Obciążanie kilku partii na raz jest normą w treningu całościowym, który stosuje się na wyrobienie "ogólnosportowego" zaplecza czy zwiększenia siły. (Imo na masę się gorzej nadaje, ale to materiał na baaaaardzo długą rozmowę). Poza tym jest idealny na redukcję z dwóch powodów-
-obciążanie dużych mięśni wywołuje duży
wydatek kaloryczny
-przypominam, albo prędzej informuję, że organizm nie dysponuje "pulą" glikogenu mięśniowego, który jest rozdysponowywany według potrzeb. Po zajściu glikogenezy w mięśniu (albo neoglikogenezy) cukier zostaje tam do momentu aż zostanie zużyty- nie może "pożyczać" go innym partiom mięśniowym. W tym kontekście godzinny trening tricepsa na deficycie kalorycznym niemal na pewno zaprowadzi do rozpadu białek.
Jeżeli zabieramy się za trening dzielony, to robimy to z głową. W zaprezentowanym przez Ciebie treningu nie żadnego pomyślunku- i mówię o samym rozkładzie, a nie o ćwiczeniach, objętości i zastosowanej intensywności!
Co do diety- u Ciebie coś takiego nie istnieje. Niestety kurczak z ryżem to nie dieta. Chwała Ci za to, że jesz orzechy, bo to jedyna dobra rzecz w Twoim jadłospisie.
Jeżeli masz stopkę, to proponowałbym zwiększyć podaż kalorii poprzez (zdrowe- tu pewnie też mamy inne koncepcje co do "zdrowotności" tłusczy) tłuszcze celem rozkręcenia metabolizmu, który mógł trochę przystopować. Następnie zostawiłbym taką samą ilość tłuszczy i zaczął zmniejszać węgle. Powinno to rozwiązać problem.
Jeżeli nie, to oznacza to, iż cechujesz się dużą insulinowrażliwością i szybciej możesz chudnąć przy sporych dawkach węgli (obcinając tłuszcze i nieco białka). Niemniej korekta diety+ treningu, ba, sama korekta treningu powinna przynieść wymierne rezultaty.