W ostatnich kilku latach niezwykłą popularność zdobyły indywidualne zajęcia z trenerem personalnym, instruktorem. Liczni kulturyści i zawodniczki fitness występują na rozmaitych scenach zwłaszcza po to, aby zdobyć zaufanie i złowić potencjalnego klienta poprzez Facebooka, Instagrama, Tik-toka lub nawet szeptany marketing („napisz do trenera X, ja na jego planie schudłam tyle kilogramów!”). Jest to rodzaj sportowego CV. I tu właśnie pojawia się największy problem. Co ukrywają trenerzy i o czym nie chcą mówić? 

  1. Efekty zależą od predyspozycji genetycznych
  2. Nie mówmy o ciemnej stronie mojej sylwetki
  3. Rób tak, jak ja mówię, nie tak, jak robię!
  4. Moja dieta jest skuteczna, ale wyniszcza organizm
  5. Podsumowanie

Efekty zależą od predyspozycji genetycznych

Kilka lat temu powiedziałem pewnemu młodemu mężczyźnie, by zaczął poważnie myśleć o występach w kulturystyce. Okazało się, że szybko wygrał kilka zawodów, na innych lokował się bardzo wysoko, tak że dość szybko otrzymał zaproszenie do rywalizacji na wyższym szczeblu. W ciągu kilku lat z 80-kilogramowego młodzieńca stał się ważącym blisko 110 kg mężczyzną.

Poznaj i zrozum swoje predyspozycje

trener personalny

Nie ma niczego złego w tym, iż doradza on ludziom przez Internet, pomaga realizować ich marzenia, osiągać cele sylwetkowe. Tylko warto pamiętać, że jest to osoba o wyjątkowej genetyce, u całej reszty populacji skrupulatne liczenie kalorii, treningi siłowe, aerobowe, interwałowe czy nawet podawanie farmakologii nie przyniosą takich efektów.

Zawsze możesz wyglądać lepiej, ale...

Jeśli tego nie rozumiesz, pomyśl, czy kenijscy biegacze mieliby szanse w kulturystyce? A przeciętny, potężne zmasowany kulturysta brylowałby w biegu na dystansie maratonu? No właśnie. Znam bardzo wiele osób, które nie mają zbyt dużego pojęcia o diecie, treningu, farmakologii, a odnoszą zdumiewające rezultaty.

Dlaczego? Bo nieprzypadkowo znaleźli się na siłowni. Okazało się, że jest to dyscyplina idealnie wpisująca się w ich naturalne predyspozycje do rozbudowy siły i masy mięśniowej. To nie znaczy, że chodząc do klubu, nie uzyskasz wzrostu masy, siły, mocy mięśni czy nie pozbędziesz się tkanki tłuszczowej.

Internet - źródło porównań, zachwytów i frustracji 

Jednak pamiętaj, że obowiązuje tu rozkład normalny, inaczej zwany rozkładem Gaussa, czyli im lepsze predyspozycje do budowy siły i masy posiada dany osobnik, tym mniej jest takich ludzi. Internet zmienił dostęp do takich fenomenalnych jednostek. Często media społecznościowe są dla większości ludzi źródłem nieustannej frustracji. Dlaczego? Bo porównują się z ideałami kulturystycznego piękna, promilem najbardziej uzdolnionych zawodników i zawodniczek na ziemi. Kiedyś widziało się zdjęcia podobnych ludzi co najwyżej w prasie kulturystycznej i może na scenie, na zawodach.

Dzisiaj wystarczą 2 „kliknięcia”, aby zapoznać się z tym, jak ktoś trenuje, co je i co jeszcze robi, aby osiągnąć wymarzoną formę. Może mieć to destrukcyjny wpływ na osoby, które borykają się z fałdami tłuszczu czy problemami ze wzrostem obwodów mięśni. Nie porównuj się z ideałami, bo będzie to miało skutek jedynie demotywujący. Jedyna osoba, z którą możesz się porównać, to … Ty sprzed miesiąca, dwóch, trzech czy pół roku.

