Ogólnie jednak usg nic nie wykazało (trochę powiększona miedniczka jednej nerki).
Rozmawiałem z dwoma znanymi kulturystami i powiedzieli, że jedzenie większej ilości niż 150-200g mięsa (czyli ~40-45g białka) przy mojej wadze (~90kg) w jednym posiłku mija się z celem i będzie tylko szkodliwe. Organizm nie przyswaja więcej na raz. Pisał mi to wczesniej s.m.p.a. ale wydawało mi się to nieprawdopodobne.
Jednak w praktyce przyznam, że jak przeskoczyłem z 2g/kgmc na ponad 3g/kgmc to mięso poszło do przodu. Sory, ale taka jest prawda.
Mimo wszystko teraz ograniczam do 2g/kgmc, w dni treningowe (ćwiczę 3x w tyg) zwiększę tylko ilość białka w czasie tzw okna anabolicznego (wiem, że raczej dotyczy ono węgli, ale ogólnie w czasie przyspieszonej przemiany materii zabezpieczę się ciut większą ilością).
Szczerze mówiąc powie mi ktoś czym w takim razie różni się dieta kulturysty amatora od zwykłego chłopca grającego w piłkę w liceum? Mówicie, że 1.5g ok. To ja znałem jeszcze w liceum ludzi, którzy po prostu lubili na śniadanie dużą jajecznicę, na obiad stek, a na kolację żółty ser . I co, 17 latek grający w gałę je więcej od kulturystów z sfd?