Topimy FAT! Spinning czy Rower w plenerze?

Pod względem spalania tłuszczu, poprawy kondycji i polepszenia zdrowia - zarówno spinning (jazda na rowerze stacjonarnym) jak i jazda na tradycyjnym rowerze w terenie mogą być efektywne.

Co przemawia za wyborem tradycyjnego roweru?

Większe urozmaicenie treningu – poruszamy się w terenie – więc każdego dnia możemy wybrać trasę o innej długości, nachyleniu czy szybkości.
Nie trzeba ponosić dodatkowych kosztów - najprościej wprowadzić (oprócz „kręcenia" na rowerku stacjonarnym) np. dojazdy do pracy na rowerze. Bez wielkiego wysiłku i bez płacenia za zajęcia w klubie można w ten sposób wkomponować kilkanaście-kilkadziesiąt km tygodniowo.
Ćwiczymy na świeżym powietrzu – a nawet najlepiej klimatyzowana sala w której prowadzone są zajęcia spinningowe nie zapewni nam właściwego dopływu powietrza, porównywalnego z naturalnym środowiskiem.
Przy dobrych warunkach atmosferycznych dodatkowo w trakcie jazdy na rowerze możemy zyskać opaleniznę, słońce jest niezbędne dla właściwego funkcjonowania człowieka,
Nie ograniczają nas ramy czasowe zorganizowanych zajęć w klubie,

Co przemawia za spinningiem?

Łatwiej zachować odpowiednie do naszego celu tętno (bardziej jednostajna praca),
Łatwiej wprowadzać wysiłek interwałowy,
Nie ograniczają nas warunki atmosferyczne (mróz, opady śniegu, deszczu, lód itd.)
Większa motywacja – jeździmy w grupie, więc ciężej wyłamać się z tempa, trening może być bardziej efektywny.
Łatwiej się też zmobilizować do treningu, jeśli mamy opłacone zajęcia w klubie. Jeśli się nie zjawimy, pieniądze przepadną.
Ciężej o kontuzje i nie przydarzą się nam żadne nieprzewidziane sytuacje drogowe,
Mamy nadzór instruktora, możemy uzyskać porady,
W wielu miastach łatwiej znaleźć odpowiedni klub – niż miejsce do treningu na rowerze (skomplikowane dojazdy, duży ruch samochodowy, zatrucie środowiska)...cd na: http://potreningu.pl/artykuly/230/spinning-czy-rower-w-plenerze-

Autor: Knife

Zmieniony przez - Bull w dniu 2011-12-06 07:43:02

Jeżdżę na dwóch rowerach tradycyjnych, jeden na zimę to taki stary góral, drugi na lato 28 cali na wąskich oponkach ale nie szosówka i nie typowy treking z bagażnikiem
Od kiedy zacząłem chodzić na siłownię myślę o dołożeniu jeszcze spiningu w dni wolne, ale to chyba za dużo będzie jak na początek zwiększonej aktywności fizycznej, pewnie bym się spalił po paru tygodniach a plany mam długoterminowe o ile jakieś choróbsko czy kontuzja ich nie zmienią!
Dla mnie rower tradycyjny górą!

Najlepiej to chyba jedno i drugie ale wytapianie rowerem w plenerze to IMO tylko jak się ma dobrą, odpowiednio długą i czystą (powietrze) trasę w okolicy. Czasem wyskoczę rowerem na moją trasę biegową ale wtedy muszę tam i z powrotem naginać. Stacjonarny mam w domu ale brak mi na stacjonarnym pracy całego ciała jak np. gdy się na normalnym pomyka w terenie

Dla mnie sprawa oczywista rower w sezonie a spinning zimą :)

Jak wyżej w sezonie rower poza spining.
Z tym, że te zajęcia grupowe wcale mnie nie bawią waląca na maxa muzyka i przekrzykujący to instruktor. Wychodziłem nieźle skołowany po takich zajęciach, wolę w spokoju sam sobie pokręcić, nawet poważnie rozważam zakup spiningu do domu, oddaje on najbardziej naturalny ruch kręcenia rowerem, a różne rowery stacjonarne już próbowałem.

Rower stacjonarny jest przeraźliwie nuuuuudny. Nie jestem w stanie wytrzymać dłużej niż 10 minut. Zdecydowanie preferuje prawdziwy rower.

Nudny jest jak się kręci i patrzy w pustą ścianę. Ale można postawić przed telewizorem i włączyć jakiś ulubiony program i można kręcić. Ja tak robię i nie widzę problemu w tym, żeby kręcić 30 minut w jednostajnym tempie. po pół godzinie leje się ze mnie aż miło...:)

a ja lubie to "nakręcanie" przez trenera na spinningu, jak jeszcze fajna muzyka poleci, można się "wkręcić" i naprawde na maxa "nakręcić" uf, za dużo tu tych cudzysłowów

Napisałem zastanawiam się ponieważ z opinii znajomych którzy sobie różne sprzęty aerobowe pokupowali do domu wynika, że na początku jest frajda a potem sprzęt stoi w kącie. Ja mam na siłkę 8km w jedną stronę i nie zawsze chce mi się specjalnie jechać na sam spining w dni bez siłowni, ale tak jak napisał myślę sobie wrzucę sobie tv i jadę. A że jestem już na wiecznej redukcji to i pewnie w domu bym dużo częściej kręcił niż na siłowni. Co myślicie?

kupic do domu nie zaszkodzi-jak masz samodyscypline na dobrym poziomie-sprzet sie nie zakurzy a jeszcze jest zabawy co niemiara jak namuwisz na to rodzinke lub kolegow,ktorzy sie odwiedzaja.zawsze jakies male zawody tez mozna zrobic.mozna tez sciagnac jakis program z prowadzacym spinning i do tego cwiczyc....

No ja myślę, że jak ktoś czegoś bardzo chce to osiągnie swój cel. Mówi się, że jak jest coś blisko to się nie chce. Ale z drugiej strony to wygoda. Ja regularnie kręcę 3 x w tygodniu po 30 minut. Stawiam rower przed tv i kręcę sobie oglądając. Naprawdę jeżeli jest coś ciekawego w tv to szybko czas leci. A, że lubię piłkę nożna to w czasie meczu kręcę. Zaleta jest też taka, że robisz to kiedy chcesz o dowolnej porze dnia...:)
Coś takiego kupiłem i polecam. Naprawdę fajny i bardzo cichy. http://allegro.pl/show_item.php?item=1854573871

Zmieniony przez - Piter_21 w dniu 2011-12-21 19:39:13

Dzięki za rady, ale myślę nad spiningiem. Generalnie wiem, że niema znaczenia na czym, ale trochę frajdy też chcę mieć. Spining najbardziej oddaje naturalny ruch, zakładam pulsometr i kręcę miedzy 130 -140 uderzeń. Ja kręcę różnie jak prozdrowotnie to te 2-3x30min, ale jak zależy mi na redukcji to jak się zaprę to i 6x60min. Ja bardzo dobrze reaguje na aero podczas redukcji,sadełko spada, aż miło, gorzej jak przestaje.