Ćwiczę 2 miesiące regularnie, efekty są ale nie spektakularne. 180 wzrostu, 78 wagi. Wcześniej podobny FBW. Cel: masa i siła, z tym że efekty oceniam zawsze po tym ile dźwigam a nie jakie mam obwody.
Wyniki siłowe;
podciąganie na drążku podchwytem 8 razy, nadchwytem 3-4 razy, wyciskanie sztangi z zawieszonymi 2 talerzami po 20 kg - 9 powtórzeń.
A ten plan dziś przećwiczyłem i było zaj**iście do momentu kiedy doszedłem do ławki rzymskiej. Wtedy zacząłem odczuwać zawroty głowy, ale ćwiczyłem dalej i to był błąd. Olbrzymia ochota na napój energetyczny i o mało co bym prztymoność straciłem. Jedynie brzucha nie dałem rady przećwiczyć zgodnie z planem. Trening trwał godzinę. Jeszcze raz spróbuję, zadbam dużo bardziej o odpowiednią dietę przed treningiem to może się uda. Nie ukrywam że ćwiczę zawsze bardzo intensywnie i do upadku mięśniowego w każdej serii.
Ale na maxa ja chyba mogę tylko 40 minut. Kiedyś myślałem że takie nagłe osłabienie to wina superserii ale tak zwykłym treningiem też można się wykończyć. Wcześniej robiłem też podobne FBW, tylko mniej serii (w sumie ok 17 jednego dnia)i z treningu na trening czułem się silniejszy, ale nie miałem zakwasów, wizualnie jakoś inaczej nie wyglądałem, a waga stała w miejscu.
Prawdopodobnie zmienię na taki plan:
DZIEŃ 1: góra ciała (plecy, klata, barki) trening rano
DZIEŃ 2: dół ciała (brzuch, prostownik grzbietu, pośladki, uda) trening wieczorem
DZIEŃ 3: wolne
Pytanie czy te osłabienie to bardziej brak cukru czy tlenu? Co z tym zrobić? Jakie opinie?
Zauważyłem też że to uczucie (jakbym miał zwymiotować, stracić prztymoność) jak już mnie łapie to prawie zawsze wtedy kiedy zaczynam na ławce rzymskiej. Dlaczego?
Zmieniony przez - flash616 w dniu 2014-06-14 15:11:48
Zmieniony przez - flash616 w dniu 2014-06-14 15:19:35