Problemem nie jest Twoja "niesłowność", tylko to że poruszasz zagadnienia na których o prostu się nie znasz, w taki sposób jakbyś miał o nich jakieś pojęcie. Póki dyskutujesz sobie ze mną - nic się nie dzieje, ale osobom niezorientowanym mógłbyś po prostu zaszkodzić. W swojej praktyce dietetycznej często spotykam się z podobnymi zabobonami jak te w które ty wierzysz w kwestii białka czy owoców, stawiam je na równi z zabobonami z Pani domu o nie jedzeniu po 18, spożywaniem nie więcej niż 2 jaj tygodniowo i innymi bredniami.
poza tym coś mi się wydaje, że chyba też nie zapoznałeś się z literaturą, którą zamieściłem w poprzednim swoim poście. Mało tego - chyba nie do końca też rozumiesz istotę zagadnień, które zostały tutaj poruszane.
Co do glikacji białek, to zachodzi ona przy udziale przede wszystkim glukozy a nie fruktozy, nadmiar fruktozy może powodować insulinooporność, ale nie słyszałam o insulinoporności wywołanej spożywaniem owoców... nadmiar fruktozy jest szkodliwy - już o tym pisałem kilka razy, ale owoce zawierają jej niewiele. W zasadzie nawet spożywanie dużych ilości owoców nie będzie powodować isnulinoopornosci ani otyłości, przede wszystkim ze względu na niską gęstość energetyczną owoców, nie bez znaczenia jest też fakt, że owoce zasobne są w naryngeninę, kwercetynę, hesperydynę i inne flawonoidy korzystnie wpływające na przebieg procesów metabolicznych i gospodarkę insulinową. Przeciętny kowalaski dzięki spożywaniu owoców zje mniej innych wysokokalorycznych pokarmów, często słodyczy.
Dlaczego fruktoza jest najgorszym czynnikiem powodującym glikację? Ponieważ, nie podnosi ona poziomu insuliny. - to właśnie hiperinsulinemia sprzyja glikacji białek poprzez stymulację poliferacji miocytów ścianek naczyń krwionośnych i stymulację wychwytu zwrotnego jonów sodowych.
Informacje które przytoczyłeś na temat fruktozy (pogrubienie), po pierwsze opisują przebieg glikolizy, który jest mi dobrze znany, co zauważszysz jeśli przeczytasz moją wypowiedź z tematu o fruktozie do którego link SAM TUTAJ PODAŁEŚ. Po drugie nie uzasadniają w żaden sposób Twoich poglądów, zgodnie z którymi należy limitować spożycie owoców - a opisują jedynie metabolizm fruktozy.
Po trzecie stanowią fragment pracy autorskiej Leszka Szablewskiego i Anny Skopińskiej i wymagają cudzysłowu lub kursywy i podania źródła i autora. - zwracam uwagę na sposób formułowania wypowiedzi, chciałbym bowiem wiedzieć kto jest autorem treści firmowanych Twoim nickiem
Napisałeś:
Wiem że są aminokwasy które bezpośrednio mogą służyć jak źródło energii - leucyna,izoleucyna i walina, które posiadają wielowęglowy łancuch boczny, który może zostać użyty bezpośrednio w mięśniach jako paliwo. - ja Cie tu nie odpytuję z biochemii, ale jak już prezentujesz swoją wiedzę na temat aminokwasów - to wspomnę, że jest ona w takim razie mocno niekompletna. Akurat podstawowym aminokwasem zużywanym w procesie glukoneogenezy jest alanina (g.wątrobowa) i glutamina (g.nerkowa), ale i inne aminokwasy również mogą posłużyć jako źródło energii (glukogenne rozkładane są do pirogronianu, szcawiooctanu, ketoglutaranu ; ketogenne do acetylo-CoA i acetoacetylo-Coa). Poza tym jest coś takiego jak dzienne
zapotrzebowanie na białko - przekraczanie tego zapotrzebowania jako element stałego modelu żywieniowego nie jest wskazane z wielu powodów. Jak myślisz co się dzieje z nadwyżką aminokwasów?
Z resztą, przeczytaj sobie jeszcze raz mój ostatni post wraz z referencjami dla poglądów które prezentuje, a następnie swój i pomyśl czy on z nim w ogóle koresponduje. Czy koresponduje w jakikolwiek sposób z literaturą którą zawarłem w linkach.
W ogóle przesjate mi się podobać konwencja w której ja podaję literaturę naukową, badania potwierdzające poglądy które prezentuję, a Ty wrzucasz na ślepo trochę jakieś teksty które nie do końca rozumiesz, a których zasadność przytaczania ja muszę potem objaśniać.
I ostatnia, żenująca kwestia: nie jestem rzecznikiem praw pacjenta, tak więc Twoje skargi na kompetencje lekarzy czy konsekwencje antybiotykoterapii u Twojej sąsiadki są raczej elementem daleko posuniętego folkloru niż rzeczowej dyskusji. Jeśli masz pytanie dotyczące wpływ spożywanych pokarmów na nasilenie zmian trądzikowych, to mogę Ci wytłumaczyć, ale za kompetencje lekarzy odpowiadać nie będę i tworzenie jakiegoś powiązania pomiędzy moją osobą, praktyką jakiegoś lekarza, dziurawym płucem, i poruszanie tych zagadnień w kontekście tego tematu jest raczej kuriozalne.
____________________________________
Swoją drogą może bardziej niż fruktozy należy bać się WGA zawartej w pokarmach pochodzenia zbożowego (w tym tych uznwanych za korzystnem - z pełnego przemiału), która uszkadzać może nabłonek jelitowy, powodować aglutynacie komórek krwi, czy inicjować opornośc leptynową przyczyniając się do pogorszenia parametrów metabolicznych?
Tutaj więcej:
http://lukaszkowalski.blogspot.com/2010_08_01_archive.html
I anglojęzyczne:
http://mic.sgmjournals.org/cgi/reprint/137/7/1571.pdf
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/arti...00615-0167.pdf
http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/arti...00367-0140.pdf
A może zamiast owoców mamy unikać twarogów (w tym chudych) ze względu na zawartośc a1-beta-kazeiny, która może zwiększać ryzyko wystapienia cukrzycy typu I czy chorób serca?
http://www.nzma.org.nz/journal/116-1168/295
http://jag.igr.poznan.pl/2007-Volume...racts/394.html
Żywność jest źrodłem rozmaitych substancji o różnym wpływie na nasz organizm, nawet brokuły uznawane za super zdrowe zawierają substancje giotrogenne które hamują aktywnośc tarczycy. Podobnie nawet szpinak - jest źródłem kwasu szczawiowego - wszystko można przedstawić jako zagrożenie dla zdrowa czy sylwetki. Również płatki owsiane, jabłko, ziemniaka, mięso... Tylko potrzeba pewnej holistycznej wiedzy na temat wpływu nie tylko poszczególnego składnika zawartego w pożywieniu ale ogólnie rozumianej odpowiedzi fizjologicznej na spożycie wszystkich substancji w nim zawartych i zależności od przyjętej dawki, bo ona odróżnia przysłowiową truciznę od lekarstwa. A także ważne jest umieszczenie konkretnego zabiegu żywieniowego w odpowiednim kontekście. Czym innym bowiem jest ograniczenie spożyci owoców w walce o 4% bf przed wyjściem na scenę, a co innego dieta przeciętnego kolaskiego deficytowa w wiele składników odzywczych i prozdrowotnych.
Z mojej strony koniec tematu.
Zmieniony przez - faftaq w dniu 2011-05-06 01:40:57