Czytałam sporo wątków na sfd. Już wiem mniej więcej co i jak.
Celem moim jest spalenie tkanki tłuszczowej, której mam sporo wszędzie.... ręce, brzuch, nogi (cellulit na udach spory, jest też nawet na łydkach).
Studiuję. Na uczelni jestem od pon. do czwartku od rana do około 18tej.
I tak:
W poniedziałki i środy zamierzam chodzić na basen, a w piątki, soboty i niedziele na siłownię (jak wracam do domu na weekend).
Mam pewne wątpliwości, więc wolę zapytać Was niż popełniać jakieś beznadziejne błędy...
1) Czy plan pływania w pon i środy około godz. 19 i ćwiczenia na siłowni (bieznia, orbitrek, rower) jest ok?
2)Do tego myslalam o codziennych cwiczeniach w domu, może coś siłowego?
3)Jesli będę jeść co 2-3 godziny to rozkręcę metabolizm? (jego prędkość pozostawia wiele do życzenia po moim "odchudzaniu" kilka lat temu).
4)Czy na uczelni mogę zastąpić posiłek np. batonem białkowym?
5)Co jesc przed basenem a co po? Może być tak, że przed zjem kanapki z pełnoziarnistego chleba z pastą z jajka, twarogu, tunczyka a po basenie (juz przed snem) serek wiejski chudy?
6)Czy między posiłkami mogę po prostu podryzać jakies orzechy lub jabłko), żeby jednak nawet miedzy zajeciami zjesc cokolwiek aby zachowac odstęp 2-3 godzin??
7)a może jakaś odżywka białkowa, którą mogę zastąpić na uczelni posiłek lub posiłek po i przed treningu??
Jestem laikiem, więc nie skrzyczcie mnie za bardzo... Naprawde sporo czytałam, ale po podsumowaniu wyszło na to, że mam mętlik w głowie... Liczę na Waszą wyrozumiałość i pomoc :)