Mir vs. JDS - zero ekscytacji, czekałem tylko aż Mir zgaśnie.
Cain vs. Big Foot - szkoda, że doszło do rozcięcia, Silva nie mógł się skupić wcale, a moim zdaniem coś by próbował na glebie zdziałać. I tak by pewnie przegrał, bo Cain wyszedł do walki uber zmotywowany, rzeźnik po prostu.
Nelson vs. Herman - ten drugi mnie nie rusza, to miała być walka z Huntem, jedno z najlepszych zestawień. Zero ekscytacji zatem.
Struve vs. Lavar - ponownie bez rewelacji, wynik do przewidzenia.
Miocic vs. del Rosario - tu nie wiedziałem kto wygra. Del Rosario pokazał swoje kozackie
muay thai, pierwsza runda dla niego, ale Miocic to zbyt twardy gość, żeby go kopnięcia na korpus i lowy złamały, więc wrócił w drugiej i zrobił masakrę. Dobra walka, ale mam też nadzieję, że del Rosario wróci i dostanie jakiegoś dobrego stójkowicza (Pat Barry może?).
Barboza chyba sam nie mógł uwierzyć, że przegrywa tak zlekceważył przeciwnika.
Glover Teixeira - Rogan mówił, że to masakrator, więc warto będzie śledzić skurczybyka. Gładka wygrana, poszedł jak dzik.
Jason Miller i Dan Hardy mnie nie interesują. Jeden to pupilek mediów, a drugi to pupilek Dany White.