Na negatywne skutki tez trzeba poczekać

Ciągle spotykam osoby, które niezdrowo się odżywiają, piją alkohol, a wcale nie przybierają na masie, nie zwiększają ilości tkanki tłuszczowej. To nie znaczy, że przetworzona żywność nie ma wpływu na ich zdrowie. Długofalowo, na pewno podwyższają ryzyko cukrzycy typu 2 (T2DM), zawałów, udarów, rozwoju miażdżycy, wielu rodzajów raka (jelita grubego, przełyku, żołądka itd.), zaburzeń w funkcjonowaniu trzustki, wątroby (np. nadmiar fruktozy, tłuszczów o wysokim stopniu przetworzenia), jelit (zaburzenia flory), nerek czy pojawienia się zespołu metabolicznego.

Najbardziej zdradliwy jest fakt, iż patologiczny tryb życia, alkohol, papierosy, niezdrowa dieta, brak aktywności fizycznej nie przynoszą skutków od razu. U niektórych ludzi jest to proces rozciągnięty na wiele lat. To tak jakby przyjąć od razu dużą, śmiertelną dawkę promieniowania przenikliwego, a w drugim wariancie regularnie być narażonym na małe, ale również szkodliwe dla ustroju ilości (np. ekspozycja zawodowa RTG).

To nie znaczy, że patologii nie ma, jeśli nie od razu ją dostrzegasz. U większości ludzi utrzymywanie pewnych niezdrowych nawyków to rodzaj śmierci na raty. Nie dostrzegają, że cena do zapłacenia w przyszłości może być niezwykle słona.

Polecamy również: Jak usunąć nadmiar wody z organizmu? Wypróbuj Water Out!

Ustal realne cele i przestań się porównywać

Nie należy wybierać trenera czy modnej w danym momencie influencerki brylującej w mediach społecznościowych tylko na podstawie wyglądu ich sylwetek. Bardzo często młode kobiety nie musiały zbyt wiele robić, by mieć kształtne pośladki, zgrabne ramiona, uda i łydki, efektowne piersi czy szczupłą talię. Po prostu one tak wyglądały już, zanim zaczęły poważnie ćwiczyć!

Treningi siłowe, aerobowe, interwałowe i interwencja dietetyczna w ich przypadku były już tylko ostatnim szlifem, rodzajem wisienki na torcie czy polerki lakieru nowego auta. Nieosiągalne dla większości ludzi sylwetki prezentowane w mediach społecznościowych mogą wywoływać destrukcyjne efekty, pogłębiać kompleksy i zniechęcać do treningu.

Poza tym większość publikowanych w Internecie zdjęć „przemian” jest skutkiem użycia narzędzi cyfrowych „poprawiających” ciało, względnie zdolnego grafika, a nie pracy na siłowni, wyrzeczeń, godzin aerobów i restrykcyjnych diet. Jeśli nie masz określonych predyspozycji genetycznych, to nie osiągniesz wymarzonej sylwetki, co nie znaczy, że nie uzyskasz w pełni zadowalających rezultatów. Jednak cele należy stawiać realne, a nie bazując na porównaniach np. z zawodnikami szczebla Mr. Olympia.

Nie mówmy o ciemnej stronie mojej sylwetki

Twoje hormony

Ok, wiemy, iż osoby, które promują książki o diecie i treningu, programy treningowe, diety, „systemy mające powodować niesamowitą przemianę w 4 tygodnie” często nie musiały się starać, by tak wyglądać. One po prostu mają znakomite predyspozycje genetyczne, nigdy nie miały problemu z odłożoną tkanką tłuszczową.

sportowa, męska sylwetka

Tego rodzaju mężczyźni mają szerokie barki, wąskie biodra, androgenowe twarze, obfity zarost, rozrośnięte, ciężkie kości, widoczną muskulaturę, niezłe odtłuszczenie sylwetki i inne cechy wskazujące na wysokie stężenie testosteronu.

