W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html
1600 kcal ----> 120 / 69 / 125
Dodatkowo: herbaty owocowe, kawa, woda mineralna.
Nie zauważyłam, że skończyły się płatki i zjadłam chleb na śniadanie. Szczerze mówiąc nie przepadam za płatkami i mam ich już trochę dosyć .
SUPLEMENTACJA
Omega 3, sterolea, magnez, bisocard, Naproxen, Arthroblock forte.
TRENING
SCHODY – 6 x na 3. piętro ---> 6 x 48 = 288 stopni plus powrót na parter
1. Pajacyk (30 s)
2. Wejście na stopień (3 x 1 min)
poprzednio i dzisiaj 3 x 1 min (na dwa stopnie)
3. Krótkie sprinty (3 x 1 min)
poprzednio i dzisiaj 3 x 1 min (z dotknięciem podłogi)
4. Skoki z boku na bok (30 s)
5. Skip C (30 s)
6. Swing sztangielką dwoma rękami (3 x 1 min)
3 x 7kg total, zakończenie ruchu nad głową
30s,45s,45s /8 kg total, zakończenie ruchu nad głową
7. Skip A (30 s)
8. Skoki przód/tył (30 s)
9. Przeskoki jak do wypadów bez przyklęku (30 s)
10. Pajacyki (30 s)
11. Burpee aerobowe (3 x 1 min)
poprzednio i dzisiaj 3 x 1 min (ręce na niski stopień)
12. Skok na skakance (30 s)
13. Wejście rękami na podwyższenie (3 x 1 min)
poprzednio i dzisiaj 3 x 1 min (na dwa stopnie)
14. Pompki
x 22,24,28 / 1 min (oparcie rąk na parapecie na wysokości klatki piersiowej)
3 x 28 / 1 min (podparcie jak wyżej)
15. Skoki ze skrętem tułowia w miejscu (30 s)
16. Mountain climbers (3 x 1 min)
poprzednio i dzisiaj 3 x 1 min (ręce oparte o stopień)
17. Kołyska na plecach (3 x 1 min)
poprzednio i dzisiaj 3 x 1 min (nadal do siadu)
ORBITREK – interwały
obciążenia kolejno: 5-5-10-10 x 5 powtórzeń (jeden cały cykl)
czas: 6.06 min ---- prędkość: 19,8-21,6 km/h ---- dystans: 2 km ---- puls: 119-125 (HR max 163)
UWAGI
Nie wykonałam wszystkich ćwiczeń, kolana nie są jeszcze gotowe. Może w kwietniu będzie trochę czasu na wizytę u ortopedy. Nie mam też pomysłu czym to skakanie zastąpić.
Schody – Wejście na 6. piętro powoduje solidną zadyszkę, dzisiaj zaczęłam trening nieco później i nie chciałam się w takim stanie spotykać z sąsiadami. Dlatego więcej razy zaliczyłam piętro trzecie. Oddechowo łatwiej, ale nogi czułam.
Orbitrek – Przeczuwam, że jeden interwał mogłabym jeszcze dołożyć. Nie zdecydowałam się i to też daje mi do myślenia. Inna sprawa to obciążenia – przy tym tempie dla mnie są już wysokie. Mogę oczywiście mieć znacznie wyższe, ale jadę wtedy wolniej.
Zmieniony przez - BlueCrocus w dniu 2013-03-11 14:00:55
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html
POSIŁKI – dzień 10.
1600 kcal ----> 120 / 69 / 125
Dodatkowo: herbaty owocowe, kawa, woda mineralna, pomidory, cebula, czosnek, kapusta kiszona, kiszony sok z buraków.
SUPLEMENTACJA
Omega 3, sterolea, magnez, bisocard, Naproxen, Arthroblock forte.
