...
Napisał(a)
Nerwowo to nawet bardziej bo zazwyczaj wlasciciele tego typu psow maja gdzies ich wychowanie bo co takie malenstwo moze komus zrobic i taki piesek robi w domu co chce myslac ze on jest panem. Widze to az za dobrze bo moja siostrzyczka ma jack russell terriera i piesek sobie robi co chce a jak na niego krzykne, bo nie wyobrazam sobie ze chce psu cos zabrac a on na mnie warczy i gryzie, to jest zaraz wielkie halo w domu i najazd na mnie bo on jest maly
...
Napisał(a)
"to" warczy i szczeka(bez powodu) bo uwaza ze jak jest tak male ze go nie widac to chociaz niech bedzie go slychac :)
No pain, no gain!
...
Napisał(a)
Nie, taki pies warczy i szczeka bo sadzi ze jest panem domu bo zazwyczaj tak male psy sa wychowywane jak nieszkodliwe maskotki ktorym wszystko wolno. Juz bylem swiadkiem jak taki maly nieszodliwy piesek mocno ugryzl dzieciaka ktory chcial mu zabrac zabawke, jedyne co mu powiedziano to nie wolno a on dalej skakal i szczekal na wszystkich, kiedy powiedzialem ze maja teraz skutki takiego bezstresowego wychowania swojego pieska to mi odpowidziano ze to jednak pies i tego sie go nie oduczy Ale oczywiscie w mediach uslyszymy ze to jakis amstaff albo pitbull zagryzl dzieciaka bo to ladnie wyglada w nagowku "pies morderca pogryzl dzieco"
Zmieniony przez - nervus w dniu 2011-05-13 19:04:19
Zmieniony przez - nervus w dniu 2011-05-13 19:04:19
...
Napisał(a)
nie no z tymi zabawami a atakami to troszke faktycznie nie można tego porównywać. Pies nawet jak się bawi to wie ze krzywdy zrobić nie moze/nie chce, jakby tak próbować silować się z rozwścieczonym psem to zapewne kazdy z bawiacych się odczuł by różnicę.
Kiedyś na własne oczy widziałem jak typ z buta po żebrach kopnął owczarka niemieckiego,bo źle zinterpretował zachowanie psa(chyba sądził że ten chce się rzucić na dzieciaka,co de facto nie miało miejsca). Pies oczywiście poczuł ale widać było wyraźnie że nie zrobiło to na nim specjalnego wrazenia.
Kiedyś na własne oczy widziałem jak typ z buta po żebrach kopnął owczarka niemieckiego,bo źle zinterpretował zachowanie psa(chyba sądził że ten chce się rzucić na dzieciaka,co de facto nie miało miejsca). Pies oczywiście poczuł ale widać było wyraźnie że nie zrobiło to na nim specjalnego wrazenia.
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"
...
Napisał(a)
Jak się bronić przed psem to atakować tylko nos i oczy. To właściwie najważniejsze dla nich narządy zmysłów i sam instynkt pierwotny nakaże im skupienie na ich obronie niż samym ataku.
Oczywiście przypadki można mnożyć i gdybać. Widziałem jak pit bull miał wypsikaną całą puche gazu w oczy i parł do przodu, czy jak pit bull z wywalonym na wierzch okiem kontynuował natarcie. No ale to już gameness
Oczywiście przypadki można mnożyć i gdybać. Widziałem jak pit bull miał wypsikaną całą puche gazu w oczy i parł do przodu, czy jak pit bull z wywalonym na wierzch okiem kontynuował natarcie. No ale to już gameness
Przez lata American Pit Bull Terrier walczył dla swojego Pana, teraz to my musimy walczyć o nasze Pit Bulle...
Nie bądź idiotą! Sądź człowieka, nie rasę!
...
Napisał(a)
Napewno jak w ulamkach sekundy zaskoczy Cie duzy skaczacy na Ciebie pies to Ty zdazysz pomyslec "musze zaatakowac mu oczy albo nos" zwazajac na to ze pies ma szybsze reakcje niz Ty, obnizony prog bolu i instynkt zeby atakowac a Ty zeby uciekac, napewno uda sie go trafic. Widzialem jak amstaff uderzyl rozpedzony w sciane nosem, i co? I pobiegl dalej.
