Mata Leo - ile mam czasu %-) ?

każdemu innemu otwierasz usta, żeby sprawdzić zawartość dróg oddechowych i udrożnić
w przypadku napadu drgawek nie ma to sensu.

ok, dobrze wiedzieć

jakryc a skąd ten lekarz miał wiedzieć czy ta pani nic nie miała w ustach. Mógł ją ten atak złapac np. w trakcie spożywania kanapki. Jak pisałem dokładnie nie pamiętam co jej w tedy zrobił ale napewno próbował otworzyć szczęke naciskając palcami wskazującymi z boku głowy a kciukami rozchylał szczęke.
A lekarz ten jest ze sporym doświadczeniem kupe lat spędził na misjach ONZ.
Natomiast mój kolega kiedyś przy ataku padaczki wcisnął między zęby choremu pasek od spodni bo takiego postępowania nauczyli go w wojsku.

"Natomiast mój kolega kiedyś przy ataku padaczki wcisnął między zęby choremu pasek od spodni bo takiego postępowania nauczyli go w wojsku." - hehe, poźniej widać jakie mamy wojsko.
też słyszałem o czubach, co próbowali wtykać łyżkę między zęby...chyba nie trzeba komentować jak to może się skończyć.

jak coś w trakcie napadu było w ustach, to już jest głęboko.
nie ma technicznej moźliwości usunięcia tego w warunkach "polowych"!
a przy okazji można stracić palce.

a jeżeli język nie jest schowany, to chyba jednak trzeba go wepchnąć, jezeli mamy taka mozliwosc? Bo podczas drgawek i skurczy moze go sobie odgryźć...

jakryc z tego co słyszałem to można sie zadławić własnym językiem podczas ataku , prawda to i też mówiono mi żeby otwierać szczęke.

No to dzięki za info. Może uratowłeś moje palce

Dokładnie tak jak pisaliście,gdybym miał łopatę...
A na koniec bym go zakopał jak nikt by nie patrzał
A tak na poważnie to zwiotczałe już ścierwo zawlukł bym za gire pod jakiś murek czy ławeczkę i zostawił bym typa z kończynami uniesionymi ku górze,poczym wypłacił bym śmieciowi takiego liścia na przebudzenie,że najprawdopodobniej znowu zemdlał by z bólu.Jeśli to by mu nie pomogło,to co ja więcej moge?*******lam z miejsca ewentualnie zaistniałego zdażenia do pierwszej lepszej budki telefonicznej i 999 (nawet bym nie miał wyrzutów, na grzyba mnie zaczepiał,sam nigdy nie prowokuję).

co do duszeń... elementem judo jest pierwsza pomoc przy nadduszeniu. zakładając, ze klient lezy na brzuchu, przewracamy go na plecy, stajemy między jego stopami, i unosimy jego nogi na wysokośc swojego pasa. wystarczy kilka sekund, chodzi o to, aby krew z nóg spłynęła do szyi, udrażniając nadgniecione tętnice szyjne. potem kilka plaskaczy i albo klient się budzi, albo już sztuczne oddychanie i masaz serca.
dlaczego konmiecznie trzeba przewrócic na plecy? ano dlatego, że gdy lezy na brzuchu i podniesie mu się nogi, to może dojśćdo uszkodzenia kręgosłupa.

Dokładnie Jodan,widze że nie wyczuliście ni kszty ironii w moim ostatnim poście