Co tu dużo mówić. Muszę się ogarnąć wreszcie. Nie czuję się dobrze w swoim ciele. Nie chcę być otyła, nie chcę mieć cukrzycy, nie chcę się zestarzeć fizycznie. Ale zegar bije, jak to było w takiej jednej piosence.!
Zaczynam od ankiety:
Wiek : 41
Waga : 64,7
Wzrost : 164
Obwód w biuście(1) : 84
Obwód pod biustem :79
Obwód talii w najwęższym miejscu (2): 74
Obwód na wysokości pępka : 89
Obwód bioder (3): 68,5
Obwód uda w najszerszym miejscu: 60,5
Obwód łydki : 37
W którym miejscu najszybciej tyjesz : biodra, uda, brzuch
W którym miejscu najszybciej chudniesz : twarz, piersi, brzuch
Uprawiany sport lub inne formy aktywności: 5x w tygodniu chodzę na siłownię i fitness (mam karnet na rok). Trzy razy w tygodniu zajęcia na siłowni i reszta to fitness (jakieś tbc, pilates, zdrowy kręgosłup i fat burning) do tego mam dosyć aktywną pracę, raczej w ruchu ale 3 razy w tygodniu.
Co lubisz jeść na śniadanie: płatki owsiane z jogurtem i dodatkami: owoce orzechy
Co lubisz jeść na obiad : ryba, mięso i fura surówek
Co jako przekąskę : owoce orzechy
Co jako deser : owoce orzechy
Ograniczenia żywieniowe : nie mam
Stan zdrowia, czy regularnie miesiączkujesz, czy bierzesz tabletki hormonalne : miesiączki jak w zegarku, na nic nie choruję. Nigdy nie brałam żadnych hormonów. Jedynie dokuczaja mi żylaki, które chyba zaczęły mi wychodzić.
Preferowane formy aktywności fizycznej: uwielbiam siłownię, wędrówki po górach
Stosowane aktualnie i wcześniej preparaty : tran, glukozamina, diosmina, ostropest, mniszek pod każdą postacią
Stosowane wcześniej diety : nie stosowałam żadnej diety, nie miałam o nich kompletnego pojęcia.
Jednak jakieś 10 lat temu zaliczyłam 3 -4 letni okres głodówkowy. Nie było mnie stać na jedzenie. Ważyłam 54 kg i wyglądałam strasznie, szkielet - żebra na wierzchu. Bez przerwy kręciło mi się w głowie. Potem było lepiej, było więcej pieniędzy i doszłam do 58 kg.
Wydaje mi się że to była moja optymalna waga, bo czułam sie dobrze.
Utyłam dopiero w ciąży, dziecko było spore przybrałam 30kg. Paskudnie się wtedy odżywiałam. Po porodzie (8 lat temu), karmiłam piersią i byłam na diecie bo dziecko miało straszne kolki, więc ładnie schudłam. Ale skóra bardzo kiepska została.
2 lata temu znowu w ciąży (niestety przyplątał się zaśniad), coś się stało z moją przemianą materii, wystarczyło że miałam mniej ruchu i utyłam do 71 kg. Oczywiście "żarłam" byle co. No generalnie byłam ociężała bez energii i d.....a!
W styczniu wykupiłam karnet na siłownię na gruponie na rok. Wywaliłam cały syf z diety.
cukier, białe pieczywo, kupne wędlinki... Zaczęłam się ruszać. 3 razy w tygodniu fitness, tak przez miesiąc i zleciało 2 kg.
Było mi mało więc poprosiłam trenera o napisanie rozpiski na siłownię. 3 tygodnie i znowu zleciało kilka kg. Teraz mam plan na kolejne 3 tygodnie, niebawem (po świętach) go kończę.
Trafiłam na Wasze forum bo szukałam informacji co jeść, jak i ile. No normalnie rewolucja!
Od 2 miesięcy pogłębiam wiedzę czytając wasze dzienniki. Założyłam sobie dziennik żywienia na "Po treningu" i wpisuję tam co jem, Dużo rzeczy się o sobie dowiedziałam, niezbyt fajnych. Ale człowiek się całe życie uczy.
Jestem w szoku, bo po radykalnym odstawieniu cukru, już 2 miesiąc, wcale mi go nie brakuje. Mogę patrzeć na słodkie z kompletną obojętnością. Czekolady, ciacha leżą nieruszane na wierzchu i nic.
