Kłamliwe wartości kaloryczne i makroskładników w produktach spozywczych

Witam, postanowiłem założyć taki temat ponieważ wiele razy przy układaniu diet borykałem się z faktycznymi składami żywności np. czy rzeczywiście w np. filecie z kurczaka jest dana ilość kcal/b/t jaka jest podawana w kalkulatorach żywieniowych, to samo dotyczy innych produktów.
Porównywałem to z wieloma kalkulatorami, tabelami, książkami i w każdym źródle były rozbieżne wartości kcal/b/t/w w produktach.

Wiec doszedłem do wniosku ze przy układaniu diet nie można ślepo polegać na wyliczaniu kcal, zapotrzebowaniu na b/t/w, różnych tabelach, kalkulatorach ponieważ te same artykuły spożywcze mogą zawierać rożne, rozbieżne proporcje kcal/b/y/w.

Dlatego postanowiłem zmienić podejście do odżywiania na bardziej intuicyjne, jeść czysto, i obserwować organizm, wyciągać wnioski i ew. zmieniać, dodawać, odejmować, modyfikować na tzw. "oko"

Co o tym myślicie ?

widomo pewnych schematow tzreba sie trzymac i to nie podlega dyskusji :) Dokladnie tak jak napisales, ze ten system jest dyktowany przyzczyczajeniem

no i bardzo dobrze. Tak sie pownno własnie diete dostosowywac do siebie. Pomału zmieniac nawyki żywieniowe, modyfikowac posilki i obserwowac organizm. Po czasie to juz "wchodzi w krew" i sam wiesz co masz jesc kiedy jesc i ile o jakiej porze.

Nie tylko wartość odżywcza i energetyczna danych pokarmów może być rozbieżna zarówno w tabelach i artykułach jak i w realu, ale także wzory pozwalające obliczyć zapotrzebowanie nie są super precyzyjne. Pomimo tego jednak ustalenie pewnych punktów odniesienia o obracanie się w pewnych przedziałach liczbowych w praktyce pozwala podnieść skuteczność zabiegów żywieniowych wycelowanych na poprawę kompozycji sylwetki.

Dieta intuicyjna może być zarówno strzałem w przysłowiową "10", jak i niekiedy strzałem w kolano. Wszystko zależy od intuicji...

Zmieniony przez - faftaq w dniu 2012-09-07 17:16:11

Poza tym nie pozostawia złudzeń fakt, że im bardziej wygórowany cel, tym wiekszą uwagę powinniśmy przykładac do tego, co jemy i jak jemy, a tu często intuicja to zbyt mało.

I własnie z biegiem lat, mam coraz bardziej wygorowane cele i coraz mniej wierze w rozne wyliczanie, rozne tabele i wzory, trening i odzywianie to nie matematyka, mam prosbe porownaj załóżmy skalad banana pod wzgledem weglowodanow i odpowiedz sobie sam czy mam racje

W jakim celu mam to robić?
To normalne, że dane w tabelach mogą się różnić.
Ilość tłuszczu dla mięsa również nie jest jednakowa, a zależy od danego zwierzaka.

Ale czy to powód, bym miał porzucić wszelkie założenia, na których bazuje mój jadłospis? W moim mniemaniu nie.
Poza tym przekłamania na poziomie 2-3g węgli, w przypadku wybranego banana, nie są dla mnie żadnym problemem, czy czynnikiem szczególnie wpływającym na okres treningowy.

Patrząc z drugiej strony, w ilu przypadkach intuicyjny sposób odżywiania kończy się klapą?

Skerx

w ilu przypadkach intuicyjny sposób odżywiania kończy się klapą?

a ile razy jest odwrotnie ;)

Ja nigdy nie wyliczałem sobie kalori ani nic z tych rzeczy. Tylko na podstawie obserwacji własnego ciała i eksperymentowania doszedlem do tego co mi jest potrzebne w okresie redukcji jak i budowaniu masy. Wiadomo wyliczanie kalori moze byc przydatne dla poczatkujacych zeby załapali o co chodzi i zeby szybciej poznali swoj orgnizm.

Wydaje mi sie ze ma to swoich zwolenników jak i przeciwnikow. Po paru latach idzie nabrac praktyki i intuicji co do sposobu odzywiania sie.

I o to mi chodzi, dobrze piszesz metakreta

Nie chodzi mi o to żeby intuicyjnie wpiepszac co mi sie chce, kiedy chce i lie chce, ale o to aby jesc na wzor sportowy ale nie patrzec slepo w tabele kalorii i makroskladnikow tylko samemu dobierac gramatore tak aby bylo dla nas optymalnie

tego idzie sie nauczyc tylko metoda prob i bledów na podstawie obserwacji własnego ciała:)

to taka opcja dla leniwych i nie lubiących matematyki :P:P:P czyli dla mnie:)

jeśli ktoś już na doświadczenie i swoje obserwacje których nie przetwarza w postaci cyfr czy liczb - i notuje zadowalające efekty nie ma potrzeby powrotu do tabel i programów żeby ustalić zapotrzebowanie na kalorie czy b/w/t.

Ja w ramach pracy nad "samym sobą" na co dzień nie liczę kalorii i b/t/w, czasem jednak wrzucam kilka dni swojego menu do programu i sprawdzam, czy np nie brakuje mi składników mineralnych - bo to nieraz trudno "intuicyjnie" sobie ustalić, a konsekwencje zaniedbań są opóźnione w czasie i długofalowe. (Od czasu do czasu - zwłaszcza gdy zmieniam dietę przeliczam b/w/t i kcal, choć zazwyczaj wyniki pokrywają się z moimi szacunkami "na oko")

I tutaj widzę sens posiłkowania się materiałami źródłowymi i uważam że jest to kwestia dość znacząca, zwłaszcza że większość "zdrowych" diet które dostaję do oceny - jest niedoborowa w ważne składniki odżywcze.

Poza tym są jeszcze dwie ważne kwestie: rzetelność źródeł i umiejętność ich weryfikowania oraz interpretowania danych. Bardzo wiele tabel dostępnych w internecie jest po prostu niewiele warta. Zapisane tam dane często nie rozróżniają wartopsci odżywczej produktu rynkowego, od wartości odżywczej części jadalnych produktu. przykładowo inną wartość będzie mieć 100g banana ze skórką, czy śliwki zważonej z pestką a inną - elementów zdatnych do spożycia. Analogicznie też wiele osób posiłkujących się tabelami nie widzi różnicy pomiędzy "mięsem z ud kurczaka", a "udkiem kurczaka" tymczasem różnica w kaloryczności jest znacząca.

Dzięki bazowaniu na źródłach rzetelnych, zwłaszcza takich które rozróżniają części jadalne od produktu rynkowego i które biorą pod uwagę straty wynikające np z rodzaju obróbki termicznej oraz w przypadku należytej interpretacji danych możemy uzyskać wyniki o wiele bardziej dokładne.

Zmieniony przez - faftaq w dniu 2012-09-08 12:14:34

Zmieniony przez - faftaq w dniu 2012-09-08 12:16:19