Meybee / Road to be Iron

Miski dziś nie będzie. Od 13:00 już nie wymiotuję. Zatrucie winem I stopnia, po dość małej ilości wypitej wczoraj wieczorem (1/2 butelki). Nigdy nie szkodziło. Umęczyłam się strasznie, całą noc i pół dzisiejszego dnia wymioty wodą/herbatą z żółtą treścią blehhh i potworne skurcze.

Na szczęście już jem, dwa jajka sadzone uratowały mój żołądek, potem owsianka na mleku z orzechami. Idę gotować rosół. Postanowiłam nie pić w ogóle jeśli ma się to tak kończyć..

Zmieniony przez - meybee w dniu 2013-01-24 16:47:15

Dziś lepiej się czuję (o niebo!!) i apetyt wrócił. Jedzenie z dziś, oraz cotygodniowe pomiary. Wczoraj odwodniona też się zważyłam (było jeszcze mniej!) zaskakujące jak waga potrafi się zmieniać. Udo spadło poniżej 60cm, pierwszy raz w życiu chyba !!






dla przypomnienia ok 05.12.2012 ważyłam ponad 70kg, niestety nie mam pomiarów z tamtego czasu, ale był to moment kiedy wróciłam na dobrą stronę mocy i jak widać- opłacało się :)



Zmieniony przez - meybee w dniu 2013-01-25 13:35:50

26.01.2013
miska wyjazdowa, czysta, chyba niedojedzona (nie liczyłam)
owsiane/orzechy włoskie i laskowe/ whey
3 jajka sadzone na maśle
zupa fasolowa z mielonym mięsem wieprzowym/ żółty ser/ śmietana
pieczone skrzydełka kuraka.

27.01.2013
jak wyżej- nieliczona czysta.
owsiane/orzechy włoskie i laskowe/ whey
3 x jajko/ masło
szynka wieprzowa surowa smażona na maśle + koncentrat pom./ olej lniany

28.01.2013
Senność mnie łapie i ogólne zmęczenie mimo iż się wysypiam. W weekend jakieś lekkie poddenerwowanie, teraz już wiem że to przez @. Nie wiem czy ta senność to niskie węglowodany. Coraz bardziej tęsknię za owocami. Marzy mi się shake malinowy lub kiwi...





na jutro:



Zmieniony przez - meybee w dniu 2013-01-28 22:20:26

Wróciłam z siłowni. Była moc :) na szczęście, bo długo nie ćwiczyłam zatrzymałam się z treningiem na 4 tygodniu, pora to nadrobić bo sadło samo nie zniknie. W kilku ćwiczeniach widzę realną szansę na progres, także jest dobrze.

Mimo małej przerwy w ćwiczeniach spadki cały czas są, nie chcę ich zaprzepaścić, dlatego zaciskam zęby i ogarniam się z czasem wolnym na załatwienie wszelkich rzeczy które kolidowały z wytaszczeniem się na siłownię.




wrzucam też jedzenie na jutro:



Zmieniony przez - meybee w dniu 2013-01-29 23:04:32

Idąc tropem soley dorzucam +10ww, jak przez tydzień obwody nie spadną wrócę do 70ww. Pomiar jutro rano. Siłownia jutro po robocie. Tymczasem taka oto micha na jutro:

zapomniałam dodać, że znalazłam motywator do regularnych treningów:

Witamy na liście startowej 8. Półmaratonu Warszawskiego!
Twój numer startowy to: 11 ***


edit.:
boli mnie żołądek po kolacji. Nie wiem czy to po serze czy warzywach? była kapusta rzymska, pomidory, ogórek, 1 korniszon i jajka. Dziwny ten mój organizm. 2 godz wcześniej wzięłam tabletkę na ból głowy, może to od niej..

Zmieniony przez - meybee w dniu 2013-01-30 23:24:52

wrzucam aktualne pomiary. żołądek się już uspokoił po nocy. Zaspałam do pracy. Spałam ponad 10h a i tak jestem wykończona. Dziwny spadek aktywności psychicznej, mimo iż w pracy wcale nie mam stresów ani w życiu prywatnym, lekarz pewnie by powiedział że to depresja, kiedy z ciałem wszystko ok a organizm siły nie ma na nic. Wieczorem siłownia, może power wróci, albo padnę (50:50)

Za późno dziś wstałam i nie jadłam w domu, zgarnęłam co było pod ręką i w trakcie dnia układałam plan jedzeniowy na dziś. Nie wyszło tragicznie, ale byłam strasznie głodna!

odkryłam, że po cebuli w sałatce też mam wzdęcia. Chyba z niej zrezygnuję.




Odebrałam dziś wyniki badań:
USG piersi- mam mastopatyczne zmiany- podobno łagodne (w tym jedna 6mm x 7mm), lekarka powiedziała, że nie są groźne (włókniak/ torbiel) do ponownego badania USG za rok.

byłam u gastrologa z tymi wzdęciami strasznymi- kolejne skierowanie na badanie krwi- lekarz w sumie nie wie czy to nie celiakia czy też może jakaś egzotyczna bakteria którą mogłam przywieźć z Azji (miałam tam silne zatrucie pokarmowe). Dostałam też skierowanie na badanie w kierunku grzybów (sick!). Aktualnie przepisał mi leki na uspokojenie jelit.

odebrałam też przy okazji wynik cytologii- czysta jak łza, chociaż tu pozytywnie, bo kiedyś miałam gorsze wyniki.

trening z dzisiaj:



Bardzo dobrze mi się ćwiczyło. Trochę asekuracyjnie nie byłam pewna czy w 3 serii dam radę jeśli od początku wezmę cięższe hantle niż ostatnio. Next time dokładam więcej na całe 3 (oprócz unoszenia bokiem, nienawidzę tego..)

Świetnie mi się biegało, chociaż tętno max skoczyło wysoko. Przy 8km/h czułam się jakby to był truchcik :D Moc wraca albo.. nadchodzi kondycja :)

Miałam ochotę podejść do jednej laski i powiedzieć jej że nic jej się nie stanie jak weźmie 5kg zamiast 1kg sztangielki..

No i trener siłowniany widzi postępy :)

Zmieniony przez - meybee w dniu 2013-02-01 22:08:10