Dieta i regularne posiłki tak co 3h, bardzo mi pasują. Czuję się najedzona, nie chodzę głodna lub przejedzona, mam więcej energii pilnuję żeby więcej pić wody. Miałam z tym ogromny problem, teraz jest lepiej, ale ciągle muszę się pilnować z piciem. No i mam słabość do jabłek.
Podoba mi się klimat na waszym forum i to jak się wzajemnie wspieracie, więc odważyłam się tu napisać, bo przydało by mi się takie wsparcie na mojej nowej drodze życia ;).
Jest mi ciężko zwłaszcza z układaniem diet. Dopiero zaczynam planowanie wdrażać w życie. Nie zawsze mi wychodzi, tu za mało białka, tam znowu za dużo węgli i tak dalej.
Na 41 urodziny dostałam wagę, więc dopiero od 2 tygodni mogę ważyć wszystko. Ale mam wielki zapał żeby się wszystkiego nauczyć, tyle że wolno mi to idzie.
Mój plan treningowy z zeszłego miesiąca:
1.wznosy ramion ze sztangielkami bokiem (w ostatnim tygodniu 3kg na jedną rękę)
2.wyciskanie sztangielek w górę (3kg na rękę)
3.ugięcia ramion ze sztangielkami (5kg)
4.wyprosty nad głową (2kg)
5.przyciąganie w opadzie tułowia (2kg)
6.wyciskanie na ławce prostej (3kg)
7.naprzemienne wypady nóg ze sztangielkami (3kg)
8.przysiady (3kg)
9.wznosy na ławce rzymskiej
10.brzuchy na ławce
po obwodzie 2 minuty przerwy i następny
na końcu były aeroby 25 minut, lub interwał 25 min, na rowerku, orbim, steperku.
W pierwszym tygodniu obwody 1x po 14 powtórzeń
w drugim tygodniu obwód 2x po 14 powt.
w trzecim tygodniu obwod 3x po 14 powt. ponieważ trener opóźnił się z napisaniem planu co najmniej o tydzień to ćwiczyłam sobie 3 tydzień i robiłam progres w ciężarkach, chociaż to uciążliwe bo oni mają na tej siłowni tylko sztangielki 2 i 1,5 kg, dalej to juz tylko od 5kg. Więc dźwigałam po 2 w jednej ręce. To było nieco zabawne jak zbierałam taki mały stosik różowych sztangielek przed sobą. Ale co tam.
W tym miesiącu przywalił mi plan z aerobami (trochę mnie to załamało, bo aeroby są nudne jak flaki z olejem) No ale kondycję mam dupną to może mi się to przyda zawsze, Jak zapytałam czemu tak to dowiedziałam się że to na poty . No ok tylko że ja się efektywniej pocę na fitnesie, ale że ja grzeczna jestem, to poszłam ze spuszczonym łebkiem kręcić te aeroby.
2 miesiąc, przez 3 tygodnie:
obwody:
1. odwodzenie nogi tyłem przy wyciągu dolnym
2. odwodzenie nogi bokiem przy wyciągu
3.wyprosty nóg na maszynie siedząc
4.ugięcia nóg na maszynie siedząc
5.wznosy na ławce rzymskiej
6.ugięcia na ławce brzuszki
7.twister
po obwodzie 3 minuty przerwy i przejście do kolejnego
W tygodniu 1 aeroby 20 min, po 10 minutach przerwy następne 20 minut aerobów.
i tak 3x w tygodniu plus jeszcze jeden trening z interwałem 20 min (zmiana co 2 minuty), i 1 obwód
w tygodniu 2 aeroby po 25 minut , przerwa 10 i znowu 25. No i raz interwał z 2x obwód
w tygodniu 3 aeroby po 30 minut. i tak dalej.... a obwód 3x.
Uffff ale elaborat.
Dziewczyny zdjęcia będą, tylko potrzebuję jeszcze fotografa więc dostarczę jak tylko się da szybko. Jeśli możecie to podajcie mi rozkład węgli, białka i tłuszczu, bo mam problem z liczeniem tego. Na razie staram się jeść 1800 kalorii.
No i nie wiem, czy moje pajączki i skłonności żylakowe nie są przeciwwskazaniem do sportów siłowych. Wiem że niektóre z Was też mają. Może jakieś rady macie?
Pozdrawiam serdecznie i czekam cierpliwie na rady.
Zmieniony przez - plato w dniu 2012-04-02 13:51:26
Zmieniony przez - plato w dniu 2012-04-02 13:55:14