W sumie to zbierałem sie troche, zeby to napisać. Stosuja ja już kilka tygodni w ostatecznym ksztalcie, wczesniej bylem blisko zawsze, ale cos bylo nie tak, zatem tyle tytułem wstepu, teraz konkrety.
Jak powinno wyglac odzywianie na redukcji i na masie mozna znalesc wszedzie. Rozklad kcal, ilosci z roznych typow pozywienia itp, mozna znalesc wszedzie. Nie widzialem jednak proby polaczenia tego, czyli stworzenia diety na mase, ktora przy okazji nie pozwoli nam zalac sie fatem. BA! Ktora pozwoli nam nawet zrzucic fat, przy okazji oszczedzając nasze ciezko wypracowane miesnie.
Zalozmy zatem, ze wazymy 75 kg i mamy endomorficzny typ budowy (tak jest najtrudniej rosnac nie lapiac tluszczu). Coz zatem robimy?? Najczesciej, albo zalewamy sie jedzac zdecydowanie za duzo, albo jedziemy tak, ze nie wykorzystujemy potencjalu cwiczen, gdyz nie dostarczamy organizmowi budulca w adekwatnej do wysilku ilosci, a co za tym idzie prawdopodobnie nawet palimy miesnie, ktore chcemy budowac. Czy zatem istnieje jakies racjonalne wyjscie z sytuacji?? Mi wydaje sie ze TAK!!! Osobiscie testowalem - podkreslam to drugi raz
Zatem - przestawiamy sie na myslenie dwufazowe
Pierwsza faza w naszym mysleniu dotyczy dnia dzisiejszego. Dotyczy treningu, ktory mamy wykonac. Zatem nie bawimy sie. Jemy bialko przed treningiem. Ciezko trenujemu, i jemy bialko z weglami prostymi po treningu. Nie boimy sie kalorii... Dzisiaj trenujemy, dzisiaj nasz bilans jest na plus to te 300kcal...
Bialka jakies 2,5g/kg, tluszczy 0,8g/kg, wegli 3g/kg (orientacyjnie.) Duze posilki okolotreningowe, porzadna porcja bialeczka na sen. Wegle doladowane z rana porzadnym i pozywnym sniadaniem. Organizm ma miec wszystko czego potrzebowac moze w czasie, oraz po treningu - gdy to budowac bedzie nasze miesnie.
No tak, czyli jemy - czyli jak mamy nie lapac fatu jak sie opychamy?? bardzo dobre pytanie - i tu wlasnie zaczyna sie myslenie fazy drugiej. Bo w koncu to nie pojedynczy dzien jest wazny. Patrzymy na nasze dni treningowe i nietreningowe i widzimy, ze w sumie to co nadlozylismy tam, mozna obciac gdzie indziej. Wsiadamy zatem na rowerek w dni bez silowni. Nie opychamy sie. Oczywiscie przed bialko, po bialko z weglami. Tluszcze do 0,6g/kg, wegle troche w dol. Jakas glutaminka, albo bcaa... Bilans jednak trzymamy tak, ze w naszym tygodniowym rozliczeniu okazuje sie, ze tak naprawde jestesmy na redukcji.
W praktyce to dziala. Organizm ma budulec wtedy gdy go potrzebuje, zas dlugofalowo jest w stanie gdzie spadek tluszczu jest nieunikniony. Rozumiem oczywiscie, ze ta dieta moze nie dzialac tak szybko jak typowa masowka, gdzie sie opychamy, jednakze przy budowie endomorficznej pozwala naprawde na bardzo dobre efekty przy jednoczesnej redukji. A jesli dziala na endo, to powinna i na ektomorfikow - w ich przypadku jednak chyba nalezaloby wrzucic troche wiecej wegli. Ale rowniez powinno dzialac (dowod zreszta do gory widnieje w formie obrazowej
Zmieniony przez - wixayo w dniu 2008-01-21 00:57:41
...Bądź skałą i rzeźbiarzem...