TRENING
ORBITREK – interwały
Obciążenia kolejno: 1-5-9 x 6 powtórzeń + 3-3 na koniec cyklu
Czas: 6.15 min / 2 km ---- prędkość: 19-20,9 km/h ---- bez pomiaru pulsu
1. Przysiad z obciążeniem (12-15)
x 15,15,15 / po 10 kg na rękę, sztangielki
x 10,11,12 / 29 kg total, sztanga
2. Wznosy z opadu na piłce
3 x 15 / 8 kg total
3 x 10 bez obciążenia, z niskiego opadu, przytrzymanie u góry 1-2 s, powoli
ORBITREK (2 min) – 3. poziom, prędkość 20-24 km/h
3. Wyciskanie sztangi leżąc na płaskiej (12-15)
x 3,4,5 / 29 kg total
x 3,3,5 / 29 kg total – jeszcze ciężko, ale chyba trochę lepiej technicznie
4. Wiosło sztangielką w opadzie (10-12)
poprzednio i dzisiaj 3 x 12 / 10 kg na rękę
ORBITREK (2 min) – 3. poziom, prędkość 20-24 km/h
5. Wyciskanie sztangielek siedząc na barki (10-12)
x 6,7,10 / 6,5 kg na rękę
x 8,9,10 / 6,5 kg na rękę – w trzeciej serii ciężko na koniec
6. Brzuszki (15)
poprzednio i dzisiaj 3 x 15
ORBITREK - interwały
obciążenia kolejno: 5-5-10-10 x 5 powtórzeń
czas: 6.09 min ---- prędkość: 18,7-21,3 km/h ---- dystans: 2 km ---- puls: 113-121 (HR max 163)
UWAGI
Przysiad – miałam już za ciężko ze sztangielkami, zdaje się że to było przyczyną bólów łokci. Ze sztangą muszę się przyzwyczaić, ale idzie nieźle. Trochę się bałam schodzić nisko. Na wesoło: początkowo sztanga wydawała się za krótka, nie potrafiłam jej chwycić, bolały mnie stawy i mięśnie w ramionach. Ostatecznie poradziłam sobie.
Wznosy z opadu – ćwicząc ze sztangielką 8 kg musiałam bardzo uważać na odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Zdecydowałam się robić bez obciążenia, pochylając się nisko przed piłką, ręce składałam na piersiach, starałam się przytrzymać u góry 1-2 sekundy. Tylko dziwię się, że gdzieś nie wyrżnęłam z tej piłki. Niestety mój „oponkowy resor” wcale nie pomaga.
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html
Dzień bez treningu. Zaliczyłam spokojny marsz przez około 1,5 godziny.
PYTANIE:
Jak jeździć na orbitreku w dni wolne i w dni treningowe? Czy mam coś w tym względzie skorygować, żeby to wszystko jednak miało jakiś sens? Już dołożyłam sobie schody i interwały. Czy dobrze zrobiłam?
POSIŁKI – dzień 11.
1600 kcal ----> 120 / 69 / 125
Dodatkowo: herbaty owocowe, kawa, woda mineralna.
SUPLEMENTACJA
Omega 3, sterolea, magnez, bisocard, Arthroblock forte.
POMIARY
waga ------------ 98,6 / 98,4
talia --------------- 99 / 101 ----- (+2)
biodra ---------- 124 / 123 ------ (-1)
Pozostałe obwody bez zmian.
Właściwie przestaję się przejmować tymi pomiarami. Od dwóch dni mam lekkie obrzęki kostek – coś zjadłam lub zmiana pogody tak działa. Tak przy okazji – badania w kierunku tarczycy nigdy nic nie wykazały. Co jeszcze mogę sprawdzić?
Poza tym odnotowuję także korzyści – zespół cieśni nadgarstków w obu rękach zniknął, nie mam dolegliwości z powodu dyskopatii szyjnej, bardzo rzadko boli mnie głowa. No i dobrze.
Szczerze mówiąc teraz bardziej mnie interesują przygotowania do letniego wędrowania po górach. Miałam odczekać jeszcze rok, ale dochodzę do wniosku, że może Beskid Żywiecki jest w zasięgu moich możliwości. Bardzo chciałabym wejść na Babią Górę, przykład chanuli silnie mnie tu motywuje. Pamiętam, że jestem ciężka, że to bardzo wysoko i stromo, że szlaki są długie. Z drugiej strony trochę się już przecież po tych Beskidach nachodziłam.
