W miarę staram się trzymać, problemy mam innego rodzaju. Od wakacji miałem 2 cykle (właśnie kończę drugi). Pierwszy rozpocząłem dość spokojnie, jako że po długiej przerwie, żarcie tez zwiększając stopniowo, a nie że od razu z około 1800kCal na 2800
. Niestety uczelnia momentami lekko mi rozwalała dietę, ale jakoś ciągnąłem. Jak skończyłem 5 i miałem przejść do ostatniego mikrocyklu, to się rozłożyłem
. W drugim cyklu rozłożyłem się z kolei już w połowie 5, a po chorobie jeszcze blisko tydzień nie miałem czasu się nawet po d... podrapać. Także 2 tygodnie poleciały sobie, ale ponieważ było blisko Świąt (czyli okresu gdzie spotkania z rodzinką totalnie rozwalają dietę
), więc postanowiłem sobie zrobic 3
treningi 5 (80, 90 i 100%) i 4 negatywne (negatywne to tam są 4 ćwiczenia z 15, ale zawsze
). Właśnie jeszcze mi 2 treningi zostały.
PS. Najbardziej to mi póki co opona rośnie
Siłownia moją dziewczyną, JKD moją kochanką