To tak jakby syn multimilionera wydał książkę o tym, jak zarabiać pieniądze, jak skutecznie inwestować na giełdzie, „100 sposobów, jak oszczędzać”, czy „jak zostać bardzo bogatym człowiekiem w 10 krokach”. Problem w tym, iż nigdy nie musiał pracować ani w inny sposób zarabiać, od razu dostał do dyspozycji majątek i co najwyżej udziały w firmie.

Polecamy również: Idealna sylwetka, a doping. Fakty i mity!

Wszechobecny doping 

To nie wszystko. Równie często zdarza się, że genetyczny fundament danej osoby został wsparty latami nadużywania sterydów anaboliczno-androgennych, hormonu wzrostu, IGF-1, beta-mimetyków, rozmaitych peptydów, SARM, SERM, inhibitorów aromatazy i dziesiątek mniej lub bardziej dostępnych leków. Czy jest uczciwe sprzedawanie wizerunku osoby o określonych, nienaturalnych predyspozycjach sylwetkowych i na dodatek niestroniącej od zakazanych przez Światową Agencję Antydopingową preparatów?!

Tajemnicą poliszynela jest fakt, iż niejeden aktor w Hollywood przygotowujący się do filmów obficie wspomaga się farmakologicznie. Kiedyś szeptano tak o zawodnikach podnoszenia ciężarów, występujących w MMA, kolarzach, sprinterach, zapaśnikach czy judokach. Później okazało się, że lawina wpadek dopingowych, dziesiątki dyskwalifikacji, kar finansowych, zawieszeń to nie jest żaden przypadek.

Wszyscy uczestniczyli w zmowie milczenia. Trzęsienie ziemi w podnoszeniu ciężarów było związane z opracowaniem nowej metody wykrywania dopingu, nagle przetasowaniu uległo 8-10 miejsc na liście rekordzistów olimpijskich w kolejnych latach. Podobny problemy wystąpił w UFC czy dotknęły rekordzistów Tour de France. Więcej na ten temat: TUTAJ 

Nie oceniaj książki po okładce

trenerzy

Nie należy oceniać wiedzy danej osoby tylko na podstawie jej wyglądu. Może być to niezły wyznacznik, ale równie często zdarza się, że dany zawodnik od samego początku wykazywał niesamowite predyspozycje genetyczne i na dodatek przez długie lata obficie wspomagał się farmakologicznie. Niedawno rozmawiałem z ważącym 122 kg mężczyzną (1,86 m wzrostu).

I wiecie co? W szczycie formy przekraczał 130 kg, obecnie skupił się na zupełnie innego rodzaju treningu, prawie zarzucił siłownię, trenuje sporty walki, biega, szykuje się do pracy wytrzymałościowej, co będzie mu potrzebne w jednostkach specjalnego przeznaczenia. I ma wielki problem, by zejść z masą ciała poniżej 120 kg! A jest mocno „wyżyłowany”, „docięty” i nawet rzadko trenując, wyciska leżąc ciężar 180 kg, jest w stanie podnieść 300 kg w martwym ciągu, wykonywać przysiady z ciężarem 200+ kg w seriach itd.

Wygląd nie musi być efektem wiedzy i zdrowej diety

Przygotowywał się do zawodów w wyciskaniu sztangi leżąc i aby uzupełnić energię, dzień wcześniej zjadł 10 kanapek z kremem czekoladowym. Myślicie, że mu to zaszkodziło? Że odłożyła mu się „oponka” czy „boczki”? Nie! Bo ten człowiek należy do tego promila najbardziej utalentowanych i na dodatek otwarcie mówi o tym, że stosuje rozmaite środki dopingujące.

Nie należy do końca sugerować się poradami rozmaitych trenerów, jeśli nie jest żadną tajemnicą, iż sięgają po środki farmakologiczne. W takich warunkach ustrój człowieka zupełnie inaczej funkcjonuje. A że „pękate” mięśnie i docięty brzuch działają jak błystka na szczupaka (lub inną drapieżną rybę), to tego rodzaju trenerzy nie mają żadnego problemu z rekrutacją potencjalnych klientów.

