Witam panowie.
Ćwicze na siłowni od 2.5 roku Czasem jest to regularniejsze ćwiczenie a czasem mniej.
Moja dieta jest dość mizerna około 2500/3000kcal moje posiłki składają się głównie z dużych ilości jajek, płątków owsianych, kaszy jęczmiennej, mięsa, ziemniaków + bonusowe kalorie jak czekolada, shake'i
Nie ćwicze typowo na mase, czy redukcje. W moim grafiku mam ćwiczenia zarówno wydolnościowo-siłowe, jak i siłowe po kilka powtórzeń,
Wyniki to średnio 140kg martwy ciąg, 115kg na klatkę, 125kg przysiad.
Nie potrzebuje trzymać ścisłej diety co do grama białka, nie zależy mi tak bardzo na wyglądzie jak na sile, wydolności.
Na początku ważyłem 65kg przy 180cm. Moja waga budowała się w następujący sposób.
12 miesięcy waga do 80kg. Następnie 6 miesięcy ponowny przyrost do 84, Następne 6 miesięcy spadek do 75. Kolejne 5 miesięcy około 80kg
Zastanawia mnie jeden fakt. Tak dużo mówi się o tych anabolizmach, katabolizmach, pilnowaniu michy, prawidłowej regeneracji itp
Ostatnio ważyłem się z moim bratem, który jest kawałem umięśnionego chłopa, pracuje fizycznie w kopalni. Z tego co widzę, nie je prawie NIC. Śniadanie słabe (jeśli w ogóle jest), do tego zje jakiś obiad i czasem przekąsi coś na kolacje. Do tego wszystkiego pije z 3/4 browary dziennie i pali non stop szlugi. Przez większość dni w tygodniu ( zalezy jakie ma zmiany) zasypia po około 12 w nocy i budzi się o 4/5 rano. W skrócie jest na bakier z jakimikolwiek zasadami propagowanymi w środowisku siłowni. Między nami jest mega widoczny dysonans gdzie ja praktycznie nie rozstaje się z jedzeniem i jem 3/4x tyle co on, a nasza waga jest identyczna. Czyżby ta cała paplanina to pic na wodę i fotomontaż a 90% budowy naszego ciała zależy tylko i wyłącznie od hormonów ?
Ćwicze na siłowni od 2.5 roku Czasem jest to regularniejsze ćwiczenie a czasem mniej.
Moja dieta jest dość mizerna około 2500/3000kcal moje posiłki składają się głównie z dużych ilości jajek, płątków owsianych, kaszy jęczmiennej, mięsa, ziemniaków + bonusowe kalorie jak czekolada, shake'i
Nie ćwicze typowo na mase, czy redukcje. W moim grafiku mam ćwiczenia zarówno wydolnościowo-siłowe, jak i siłowe po kilka powtórzeń,
Wyniki to średnio 140kg martwy ciąg, 115kg na klatkę, 125kg przysiad.
Nie potrzebuje trzymać ścisłej diety co do grama białka, nie zależy mi tak bardzo na wyglądzie jak na sile, wydolności.
Na początku ważyłem 65kg przy 180cm. Moja waga budowała się w następujący sposób.
12 miesięcy waga do 80kg. Następnie 6 miesięcy ponowny przyrost do 84, Następne 6 miesięcy spadek do 75. Kolejne 5 miesięcy około 80kg
Zastanawia mnie jeden fakt. Tak dużo mówi się o tych anabolizmach, katabolizmach, pilnowaniu michy, prawidłowej regeneracji itp
Ostatnio ważyłem się z moim bratem, który jest kawałem umięśnionego chłopa, pracuje fizycznie w kopalni. Z tego co widzę, nie je prawie NIC. Śniadanie słabe (jeśli w ogóle jest), do tego zje jakiś obiad i czasem przekąsi coś na kolacje. Do tego wszystkiego pije z 3/4 browary dziennie i pali non stop szlugi. Przez większość dni w tygodniu ( zalezy jakie ma zmiany) zasypia po około 12 w nocy i budzi się o 4/5 rano. W skrócie jest na bakier z jakimikolwiek zasadami propagowanymi w środowisku siłowni. Między nami jest mega widoczny dysonans gdzie ja praktycznie nie rozstaje się z jedzeniem i jem 3/4x tyle co on, a nasza waga jest identyczna. Czyżby ta cała paplanina to pic na wodę i fotomontaż a 90% budowy naszego ciała zależy tylko i wyłącznie od hormonów ?