Suple do pracy ?

Moje pytanie jest następujące, w wakacje pracuje fizycznie w wodzie 9-11 godzin bez przerwy jako instruktor, stąd brak czasu na jakikolwiek posiłek ... macie pomysły na suple które nie pozwolą ni schudnać i zagwarantują dopływ energii na cały dzien aż do obiadu o 21 ? [ jestem ektomorfikiem i ciezko pracowalem na moje 75kg stąd troska o mase ]

Mogę usunąć Twoje posty jeśli sobie życzysz, ale moim zdaniem mogłyby zostać, zawsze postronny czytelnik wyciągnie z rozmowy więcej niż z mojego monologu

Pozwolę sobie tylko doprecyzowac jeszcze:

regeneracje glikogenu w wątrobie jest zawsze priorytetem organizmu, gdyż wątroba to centrum homeostatyczne... brak glikogenu w wątrobie => spadek stężenia glukozy poniżej 2.2 mM => śmierć kliniczna ... stąd priorytet w tej kwestii . - utrzymanie równowagi energetycznej możliwe jest nawet przy mocno obniżonym poziomie glikogenu wątrobowego, dzięki procesom takim jak: glukoneogeneza, ketogeneza, lipoliza, cykl glukozowo-alaninowy... Gdyby było tak jak mówisz (że obniżenie poziom glikogenu wątrobowego doprowadza do śmierci poprzez hipoglikemię), diety ketogeniczne powodowałyby śmierć już po kilku dniach, lub skrajny katabolizm.

To jak sobie wyobrażasz rozdysponowanie spożytymi składnikami odżywczymi, moim zdaniem nie odpowiada rzeczywistości, zwłaszcza fraza która mówi o tym co się stanie z aminokwasami. Regeneracja białek - nie koniecznie mięśniowych, ale tych również po okresie intensywnego treningu, który wywołuje fizyczne zniszczenie ich struktury i określoną odpowiedź zapalną (burza cytokinowa -> cyklooksygenazy -> prostanoidy), którą jest sygnałem alarmowym dla organizmu i silnym bodźcem fizjologicznym - to kwestie które nie ujdą uwadze naszego organizmu. Poza tym jedna elementarna kwestia: pojawienie się leucyny w krwiobiegu automatycznie aktywuje kinazę mTOR, a jej aktywacja (dokładnie aktywacja p70S6K) jest sygnałem do syntezy białek mięśniowych (poprzez fosforylację białka rybosomalnego S6S6). Spożycie pokarmu zawierającego aminokwasy - nawet po wielodniowych głodówkach - doprowadzi do aktywacji kinazy. Oczywiście w wypadku skrajnego niedożywienia spowodowanego dłogotrwałym głodowaniem, przy spożyciu obfitego posiłku powstałby tzw. refeeding syndrome, ale o tak skrajnych przypadkach nie mówimy.

I jeszcze jedno: porównanie do człowieka pierwotnego jest dla mnie nie na miejscu ich organy i ich proporcje oraz priorytety energetyczne zbyt różniły się od sapiens sapiens. - jeśli interesuje Cię kwestia ewolucyjnych uwarunkowań w kontekście fizjologii współczesnego człowieka, zwłaszcza z zakresu dietetyki i pokrewnych, to zachęcam do zapoznania się z publikacjami Eatona i Konnera:

http://www.direct-ms.org/pdf/EvolutionPaleolithic/Eaton Paleo Nutri Review EJCN.pdf

Polecam też polskojęzyczną pozycję popularno-naukową Konarzewskiego "Na początku był głód"

Do biologii ewolucyjnej odnosiłem się również razem z moim adwersarzem w dyskusji:

https://www.sfd.pl/Źródło_histydyny_-t723867.html - od drugiej/trzeciej strony zaczynają pojawiać się warte przejrzenia źródła. Myślę, że osoby interesujące się dietetyką mogą sporo wyciągnąć z tej dyskusji.

Zmieniony przez - faftaq w dniu 2011-06-17 10:02:12

Zmieniony przez - faftaq w dniu 2011-06-17 10:09:24

Niema takich, musisz coś jeść, dodatkowo możesz wspomagać się odżywkami, lecz na ten przykład gainer na stałe do Twojej diety zagościć nie powinien, a przynajmniej nie więcej jak raz dziennie.

Zdaje sobie z tego sprawe, niestety niezabardzo mam wybor, miedzy sniadaniem o 9 do obiadu o 21 mysle ze lepszy gainer niz siedziec na pusto. Jakies pomysly ktory bedzie "mniejszym" zlem ?

Zmieniony przez - Qyii w dniu 2011-06-16 09:30:45

na pewno lepszy gainer niz nic

lecz wydaje mi sie ze dzien wczesniej mozesz sobie przygotować posilek w pojemniku

a nast dnia na pewno masz z 15 minut przerwy i wtedy sobie wcinasz

serio nie mam, szkolenia są od godziny do godziny i odrazu następne, max przerwy co mogę wycisnąć to 30sek do 2 minut, bo potem ludzie sie wkurzają ze marnuje ich pieniadze ... wiem jak wychodzilo to przez ostatnie lata wiec i zapewne w tym roku bedzie podobnie. Jakies konkretne preferencje apropo gainera ? Sprzedawca w sklepie polecal mi Olimp gainer mct , bedzie ok ?

lepszy bedzie https://sklep.sfd.pl/Szukaj.aspx?q=Mass Activator jesli chodzi o cena/jakosc

cena praktycznie nie gra roli w tym wypadku bo przez extremalne wrecz wymagania od gainera najwazniejsza jest dla mnie jakosc i to czy wolno uwalnia energie, wiec jak z jakoscia ?

nie ma czegoś takiego jak wolno uwalniana energia w wypadku gainerów

to są wysokoprzetworzone produkty żywnościowe, trawione są relatywnie szybko

moze zaciekawi CIę:

https://www.sfd.pl/Dieta_JEM/NIE_JEM__testował_Mawashi,_opracował_Biniu-t657352.html

Ciekawy projekt faktycznie, zapoznałem się z nim, lecz szczerze mówiąc na studiach uczą mnie rzeczy które wręcz gryzą się z założeniami tej diety. Książki naukowe Harpera i Strayera dosyć obficie przedstawiają metabolizm a nauczony jestem im ufać. więc ponowie moje pytanie apropo gainera który choć trochę złagodzi 9-12 godzinny okres głodu podczas wysiłku. Jak wspomniałem cena gra drugorzędną rolę, istotna jest natomiast jakość. Trochę mnie zasmuciła informacja odnośnie szybkiego trawienia gainerów, może wyjściem mogą być małe dawki co godzine ?

Nie wiem w którym miejscu treści zawarte podręcznikach do biochemii stoją w opozycji do założeń w/w modelu żywieniowego. Prędzej zalecenia zawarte w podręcznikach akademickich autorstawa Gawęckiego, Hasika, czy Hryniewieckiego są w kwetsii rozkładu posiłków ciągu dnia stanowią wyraźną alternatywę...

Choć do przesadnych entuzjastów J/NJ nie należę to chętnie zapoznałbym się z argumentami na nie kolegi, który możliwe że siedzie w biochemii głębiej niż ja

pzdr