dawno mnie tu nie było.
Dzisiejszy trening zaliczyć możemy do udanych, aczkolwiek faktycznie potrzebna nam przerwa...
Co do samego treningu:
podciąganie: o taak;] to lubie: 4 serie po 10 powt
unoszenie sztangielek bokiem w góre stojąc: rzeczywiście zaczęliśmy od zbyt małego obciążenia (7kg), ale barki bolą;]
wiosłowanie: bez rewelacji...
martwy: to zdecydowanie nie był mój dzień, bolą mnie nogi po środzie, a jak wiadomo, też są potrzebne w tym ćwiczeniu
reszta: poszła jak po maśle:P
a że szrugsy mało męczą Filipa, to wina tego, że się je źle wykonuje:P
podsumowując treningi poranne nie są dla mnie xD