Przed wczoraj około godziny 21.30 spotkałem zapaśnika z mojej szkoły wraz
z dwoma kolegami.Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, że
próbował zabrać mi kasę.
Po krótkiej rozmowie rzucił się na mnie.Próbował wejść mi w nogi ale
jego atak był na tyle nieudolny, że załapał z kolanka prosto w pysk.
Potem to już inna gadka.Najpierw poszedł prawy prosty, później low kick
a na koniec thaiski "łokieć" prosto w nos, i tak się to skończyło.
Miałem tylko szczęście, że jego kumple byli zajęci innym gościem, dało
mi to czas na ucieczkę.Inczej było by ze mną kiepsko.
Możecie mi podać teoretyczny sposób obrony przed judoką?
Z góry dziękuję
"Są wielcy wojownicy i jest Rickson Gracie"
Renzo Gracie