około 1,5 roku temu zaczęły mnie boleć plecy w okolicy lędźwiowej, bardziej po prawej stronie. Ból nie był na tyle mocny, żebym zainteresował się nim jakoś bardziej, z czasem zaczął się nasilać, aż w końcu postanowiłem się wybrać do lekarza. Jak wiadomo w naszum państwie, żeby wyzdrowieć trzeba się nastać w kolejkach. Najpierw do ortopedy, potem neurologa, potem kolejka do rezonansu i znowu neurolog, potem neurochirurg, aż w końcu po 1,5 roku jestem zdiagnozowany. Mam przepuchline w odcinku L4/L5 i L5/S1, normalnie jakbym mial z 50, 60lat to zakwalifikowaliby mnie do operacji, ale jak na razie nie mam jakis strasznych dolegliwości, a może nie na tyle strasznych, zeby kłaść sie pod nóż. Po rozmowie z neurochirugiem dowiedziałem się, że mam kategoryczny zakaz jakichkolwiek sportów ekstremalnych (czyt. m.in siłownia na dużych ciężarach), jednak jak to lekarz określił "nie rób z siebie inwalidy, możesz robić wszystko, tylko z głową".
Chciałbym wrócić na siłownie, ale z bardzo ograniczonym planem treningowym, jeżeli chodzi o obciążanie kręgosłupa. Mam nadzieje, że pomożecie mi dobrać ćwiczenia (szczególnie pleców), dzięki którym będę mógł zrobić pełnowartościowy trening, ale jednocześnie nie obciążając nadmiernie kręgosłupa.
Myślałem na początek o typowym FBW. Poświęcam 3 dni w tygodniu. Dietą będę regulował sobie mase. Prosze o pomoc! Marcin.