nikrol
Nie twierdzę i nie myślę, że KM to pośmiewisko, nie to miałem na myśli w poście powyżej. Rzecz w tym, że wydaje mi się iż jest to system przygotowany w szczególności dla przetrwania w kryzysowych sytuacjach na niesławnej ulicy, podczas gdy ja pod ulicę raczej ćwiczyć nie zamierzam. Raczej żyję w stosunkowo bezpiecznym otoczeniu, po nocach się nie szwendam w podejrzanych miejscach, a o filozofii unikania zagrożeń wiedziałem i wcześniej. Przykładowo ta wspomniana walka nożem. W sumie nie bardzo w nią wierzę patrząc na netowe filmiki (te z prawdziwych incydentów, a nie symulacji),w których oszołomi dźgają kosami jak szaleni, ale załóżmy że po paru latach intensywnych ćwiczeń dobiłbym do tych 50%. To dla mnie i tak 50% za mało więc zachowałbym się pewno tak samo jakbym miał 0%, czyli zwiałbym w podskokach, czy też oddał napastnikowi tę komórkę z portfelem, a tym samym cały ten trening w sumie sprowadziłby się do niczego i byłby stratą czasu. Oczywiście mógłby się zdarzyć czarny scenariusz itd. i tak wymyślać sytuacje, w których by się to przydało mógłbym długo, tyle że znowu nie gonią mnie bez przerwy jakieś oszołomy i szanse, że takie coś się w moim relatywnie nudnym życiu przytrafi jawią mi się nie warte podejmowania w tym celu specjalnych środków zaradczych, tym bardziej, że wiążą się one z latami mozolnego harowania.
Tym niemniej klub jaki podał 4rScorpion również odwiedzę i zobaczę na ile się zgra z moimi oczekiwaniami.
Siłownia, tak, będzie raczej niezbędna.
4rScorpion
Mój wzrost podałem ponieważ z mojego laickiego punktu widzenia wydaje mi się, że będąc niski mniej nadaje się do sztuk i systemów, w których duże znaczenie mają wysokie kopniaki (kwestie zasięgu) zatem powinienem bardziej się zwrócić w kierunku czegoś bazującego na skróceniu dystans+ataki rękoma i niskie kopnięcia. Ale to są tylko takie jałowe teoretyzowania człowieka, który nigdy w walce nie był.
Przyznam też, że KB i MT kojarzą mi się głównie z wysokimi umięśnionymi, którzy się grzmocą aż wióry lecą, natomiast te klasyczne style pokroju
kung-fu czy karate bardziej przywodzą i na myśl drobnych Azjatów bliższych mi posturą.
Yang32
Chow gar o Choy lee fut wygląda ciekawie i pewnie też ich odwiedzę, mam jednak pewną wątpliwość co do ilości treningów. Z tego co widzę na ich stronie, grupy początkujące mają ledwo 2 godziny treningu tygodniowo. To nie jest trochę mało...? Chyba, że chodzi się jednocześnie na ten styl i na Sandę, choć wydaje mi się to rozdzielone.
Szczególnie, że na stronie klubu WC, którą podałem wyżej (na temat którego niestety nikt nie podał opinii, a szkoda, bo styl mnie dość mocno zaintrygował – szczególnie koncept chi sao) jest 6 godzin w tygodniu. Wprawdzie nie sądzę abym początkowo tyle wytrzymał, jednak różnica ilości jest jednak dość znaczna.
Zmieniony przez - Heloderma w dniu 2011-05-30 02:34:22
Zmieniony przez - Heloderma w dniu 2011-05-30 02:35:04