Boję się dwóch sytuacji – skurczów łydek i bólu pięt. Mam ostrogi piętowe, chociaż nie sądzę, aby to one były przyczyną problemów. Gdy pojawia się ból, to wręcz uniemożliwiający dalszy marsz. Radzę sobie środkami przeciwbólowymi i masażami, ale to za mało. Prądy na pięty też nic nie dały, może nawet było gorzej. Do kogo mogłabym się zwrócić, jaki specjalista coś tu poradzi?
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html
Zmieniony przez - BlueCrocus w dniu 2013-03-13 20:46:59
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html
POSIŁKI – dzień 12.
1600 kcal ----> 120 / 69 / 125
Dodatkowo: herbaty owocowe, kawa, woda mineralna.
SUPLEMENTACJA
Omega 3, sterolea, magnez, bisocard, Arthroblock forte.
TRENING
ORBITREK
obciążenie: 3. poziom manualny ---- czas: 2 minuty ---- szybko
+ rozciąganie 5 min
1. Wypady chodzone (10)
x 12,14,14 / 10 kg na rękę
3 x12 bez obciążenia (ze względu na kolana)
2. Uginanie nóg plie (12-15)
x 15,15,15 / 14 kg total
x 12,12,12 / 15 kg total
ORBITREK – 3. poziom oporu, szybko
3. Przyciąganie drążka dolnego (10-12)
poprzednio i dzisiaj 3 x 20 złożone w pół gumy zielona, niebieska, czarna (stałam dalej od drążka)
4. Wyciskanie sztangi na skosie (12-15)
x 6,10,11 / 23 kg total
x 9,11,13 / 23 kg total – już pewniej
ORBITREK – 3. poziom oporu, szybko
5. Wznosy ramion bokiem siedząc (8-10)
x 10,12 12 / 4,5 kg na rękę
x 10,11,12 / 4,5 kg na rękę – jeszcze niedokładnie pod koniec, z dużym wysiłkiem
6. Odwrotne brzuszki (15)
x 14,15,15
3 x 15
ORBITREK końcowy
obciążenie: poziom 3. manualny x 2 powtórzenia całego cyklu
czas: 11.30 min. ---- prędkość: 19,8-22,8 km/h ---- dystans: 4 km ---- puls: silna zadyszka, brak tchu (HR max 163)
Utrzymanie takiej prędkości trochę mnie kosztowało, więcej już nie dałam rady.
CIEKAWOSTKI – zrobiłam ponownie kwas chlebowy, tym razem bez drożdży. Chciałam wiedzieć, co z tego wyjdzie. No i wyszło – napój jest bardzo smaczny, lekko słodki, delikatnie kwaskowy, lekko gazowany, orzeźwiający. Do fermentacji dodałam trochę zakwasu żytniego razowego na chleb i rodzynki oprócz cukru. Nie ma ani zapachu, ani smaku zacieru alkoholowego, jak poprzednio. Zastrzegając, iż nie znam się na przebiegu tej fermentacji, napój wydaje mi się równie w porządku, jak dobrze zrobiony chleb żytni na zakwasie. Kolejny zrobię zupełnie bez cukru białego, tylko rodzynki, ale to może już latem. Nikomu szczególnie nie polecam, w tym względzie każdy niech słucha zaleceń Szefowych.
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html
Trochę mi się komplikują sprawy w domu, a na początku kwietnia mam jeszcze umówione wizyty u lekarzy specjalistów. Nie wiem jak się ze wszystkim wyrobię. W najgorszym wypadku zrobię przerwę z wypisek.
Nadal utrzymuje się obrzęk kostek, nie jest tragicznie wielki, ale jest. Nie mogę dostać mniszka i zostaje jedynie pokrzywa.
POSIŁKI – dzień 12.
1600 kcal ----> 120 / 69 / 125
Dodatkowo: herbaty owocowe, pokrzywa, kawa, woda mineralna.
SUPLEMENTACJA
Omega 3, sterolea, magnez, bisocard, Arthroblock forte.
W górach najważniejsze jest, by tam być i tak zwyczajnie się tym byciem cieszyć. http://www.sfd.pl/BlueCrocus_Po_zdrowie_i_sprawność-t887095.html