Szacuny
1939
Napisanych postów
17102
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
90281
..a co ma Lee do Aldo Był lepszy niż teraz jest Aldo
Chodzi o to, że miał pojęcie nie tylko o jednej płaszczyźnie walki co mógłby wykorzystać.
Był aktorem, dzięki który zaszczepił do masowej kultury Zachodu filmy kopane, a na Wschodzie zmienił sposób kręcenia tychże.
Osiagnięć sportowych brak. Nie stworzył także nic nowego.
Jakieś tam miał osiągnięcia sportowe (jak ten turniej o którym pisałem wcześniej). Brał udział w walkach ulicznych, pojedynkach i nie podchodził do sztuk walki jak jakiś niedzielny fan, szukanie jak najskuteczniejszych technik i rozwiązań było jego obsesją. Poza treningiem itd. świadczyć mogą o tym sterty książek z różnych dziedzin sztuk walki.
Zdaję sobie jednak sprawę, że nie walczył chyba nigdy z nikim pokroju na przykład Jose Aldo, dlatego denerwuje mnie jak ktoś mówi, że Bruce był największym artystą sztuk walki wszech czasów.
"Dzięki za złoto, mój ty bohaterze" - 100 dan Diego.
Szacuny
11149
Napisanych postów
51567
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Puar
Chodzi o to, że miał pojęcie nie tylko o jednej płaszczyźnie walki co mógłby wykorzystać.
[...]
Zdaję sobie jednak sprawę, że nie walczył chyba nigdy z nikim pokroju na przykład Jose Aldo...
Znam pewną liczbę gości, którzy co sobota biora udział w mniejszym czy większym mordobiciu, znam paru takich, którzy co mecz bawią się równie dobrze. Jednakże żadnego z nich nie nazwałbym znacząca postacią w świecie SW.
Jest mi niezmiernie przykro, ale kurs jaki obrały obecnie SW wyznaczali Ueshiba, Kano, Oyama, europejscy i amerykańscy zapasnicy i bokserzy, Ip Man, rodzina Gracie oraz rozwój broni palnej. Bruce niestety nie wywołał żadnej jakościowej zmiany z sztuce wspólczesnego mordobicia, a JKD (w obu wersjach) jest bardzo niszowe i raczej czerpie z innych szkół niż inne szkoły czerpia z niego.
Szacuny
1939
Napisanych postów
17102
Na forum
14 lat
Przeczytanych tematów
90281
Zatem przykład Aldo i Tysona nie za bardzo pasuje
Pasuje, nie wyrywaj zdań z kontekstu.
Znam pewną liczbę gości, którzy co sobota biora udział w mniejszym czy większym mordobiciu, znam paru takich, którzy co mecz bawią się równie dobrze. Jednakże żadnego z nich nie nazwałbym znacząca postacią w świecie SW.
Jest mi niezmiernie przykro, ale kurs jaki obrały obecnie SW wyznaczali Ueshiba, Kano, Oyama, europejscy i amerykańscy zapasnicy i bokserzy, Ip Man, rodzina Gracie oraz rozwój broni palnej. Bruce niestety nie wywołał żadnej jakościowej zmiany z sztuce wspólczesnego mordobicia, a JKD (w obu wersjach) jest bardzo niszowe i raczej czerpie z innych szkół niż inne szkoły czerpia z niego.
Bruce walczył nie tylko ze strit fajterami, ale też i przedstawicielami innych stylów. I nie robił tego tylko dla frajdy, wyciągał z tego wnioski. Zwrócił uwagę na to, że świat sztuk walki był w jego czasach nieco porozbijany. Co prawda, nieco, bo w Brazylii na przykład kombinowali z mieszanką w celu stworzenia czegoś kompletnego (nie mówiąc już o Pankrationie), zanim Lee się urodził...
Taki Anderson Silva mówi, że inspiruje się Bruce'm i dużo mu dają jego wskazówki co do walki. A to... widać.
"Dzięki za złoto, mój ty bohaterze" - 100 dan Diego.
Jak na razie w moim skromnym życiu biłem się z bokserami, karatekami, kickbokserami, judokami, zapasnikami, jujitsukami. Czy to czyni ze mnie wyrocznię?
Co takiego znaczącego i wyznaczającego kierunek rozwoju SW wymyślił Bruce?
Szacuny
117
Napisanych postów
1981
Na forum
16 lat
Przeczytanych tematów
36558
Grał w filmach, gdzie składał własnoręcznie całe armie przeciwników, co spowodowało mokre sny u rzeszy młodzieńców, którzy uwierzyli, że coś takiego jest możliwe "w realu".
Tak bardzo uwierzyli, że nawet stawiają go naprzeciwko prawdziwych zawodników, co jest wyjątkowo zabawne i niedorzeczne