Niekoniecznie osoby świetnie wyglądające muszą dysponować wiedzą na temat dietetyki, suplementacji, treningu czy nawet farmakologii. Znam ludzi, którym całkowicie przypadkowo udało się trafić z podażą protein, węglowodanów, dawkami rozmaitych środków lub mają po prostu bardzo dobrego konsultanta. To nie jest ich wywalczone doświadczenie, tylko import gotowego rozwiązania, z zewnątrz.

Rób tak, jak ja mówię, nie tak, jak robię!

Połączenie predyspozycji genetycznych i dopingu sprawia, że te osoby mogą być na bakier z dietą, trenować w sposób połowiczny, a i tak odnoszą fenomenalne rezultaty. Często widzi się też nadużywanie najcięższego kalibru środków farmakologicznych, tylko po to, by podtrzymać image: „wielkiego i silnego faceta”.

Z tego powodu odszedł Rich Piana i setki mniej lub bardziej znanych kulturystów, a Dorian Yates (6-krotny Mr. Olympia) po kilkunastu latach stosowania farmakologii żyje i ma się dobrze. Wielu kulturystów zdaje sobie sprawę, że igrają z ogniem. Niektórzy otwarcie mówili, że w ostatniej chwili uciekli z objęć śmierci.

Moja dieta jest skuteczna, ale wyniszcza organizm

pierogi - gotowe posiłki

Zdarza się, że „fachowcy” na redukcji rozpisują posiłki w rodzaju:

  • Pierogi z „biedronki” z jagodami i serem 200 g „swojska chata” + skyr owocowy tez jagoda 150 g.
  • Skyr z miodem, owocami i pestkami dyni z corn flakes (dynia/ pestki łuskane 10 g, czekolada gorzka 1 kostka 6 g, gruszka 100 g, miód 10 g , płatki kukurydziane 20 g, skyr naturalny 150 g).
  • Skyr z malinami i milky wayem (baton „milky way” 1 sztuka 22 g, maliny 100 g, orzechy nerkowca 15 g, jogurt naturalny skyr 150 g, 5 ml syropu malinowego).

Wspomniany trener personalny jest znany, obsługuje dziesiątki, czy może nawet setki osób. Nieważne, że umieszcza w swoich rozpiskach wiele produktów kontrowersyjnych, przetworzonych (pierogi z biedronki), że jest tam za mało tłuszczów (właściwie tylko nasyconych!), o wiele za dużo węglowodanów o szybkiej kinetyce, co chwilę spotyka się produkty mleczne, powodujące deregulację stężenia insuliny (czyli utrudniające odchudzanie).

Efekty i skutki uboczne

Tego rodzaju dieta przynosi efekty, bo ciężko jest nie chudnąć, efektywnie dostarczając 1200-1400 kcal dziennie (przy zapotrzebowaniu rzędu 1900-2200 kcal dziennie) i mając 15-20 kg nadwagi!

Czy można to zrobić lepiej? Na pewno. O ironio, „fachowiec” zaleca: „profilaktycznie 2 kapsułki dziennie z racji niedoborów” np. kwasów omega-3, czy kompleks witamin B. Ale one nie mogą uratować tak błędnie rozpisanego planu dietetycznego. Konsekwencją będą: destabilizacja glikemii, funkcjonowania jelit, trzustki, wątroby, tarczycy, systemu odpornościowego, indukcja stanu zapalnego i stresu oksydacyjnego, zaburzenia hormonalne i inne powikłania!

Do czasu...

Później widzi się ludzi, którzy zaczynają podejrzanie często chorować, nie mają siły na trening lub zderzają się ze ścianą, bo „dieta przestaje działać”. W krótkiej perspektywie czasu wszystko działa świetnie, można by ironicznie napisać, do czasu.

Podsumowanie

Jeśli decydujesz się na wydanie kilkuset złotych na dietę oraz plan treningowy czy kolejnych setek złotych na treningi personalne, to zastanów się, czy nie lepszą alternatywą będą sprawdzone plany i rozpiski dietetyczne pochodzące z renomowanego źródła. Bardzo często trenerzy personalni i rozmaici guru z Instagrama czy Facebooka rozpisują wszystkim swoim podopiecznym tego samego rodzaju schematy treningowe i plany dietetyczne.

