No i bardzo fajnie. Dzięki,że poszerzyłeś moją wiedzę o aikidokach - widzę,że TU masz rację i wdzięczny jestem za informacje.Jest jedna rzecz - zanim Seagal stał się "gwiazdą", uczył się w Japonii.Znów wracamy do świata filmu i rządzących nim prawideł.Tak przy okazji- bardzo podoba mi się "oszczędność" stylu Seagala. O tym samym zresztą mówił Bruce Lee.Nie zdobyłbym się na stwierdzenie, że umiejętności to on "ma w filmie".Przyjacielu, a może tak zacząłbyś się wypowiadać o kimś dopiero jak z nim staniesz na macie? Powtarzam - nie znam Cię, w teorii jesteś dobry. Ja już nauczyłem się oceniać kogoś dopiero po stoczonej z nim PRZEZE MNIE walce."Teoretyków" mamy od cholery.Mogę szanować Twoją wiedzę.Mogę uznać, że "jesteś dobry", jak zobaczę Cię w akcji.Ale zdania o twoim zbyt wysokim mniemaniu o sobie i tak nie zmieniłem. Krytykować potrafi każdy.Wszystkich można zmieszać z błotem i cieszyć się z tego na maxa
A co by było, gdybyś kiedyś dostąpił zaszczytu ( zapewne dla Ciebie - wątpliwego ) zmierzenia się z Seagalem ( tu akurat jest to bardziej możliwe, niż z Bruce'm
.Co by było, gdybyś tę walkę...przegrał ( TAK ! Choć to niesłychane, spróbuj wziąć pod uwagę tę możliwość )?
Czy nadal twierdziłbyś,że ma "umiejętności tylko w filmie"?Czy stać by Cię było na przyznanie się do porażki i uznanie jego wyższości nad Tobą? Wiesz, jak dla mnie, to 7 dan w aikido oznacza coś więcej, niż tylko "filmowe umiejętności".Można nie lubić Stevena.Może Cię wkurzać jego kucyk czy kurtki z frędzlami i indiańskie talizmany. Kogoś może wkurzać Twój czy mój wygląd.Ktoś o Tobie i o mnie może powiedzieć, żeśmy "cienkie Bolki"(zresztą ja nigdy nie uzurpuję sobie prawa do tytułów, pasów, itd. - walki uczę się dla siebie - mix aikido, kendo, kenjutsu - takie "tańcowanie z mieczem").Jeśli masz jakieś tytuły ( a sądzę, że możesz mieć ) to chyba nie byłoby Ci przyjemnie, gdyby ktoś skwitował twoje osiągnięcia i to, na co pracowałeś latami, stwierdzeniem "filmowe umiejętności", prawda ? ...
Pozdrawiam
Kagetora