1.) Ogólnie odkąd pamiętam trenuje non stop beż żadnej wymówki i przerwy od treningów . Moja jedyna przerwa to taka kiedy miałem operacje , kontuzje i była to przerwa naturalna rzecz jasna bo innego wyjścia nie było. Ale odkąd trenuje ( kilka lat ) nigdy żadnej przerwy nie zrobiłem. Chodziłem na trening nawet po 12 godzinach pracy padnięty ale musiałem go wykonać. Czy taka przerwa tygodniowa mocno wpłynie na sylwetkę ? Wiem , że to głupie pytanie ale człowiek tak ciężko pracuje na każdy efekt , że aż się boi tego... Tym bardziej , że miałem startować z redukcją bo wakacje za pasem. Tak wiem formę trzeba starać się trzymać cały rok i nie mam dużego BF a po prostu muszę zredukować to co trochę nazbierało się podczas masy . Ten tydzień przerwy mocno mnie " osłabi " ?
2.) Aktualnie jem tak , że moje makro wygląda następująco :
W dni treningowe 200g białka ( razem z roślinnym podaje ) , 400g węgli , 130g tłuszczy
W dni nie treningowe 200g białka , 350g węgli , 130g tłuszczy
Nie pamiętam teraz ile było z tego kalorii ale chyba coś koło 3600 w treningowy i 3300 w nie treningowy .
Ale to nie istotne. Generalnie moje pytanie brzmi. Jak zrobię przerwę od treningu teraz na tydzień to zostawić te kalorie tak samo czy jednak uciąć podaż kalorii np. stałe węglowodany na poziomie 300g ? I dodać np. jakieś cardio abym miał to ciało w ruchu ? np. rowerek stacjonarny 3 x 30 min ? Po prostu nie chciałbym się , że tak powiem domasować zbędnym balastem podczas tej tygodniowej przerwy.
3.) Jeżeli boli mnie aby bark. Tzn on nie boli mnie podczas normalnych czynności lub chodzenia lub pracy a tylko podczas wyciskań itp to może trenować teraz same nogi , brzuch ? Czyli np. zrobić sobie w tym tyg 3 x trening choćby samych nóg ? czy jak robić przerwę to od wszystkiego reset i na cały tydzień ? :)