Kontazja dolenej cześci pleców przy martwym

Robie martwy ciąg od kilku lat. Zdejmowałem sztange ze stojaków stoją wyprostowany, robiłem krok do tyłu i schylałem się. Zatrzymywałem sztangę pare cm nad ziemią i prostowałem się(bez przeprostów), odkładałem spowrotem na stojak. I było dobrze, ciężary rosły. Ale niedawno wyczytałem że jednak należy brać sztange z ziemi, i opuszczać aż dotknie ziemi. Tydzień temu na próbę zrobiłem tak ale z mały ciężarem, poszło dobrze. Wczoraj chciałem już zrobić z normalnym(ale zaniżonym o jakieś 20kg) cieżarem trening. Rozgrzewka poszła ok, 60/70/80/90. Luzik, szło lekko.
Ciężar roboczy miał wynosić 100kg, no i zong. Po pierszym powtórzeniu zabolała mnie mocno dolna część pleców. Masakra. Trening dokończyłem (FBW) ale już bez martwego. Plecy bolały, ale nie jakoś strasznie. Ale dziś rano po prostu nie mogłem podnieść się z łóżka. Taki cholerny ból pleców. Jakoś to rozchodziłem i pojechałem do pracy. Ale cały czas jak wstaje z krzesła to chodze jak połamany staruszek. Co się stało? Uważam że technicznie robiłem dobrze, pracowałem mocno nogami w dolnej fazie ruchu itp... Ale jednak jest tragedia, plery bolą jak diabli. To kręgosłup czy jakiś nieznane mi wczesniej mięśnie? Można coś robić by złagodzić ból? Jutro przysiady...

Naciagnales prostownik grzbietu - najprawdopodobniej. Po ciezarach wnioskuje iz jestes poczatkujacy. Pierwsza sprawa w martwym ciągu nie zabieramy sztangi ze stojakow, bo nawet zanizony ciezar powoduje ze zawsze ZABIERAMY JA NA HIPEREKSTENSJI GRZBIETU, gdyz cialo dazy do rownowagi. Robisz calkowity rewers anatomiczny tego cwiczenia, gdy sztanga jest na dole - prace inicjuja zawsze nogi (ktore sa jednoczesnie naszym "bezpiecznikiem" w razie przeciazenia nogi po prostu nie oderwą od ziemi danej sztangi LUB opuszczą gdzies w polowie) dopiero pozniej wchodzi MOCNIEJSZE akcentowanie grzbietu, Ty postapiles dokladnie odwrotnie, nogi w zaden sposob Cie nie chronily bo zaczales ruch od gory, ugiales sie w biodrach i kontuzja gotowa, oczywiscie strzelam w ciemno, ale to bardzo prawdopodobne ze masz slabe dwuglowe ud, ktore tez w zaden sposob niepotrafily Cie uchronic. Organizmu nie oszukasz, nastepnym razem nie rob wiecej takich glupot

Nie robiłeś technicznie dobrze. Ja ćwicze pare miechów a robie 130kg martwy i nic mnie nie boli. Zmniejsz wagę i skup się na technice. Filmików poszukaj na youtube albo gdzies tutaj. Generalnie polecam Mark Rippetoe Deadlift - tam ci znajdzie w zasadzie chyba najlepszy jaki na necie widziałem. Poproś kogoś z siłki żeby Cię zfilmował komórką i wrzuć tutaj filmik.

Potrzebna by była analiza techniki za pomocą nagrania video. Tak to można tylko stwierdzić że coś zrobiłeś niewłaściwie.

I odpuść jutro przysiady.Jeżeli ból po kilku dniach nie minie-do lekarza.

Filmów nie mam a w najbliższym czasie raczej takowego nie zrobie. Mam tylko opinie kolegi którego poprosiłem by patrzył czy robię dobrze, wg niego robiłem jak należy...

A kolega dysponuje odpowiednią wiedzą i doświadczeniem? Jakimi ciężarami operuje?

Kolega to typowy mezo, 190cm, 110kg. Ćwiczy od naście lat, na martwy pomyka ze 200kg w serii.

trudno ocenić z opisu- tym bardziej, ze technika uzywana poprzednio raczej była błędna i stwarzała wieksze ryzyko kontuzji.

b. prawdopodobne, że stało sie to dlatego, że nastąpiła zmiana techniki a co z tym idzie bardziej mozliwe -choćby drobne- błędy techniczne, brak przystosowania do tego typu wysiłku[rozumiem, że poprzednia wersja ciągów była bez odkładania sztangi na podłoże, bo inaczej jaki sens miałoby zabieranie jej ze stojaków w pierwszej serii]


Zmieniony przez - apokalipsa w dniu 2012-02-07 20:04:12

Dokładnie to miałem na myśli w mojej wypowiedzi co apokalipsa. :)

apokalipsa

trudno ocenić z opisu- tym bardziej, ze technika uzywana poprzednio raczej była błędna i stwarzała wieksze ryzyko kontuzji.

b. prawdopodobne, że stało sie to dlatego, że nastąpiła zmiana techniki a co z tym idzie bardziej mozliwe -choćby drobne- błędy techniczne, brak przystosowania do tego typu wysiłku[rozumiem, że poprzednia wersja ciągów była bez odkładania sztangi na podłoże, bo inaczej jaki sens miałoby zabieranie jej ze stojaków w pierwszej serii]


Zmieniony przez - apokalipsa w dniu 2012-02-07 20:04:12

W ostatniej serii kiedy cieżar był największy podnosiłem ciężar z ziemi i odkładałem na ziemie, bo ręcę nie wyrabiały mi.
Dziś już jest ciut lepiej. Jak się rozruszam to prawie w ogóle nie boli, najgorzej jest po nocy w łóżku.

Filmik filmik filmik. Chyba telefon komórkowy masz co ? To do dzieła!