Cześć. Potrzebuję pomocy w doborze planu pod długie biegi przeszkodowe OCR np. Runmageddon.
W tym roku ukończyłem 25km+ po górach ale chciałbym poprawić zdecydowanie siłę góry ciała na przeszkody.
Trenowałem wtedy oddzielnie góra (kalistenika), oddzielnie nogi + oczywiście bieganie.
W tygodniu mogę robić 2/3 sesję treningu siłowego.
Mój trening wyglądał tak 2 obwody po 3 serie:
1szy obwód: podciąganie nachwytem, pompki na poręczach
2gi obwód: podciąganie podchwytem, dipy
3ci obwód (tutaj 4 serie): podciąganie australijskie nachwytem i podchwytem na zmianę + pompki z przytrzymaniem na dole 6sek
+ Po treningu góry osobno trening brzucha/core
Trening nóg - obwód 30sek pracy 30sek odpoczynku:
Krzesełko - przysiady - zakroki - łydki na podwyższeniu - przysiady bułgarskie - hip trusty - krzesełko + kilka serii martwego ciągu
Wychodził mi mniej więcej jeden trening góry i jeden trening nóg w tygodniu. Myślę jednak czy nie lepiej by było połączyć trening góry z treningiem nóg i przetrenować te partię minimum dwa razy w tygodniu.
Wymyśliłem takie dwa plany:
3 obwody góry: podciąganie nachwytem - pompki na poręczy - krzesełka na drążku - podciąganie podchwytem - dipy - wznosy nóg na drążku - podciąganie australijskie - pompki z przytrzymaniem - unoszenie kolan skośne na drążku
I po tym od razu 3 obwody treningu nóg (jak wyżej, bez zmian. Nogi były świetnie przygotowane na bardzo ciężką górską trasę)
Czy ewentualnie rozbić to na dwa treningi np trening A:
krzesełka na drążku - podciąganie nachwytem - pompki na poręczach - wznosy nóg na drążku - podciąganie australijskie nachwytem - pompki z przytrzymaniem - unoszenie kolan skośne na drążku
Trening B:
krzesełka na drążku - podciąganie podchwytem - dipy - wznosy nóg na drążku - podciąganie australijskie podchwytem - pompki z przytrzymaniem - unoszenie kolan skośne na drążku
Podsumowując pytanie: Co jest lepsze? Więcej ćwiczeń na jednym treningu ale mniej powtórzeń czy więcej powtórzeń ale mniej ćwiczeń i reszta ćwiczeń na drugim treningu?
Ale się rozpisałem... Ale mam nadzieję, że zrozumiecie o co mi chodzi
W tym roku ukończyłem 25km+ po górach ale chciałbym poprawić zdecydowanie siłę góry ciała na przeszkody.
Trenowałem wtedy oddzielnie góra (kalistenika), oddzielnie nogi + oczywiście bieganie.
W tygodniu mogę robić 2/3 sesję treningu siłowego.
Mój trening wyglądał tak 2 obwody po 3 serie:
1szy obwód: podciąganie nachwytem, pompki na poręczach
2gi obwód: podciąganie podchwytem, dipy
3ci obwód (tutaj 4 serie): podciąganie australijskie nachwytem i podchwytem na zmianę + pompki z przytrzymaniem na dole 6sek
+ Po treningu góry osobno trening brzucha/core
Trening nóg - obwód 30sek pracy 30sek odpoczynku:
Krzesełko - przysiady - zakroki - łydki na podwyższeniu - przysiady bułgarskie - hip trusty - krzesełko + kilka serii martwego ciągu
Wychodził mi mniej więcej jeden trening góry i jeden trening nóg w tygodniu. Myślę jednak czy nie lepiej by było połączyć trening góry z treningiem nóg i przetrenować te partię minimum dwa razy w tygodniu.
Wymyśliłem takie dwa plany:
3 obwody góry: podciąganie nachwytem - pompki na poręczy - krzesełka na drążku - podciąganie podchwytem - dipy - wznosy nóg na drążku - podciąganie australijskie - pompki z przytrzymaniem - unoszenie kolan skośne na drążku
I po tym od razu 3 obwody treningu nóg (jak wyżej, bez zmian. Nogi były świetnie przygotowane na bardzo ciężką górską trasę)
Czy ewentualnie rozbić to na dwa treningi np trening A:
krzesełka na drążku - podciąganie nachwytem - pompki na poręczach - wznosy nóg na drążku - podciąganie australijskie nachwytem - pompki z przytrzymaniem - unoszenie kolan skośne na drążku
Trening B:
krzesełka na drążku - podciąganie podchwytem - dipy - wznosy nóg na drążku - podciąganie australijskie podchwytem - pompki z przytrzymaniem - unoszenie kolan skośne na drążku
Podsumowując pytanie: Co jest lepsze? Więcej ćwiczeń na jednym treningu ale mniej powtórzeń czy więcej powtórzeń ale mniej ćwiczeń i reszta ćwiczeń na drugim treningu?
Ale się rozpisałem... Ale mam nadzieję, że zrozumiecie o co mi chodzi
