Trening robiony w 1 dniu okresu. Tragedia Walczyłam o progres i resztkami sił coś z siebie wykrzesać próbowałam. Ale do ostatniej chwili miałam nadzieję, że trening zadziała przeciwbólowo. Nie zadziałał. Po bieżni to już miałam ochotę tylko zrzygać się i zdechnąć.
Jak widać zapas miałam tylko w wyciskaniu na klatkę, ale przy ostatniej serii już mi ręce latały strasznie, więc też nie jest tak, że się obijałam. Wyszło po 20 powtórzeń, ale już tak na granicy. Nie wpisałam progresu w pompkach, bo robiąc męskie i damskie trudno to ocenić. Poza tym na tym treningu jak widać mało gdzie udało mi się do tych 20 powt. dociągnąć i już naprawdę miałam mięśnie zmęczone, więc jakoś trudno mi to porównać z ostatnim treningiem.
Zmieniony przez - figa79 w dniu 2012-09-01 09:32:44