jestem nową osobą na tym forum i jestem tu w konkretnym celu. Mianowicie chciałabym poprosić Was o radę. Z góry proszę o wyrozumiałość, gdyż w ogóle nie siedzę w temacie, nigdy się nie odchudzałam i nie trenowałam, od zakończenia wf-u na studiach uprawiam sport okazjonalnie - rolki, rower, windsurfing czasem pływanie i narty - ale to wszystko bardzo rekreacyjnie i nieregularnie :(
Bardzo Was proszę o rady na temat poprawy mojej sylwetki - w ciągu ostatnich 5 lat przybyło mi kilka kg - od 58 w 2007 do 63 obecnie (wzrost 173 cm), w tym czasie zaczęłam stosować antykoncepcję hormonalną, co jest m.in przyczyną przybrania na wadze. Sprawa wydawałaby się prosta - dieta i trochę ruchu i wrócę do dawnej wagi - jednak mam jeden duży problem. Zupełnie nie grubną mi łydki i uda nad kolanem, a tymczasem pupa, brzuch i uda w górnej części rosną i pojawia się na nich coraz większy cellulit. Generalnie cały tułów mam dość obtłuszczony. Pomimo szczupłych dolnych kończyn, ramiona mam dość masywne (odkąd pamiętam), co strasznie mi się nie podoba, zwłaszcza, gdy wszędzie pokazuje się zdjęcia kobiet z ramionkami jak zapałki ;P
Pomóżcie i poradźcie co najlepiej robić- siłownia, fitness, dieta? Mam dylemat, ponieważ boję się, że gdy zacznę np. biegać albo odchudzać się to jeszcze bardziej schudną mi nogi, a tego bym nie chciała. Boję się również, że gdy zacznę trening z obciążeniem na górne partie to urosną mi mięśnie ramion i będą jeszcze masywniejsze.
Z góry przepraszam, jeśli wątek umieściłam w złym miejscu.
Dołączam zdjęcia sylwetki :)
Na zdjęciu stroję troszkę bokiem do obiektywu, więc nie jestem aż tak "krzywa" :)