Niestety, mamy tutaj trochę zamieszania nomenklaturowego...
Chodzi o to, że - formalnie -
działanie anaboliczne to też aspekt aktywności androgennej. Anabolizm - przypomnę - to proces syntezy biomolekuł, prowadzący zazwyczaj do przerostu danej tkanki. Tak więc androgeny działają anabolicznie nie tylko w mięśniach, ale i w wielu innych swoich tkankach docelowych - np. w kościach i właśnie w skórze, gruczołach łojowych, męskich narządach i tzw. dodatkowych męskich gruczołach płciowych, np. w gruczole krokowym. Dlatego właśnie sprzyjają cerze trądzikowej i przerostowi prostaty.
Jednak, od czasu wprowadzanie testosteronu do lecznictwa, po dzień dzisiejszy, poszukuje się androgenów wykazujących aktywność anaboliczną jedynie w tkance mięśniowej (i ewentualnie - kostnej), gdyż taka aktywność wiąże się z ich wartością terapeutyczną, podczas gdy aktywność anaboliczna w pozostałych tkankach docelowych generuje większość niepożądanych efektów działania - np. łojotok i przerost prostaty. Poszukiwane molekuły testowane są na szczurach; upraszczając - jednej grupie kastrowanych zwierząt podaje się badany związek, zaś drugiej - testosteron. Następnie w obu grupach porównuje się wagę mięśnia dźwigacza odbytu do wagi gruczołu krokowego. Testosteron rozwija oba te narządy w równym stopniu, natomiast badana molekuła - aby posiadała wartość terapeutyczną - powinna znacznie bardziej poprawiać wagę mięśnia, aniżeli - prostaty. W ten sposób wyznacza się właśnie tzw. indeks anaboliczno-androgenny.
Wszystko to spowodowało, że określenie 'aktywność anaboliczna' stosowane jest tylko do anabolicznej aktywności androgenów w tkance mięśniowej (i ewentualnie - kostnej), zaś 'aktywność androgenna' - do ich aktywności anabolicznej i innych efektów metabolicznych, w pozostałych tkankach docelowych. Jeżeli jednak mówimy ogólnie o wszystkich aspektach działania danego związku, musimy zastosować określenie - 'aktywność androgenna' - chociażby z tego powodu, że brakuje w nomenklaturze naukowej synonimu tego określenia.
Tak więc furostanole, jak ustalono, wykazują czystą aktywność anaboliczną, bez androgennej, gdyż u kastrowanych szczurów zwiększają tylko wagę mięśnia dźwigacza odbytu, a pozostają bez wpływu na wagę prostaty. Tak więc działają anabolicznie tylko w tkance mięśniowej i najprawdopodobniej tylko tutaj podnoszą lokalne stężenie IGF. W ten sposób - wcale nie muszą szkodzić cerze.
Mówiąc jednak ogólnie o ich aktywności, muszę w niektórych wypowiedziach używać sformułowania - 'aktywność androgenna' - gdyż nie dysponuję żadnym jego zamiennikiem.
[Nowsze narzędzia badawcze umożliwiają nam już badanie wiązania hormonów z ich receptorami komórkowymi. Dzisiaj wiemy więc, że np. 'androgennym' powinien być nazywany tylko taki związek, którego aktywność wynika z jego agonizmu względem receptorów androgenowych.]