach przez cały dzień to i i tak kończyło się to zazwyczaj wieczornym obżarstwem i ogromnymi wyrzutami sumienia. No i waga znów poszła do góry.
Jednak koniec. Muszę znów zabrać się za siebie! Liczę na Waszą pomoc i wsparcie głównie w doborze dietki, ponieważ to najtrudniejsza sprawa i na pewno popełniam tu sporo błędów
Wiek : 31
Waga : 68.5 kg
Wzrost : 158 cm
Obwód w biuście(1) : 87 cm
Obwód pod biustem : 80 cm
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 72 cm
Obwód na wysokości pępka : 80 cm
Obwód bioder (3): 98 cm
Obwód uda w najszerszym miejscu: 59 cm
Obwód łydki : 37 cm
W którym miejscu najszybciej tyjesz : biodra i uda
W którym miejscu najszybciej chudniesz : górna część ciała
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: trening siłowy (1x) i spinning (3x)
Co lubisz jeść na śniadanie: owsianka
Co lubisz jeść na obiad : mięsko/ryba + warzywa + kasza/ryż
Co jako przekąskę : orzechy, słonecznik
Co jako deser : -
Ograniczenia żywieniowe : brak
Stan zdrowia:
czy regularnie miesiączkujesz: brak miesiączki od listopada 2012
czy bierzesz tabletki hormonalne:
czy przyjmujesz leki z przepisu lekarza: Euthyrox
czy rodziłaś: nie
Preferowane formy aktywności fizycznej : siłownia, bieganie, spinning
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : -
Stosowane wcześniej diety : zbilansowana
Wklejam również moje jutrzejsze jedzonko :) Czy wygląda to w miarę względnie? Czy kaloryczność nie za duża?
Obiad dzielę na dwie porcje. Pierwszą zjadam ok. 12.30 a drugą ok. 15.30. Jutro w ramach dawki ruchu w planie spinning 2 godz. 18.00 - 20.00 (czy to nie za dużo? czy lepiej tylko godzinkę?). Zaraz po nim zjadam placek owsiany w Wheyem (płatki owsiane+jajko+whey).
Z góry dziękuję za wszelkie uwagi.
Wiem, że przydałyby się w tym miejscu jakieś zdjęcia sylwetki - postaram się przełamać wstyd (jeszcze to marnie wygląda) i w najbliższym czasie je zamieścić.
Pozdrawiam serdecznie,
B.
Zmieniony przez - Bogna_Wu w dniu 2013-05-12 21:08:00