Niedawno całkiem przypadkowo zacząłem rozmawiać o diecie i okazało się, że kolejna kobieta słyszała i korzystała z usług specjalisty, co rozpisuje redukcyjne posiłki w rodzaju: „pierogi z biedronki z jagodami i serem”...

Zawarte treści mają charakter wyłącznie edukacyjny i informacyjny. Starannie dbamy o ich merytoryczną poprawność. Niemniej jednak, nie mają one na celu zastępować indywidualnej porady u specjalisty, dostosowanej do konkretnej sytuacji czytelnika.
Komentarze (6)
Anonim

Świetny artykuł Knife.

1
M-ka

Ludzie ciągną jak ćmy do ognia do różnych efektownych i skrajnych rozwiązań: keto, VLCD, IF z jednym posiłkiem dziennie, farmakologia na własną rękę... Mi to się chwilami włos jeży na głowie. Ledwo co ogarniają podstawy; spora nadwaga, chora tarczyca, poród kilka tygodni temu, 30-40 lat na karku :O
Albo pytania w rodzaju: jestem po operacji kręgosłupa i lekarz mi powiedział że nigdy nie wrócę do dużych ciężarów, ale co wy grupowiczki na to?..
Za 10-20 lat będą grube żniwa takiego podejścia i internetowych porad.

4
Anonim

"...co wy grupowiczki na to?"
Od nastu lat jestem aktywnym użytkownikiem SFD. Takiem pytania zawsze się pojawiały. Zawsze mnie dziwiło, że ktoś jest w stanie zaufać radzie jakiegoś anonima z neta który go na oczy nie widział i nie ma wykształcenia/wiedzy medycznej/trenerskiej/dietetycznej itd. A przede wszystkim nie bierze żadnej odpowiedzialności za swoją opinię.

3
M-ka

Ja z jednej strony rozumiem, że ludzie chcą poznać doświadczenia i opinie innych osób w podobnej sytuacji (bo może lekarz np.się myli i odpowiednia rehabilitacja pomoże), ale też widzę że osoby które na własną rękę doprowadziły się do poważnych problemów zdrowotnych, zamiast wyciągnąć z tego wnioski i w obliczu kalectwa lub poważnej choroby zachować najwyższą ostrożność i konsultować się tylko z fachowcami (i to w miarę możliwości dobrymi) - nadal kombinują na własną rękę, robią eksperymenty na swoim organizmie i czytają porady innych eksperymentatorów i zupełnie przypadkowych osób... Można sobie delikatnie eksperymentować na własnym organizmie, ale nie w momencie gdy on się już totalnie sypie... Szokuje mnie to i nie rozumiem, skąd bierze się aż taki brak instynktu samozachowawczego. Wygląd wydaje się być dla nich ważniejszy niż życie...

1
ekhaart

Bardzo dobry artykul. Pewnych rzeczy nie da sie objesc, a nawet jesli sie da to sa tego skutki. Jestem skrajnym ektomorfikiem, zeby przytyc musze jesc cholernie duze ilosci jedzenia i wtedy masa idzie w gore i sila. I co z tego, jak taka ilosc jedzenia powoduje u mnie ciagle zmulenie, sennosc i spanie minimum 11 h bo jednak trawienie tez zabiera sporo energii. Niby jest low carb, ale jedzenie takich ilosci tluszczy mnie odrzuca. Moze sa jeszcze jakies alternatywy albo musze bardziej poznac swoj organizm.
Jak jem zdrowo, ale w okolicach 0 to efekty sa bardzo malutkie.
Znajomy bez zadnej diety, picie w weekend potrafi na lawce cisnac 130 kg...

2
colin2000

Po prostu ,,moda,, na bycie ,,fit,, to gruby i Dobry interes. Nikt nie patrzy na przyszłość,,klienta,, a chcą przyciągnąć tylko do siebie na tu i teraz aby wydać pieniądze za zakup dietki czy planu treningowego.
Kasa...kasa ... niestety.

2