charles poliquin to typowy sprzedawacz suplementów i odrzywek
ma w swojej ofercie cudowny specyfik na prawie każdą przypadłość
większość to totalna ściema
no tak, ale przecież charles polquin na poparcie swoich tez zawsze serwuje nam garść badań naukowych, więc jak mu nie wierzyć?
oto kilka standardowych chwytów stosowanych przez sprzedawaczy suplementów:
wybieranie rodzynek z ciasta - liczba artykułów naukowych z dziedziny medycyny to ok. 15 milionów (co miesiąc ukazuje się 5 tyś. różnych pism tematycznych). z tej ogromnej bazy wyszukujemy tylko te badania, które wydają się popierać naszą tezę (tzn. najlepiej odpowiadają zadaniu zwiększania sprzedaży), całkowicie ignorując badania, które jej przeczą. zaręczam ci, że prawie zawsze znajdziesz badania i osobę z tytułem prof., która będzie gotowa poprzeć najbardziej absurdalny i śmieszny pomysł ze świata medycyny.
wyniki eksperymentów laboratoryjnych przenoszone bezpośrednio na model ludzki - musimy być bardzo ostrożni przenosząc efekt tego co się stało z komórkami na szalce petriego podczas testu laboratoryjnego na złożony świat skomplikowanego organizmu ludzkiego, gdzie efekt może być całkowicie odwrotny. płyn do mycia naczyń zabija komórki w próbówce ale nie oznacza to, że raka będziemy leczyć pijąc mydliny. zarówno próbka tkanki jak i choroba w modelu zwierzęcym może się mieć nijak do systemu żyjącego człowiek.
wyniki surogatowe - "ten specyfik poprawia wyniki badań krwi, musi zatem chronić przed atakiem serca". nie wcale nie musi, może tylko poprawiać jakiś wynik ale ten wynik może się mieć nijak do zapadalności na jakąś chorobę. np. "ekspert od żywienia" twierdzi, że badanie pokazuje, że przyjmowanie jakiejś witaminy przynosi korzyść, podczas gdy naprawdę eksperyment wykazał tylko tyle, że jej ilość zwiększyła się w układzie krwionośnym.
nadinterpretacja badań zawierających mnóstwo zmiennych zakłócających - zmienne zakłócające mogą wpłynąć na przerysowanie związku sprawiającego wrażenie przyczynowo-skutkowego (typowe dla badań epidemiologicznych)
powoływanie się na badania, które no cóż po prostu nie istnieją w takiej formie w jakiej podaje je "specjalista od żywienia".
Między badaniami a receptą na dany problem znajduje się jeszcze przestrzeń niewyobrażalna dla specjalistów od żywienia.