Sorry Sorge...to nie było do Ciebie ale do poprzedniej odpowiedzi Mariana. A co do diety. W moim odczuciu większość osób tutaj, popełnia błąd biorąc sobie zbyt serio założenia dietetyczne. Jak można człowiekowi, który zjadał codziennie tony słodyczy powiedzieć, weź się ,,porządnie za dietę,, i wywal wszystkie słodycze. Na krótką metę może i wytrzyma, ale przyjdzie prędzej czy później jakiś kryzys i wszystko to rzuci w cholerę. Podobnie z innymi ,,zakazanym potrawami,, typu wędliny, żółty ser itd. Jednym słowem rewolucja. W moim odczuciu to jest właśnie niewłaściwa droga. Należy działać na zasadzie ewolucji, stopniowo zmieniając nawyki żywieniowe. Podam przykład mojego jadłospisu.
1. Śniadanie
Płatki owsiane górskie, orzechy włoskie, migdały, suszone morele i śliwki, żurawina, suszone jabłka, kakao. Prócz tego dwa jajka i warzywa.
2. Na tego typu posiłku kiedyś jadałem samo mięso z warzywami i jakimś tłuszczem, aż się rzygać chciało, no ale właśnie wmawiałem sobie że jest OK.
Dzisiaj jem chleb razowiec a do tego jakaś wędlina i warzywa. Jako tłuszcze orzechy lub oliwa.
3. To samo co w 2.
4.jw.
5. Posiłek przedtreningowy: węgle złożone typu kasza gryczana, ryż brązowy, makaron razowy itd. Do tego ze 250gr. wołowiny, kurczaka, ryby, indyk. I nie od razu cyrki jak kiedyś z gotowaniem wszystkiego na parze. Kiedyś zawsze smażyłem i z dnia na dzień wszystko zacząłem sobie parować i to był błąd. Teraz smażenie stopniowo ograniczam. Np. co trzeci dzień, a nie codziennie.
6. Posiłek potreningowy jest podobny do przedtreningowego, z tą różnicą że jako węgle pozwalam sobie wtedy na więcej, czyli normalny makaron czy ziemniaki.
7. Ostatni posiłek, twaróg z oliwą i warzywami.
Podsumowując, dieta na pewno idealna nie jest. Na pewno ktoś rzuci wywal to, wywal tamto itd. Nie o to chodzi by stworzyć plan idealny, ale przede wszystkim realny. Stopniowo i ewolucyjnie zmieniać nawyki żywieniowe, a nie na hurra zdrowo się odżywiam.