...
Napisał(a)
Mówiłem ogólnikowo. A te wskazówki z nosem i oczami, to tak btw uczą nawet dzieci w szkole w USA. Wiadomo, że gadać sobie mogą, podałem po prostu przykład ewentualnego rozwiązania takiego problemu.
Chyba jednak najlepszym rozwiązaniem by było położenie się twarzą do ziemi, zakrycie uszu i niech się dzieje co chce
Chyba jednak najlepszym rozwiązaniem by było położenie się twarzą do ziemi, zakrycie uszu i niech się dzieje co chce
Przez lata American Pit Bull Terrier walczył dla swojego Pana, teraz to my musimy walczyć o nasze Pit Bulle...
Nie bądź idiotą! Sądź człowieka, nie rasę!
...
Napisał(a)
No jakis to sposob jest masz racje, tyle ze w chwili zagorozenia kiedy sie szybko wszystko dzieje wazne sa pierwsze odruchy a tych sie niestety nikogo samym gadaniem nie nauczy. To jest jak nauka w szkole pierwszej pomocy wszyscy zalicza na 5 a jak bedzie wypadek to moze jeden na 100 sie podejmie tego a reszta bedzie stala sparalizowana widokiem krwi i obrazen. Czysta teoria poprostu. Inaczej niz przez treningi z psami takich odrochow sie nie wyrobi no ale raczej wiele chetnych do tego nie bedzie
...
Napisał(a)
ja powiem szczerze ze chętnie bym się owinął w te kaftany co to mają na szkoleniach psów,zeby zobaczyć co był bym w stanie zrobić
"Będąc na diecie najważniejsze jest, by wieczorem zasnąć, zanim się zechce żreć"
...
Napisał(a)
Te kaftany to chyba za bardzo utrudniają ruchy by można było coś zrobić. Ale pewnie można poczuć samą siłę psa.
W zeszłe lato jak wracałem od dziewczyny to miałem nieprzyjemną sytuację z dogiem bordeaux(miałem takiego i spokojny..). Skoczył mi na rękę ale udało mi się lekko zejść z toru i trafił na bluzę. Oczywiście poszarpał, ja złapałem jakiś kij/gałąź i próbowałem uderzać. Po pysku to raczej nie skutkowało ale odczepił się jak dostał do pyska kij do gardła. I jeszcze burę od właścicielki dostałem, że jej psa chciałem zabić.
Ogólnie nienawidzę "głupich pip z psami". Bo taka nie potrafi psa trzymać/ wychować.. może nie groźna sytuacja ale kiedyś taki pudel (właścicielka po 50) rzucił mi się na świerze garniturowe spodnie. Całe szczęście, że znam z osiedla i udało się kasę odzyskać.
Od kumpla (wojskowego) słyszałem, że dobrą obroną jest machanie kurtką-bluzą bo pies będzie to traktować jak "przeciwnika". I szukać jakiegoś poważniejszego przedmiotu/kamienia do walki.
W zeszłe lato jak wracałem od dziewczyny to miałem nieprzyjemną sytuację z dogiem bordeaux(miałem takiego i spokojny..). Skoczył mi na rękę ale udało mi się lekko zejść z toru i trafił na bluzę. Oczywiście poszarpał, ja złapałem jakiś kij/gałąź i próbowałem uderzać. Po pysku to raczej nie skutkowało ale odczepił się jak dostał do pyska kij do gardła. I jeszcze burę od właścicielki dostałem, że jej psa chciałem zabić.
Ogólnie nienawidzę "głupich pip z psami". Bo taka nie potrafi psa trzymać/ wychować.. może nie groźna sytuacja ale kiedyś taki pudel (właścicielka po 50) rzucił mi się na świerze garniturowe spodnie. Całe szczęście, że znam z osiedla i udało się kasę odzyskać.
Od kumpla (wojskowego) słyszałem, że dobrą obroną jest machanie kurtką-bluzą bo pies będzie to traktować jak "przeciwnika". I szukać jakiegoś poważniejszego przedmiotu/kamienia do walki.
Poprzedni temat
kiedy można
Następny temat
czy to mieliście - tragedia
Polecane artykuły