Dałam dzisiaj ciała, źle mi z tym naprawdę.
Byłam na siłowni, ale zrobiłam mix wszystkiego, bo po 1 było multum ludzi o 21, a siłownię mam małą, po 2 byłam bez sił totalnie, robiłam obciążenia mniejsze nawet na nogi niż ostatnim razem. Może dlatego, że spałam dziś 2 godziny i cały dzień biegałam. Nie wiem w sumie. I nie wiem o co chodzi ze wspięciami na palce siedząc :) Może jutro pójdę nadrobię to dzisiejsze heh.
Cały dzień zapisywałam wszystko co jadłam i tu też nie wyszło. Zjadłam około (niestety nie mam wagi, więc chociażby makaron sypię na czuja) - 1446 kcal, w tym
100g białka, 150 węgli i 51 tłuszczu.
I przyznaję, że jak zawsze, gdy się nie wyśpię, głód miałam nieopanowany ;P Nawet teraz po kolacji jestem głodna :D
Jutro jak zmienię sos do makaronu (bo ten szpinak mało ma) to raczej dobiję do tej zalecanej racji kalorii :) i dorzucę jajka żeby było białka więcej (dzisiaj nie miałam w lodówce :D) tylko wtedy może być przegięcie z kcal - muszę to przeliczyć dokładnie jutro :)