Znalazłem jeszcze coś ciekawego, na temat trawienia (min. do ciebie Ginomen
:
NASZ ŻOŁĄDEK(jak wielka betoniarka), do którego wpada przemielone jedzenie zmieszane ze śliną, z dwóch bocznych „studzienek", jest 3razy bardziej unerwiony niż nasza twarz. Zanim ktoś zauważy, żeśmy się zdenerwowali, to już żołądek ze złości stracił kolor różowy, zrobił się biały jak prześcieradło i skurczył się o 2/3. Niech tylko żołądek przez chwilę będzie pusty, wytwarza się w nim pompa ssąca, która wysysa z woreczka żółciowego żółć i wsysa ją do wnętrza żołądka. Żółci ani kropelki nie powinno być w żołądku, ponieważ utrudnia ona procesy trawienia. I tragedia!!! Żołądek wypycha nie strawione kawałki jedzenia wraz z żółcią do kiszek, kiszki podrażnione żółcią i niestrawionymi kawałkami pokarmu, nie wymieszanymi z kwasami trawiennymi, wyrzucają to jak najprędzej do ostatniej fabryki przemiany - jelita grubego. I tam dopiero kłopot. Jelito przestaje pracować jak należy, wszystko tam leży zbyt długo, temperatura wzrasta i zaczyna się proces gnilny, zamiast trawienny. A biedni „mali robotnicy" krwinki czerwone, których Pan Bóg nam podarował aż 4,5 miliona przeciętnie, zamiast wyszukać z pożywienia w cienkim i grubym jelicie i w wątrobie, to co nam jest potrzebne, aby zanieść tam gdzie potrzeba, nic nie mogą znaleźć. Same są poparzone żółcią, kurczą się i zaczyna się dopiero tragedia. Człowiek traci siły i ma zaparcia. Gnilny proces grubego jelita zawsze kończy się zaparciem. Temperatura w tym jelicie jest ok.40 *C, wyparowują płyny i mamy problemy. Często tez się trafia, że dostanie się tam nadmiar silnie przekwaszonego pokarmu z powodu cukru(z przesłodzonej herbaty) lub kawy naturalnej.
Dlatego najlepiej jadać przynajmniej 6 razy dziennie, abyśmy byli zdrowsi. To nie musi być jakies konkretne jedzenie, wystarczy między normalnymi posiłkami jakiś sucharek, suche paluszki, kawałek żółtego sera. Żołądek musi być cały czas zajęty trawieniem. Wtedy nie ma czasu na skurczanie się i zasysanie żółci. (podkreślenie moje - żmijka) Ludzie jadający częściej, a w małych ilościach, nie tyją.
Wrzody żołądka - powstają wtedy, gdy żołądek nie umie się bronić przed nadmiarem żółci. Bo żółć, jak się dostanie do żołądka, wytwarza wtedy „dziki", dziwny gaz bezzapachowy. Następuje tzw.Odbijanie się i „podchodzenie pod serce". To właśnie wtedy żółć wytrawia śluzówkę. Nie kwas solny wyżera, tylko żółć wytrawia śluzówkę.Wtedy, gdy nie dbamy o częste jedzenie, to wiadomo, że skończyć się może tragicznie. Każdemu pacjentowi, oprócz ziółek, zalecam bezwarunkowo jadanie 8 razy dziennie(oczywiście po trochu) i często pić mleko(najlepiej jogurty naturalne lub kefir). Potrafią one oczyścić żołądek ze znajdującej się tam żółci i zneutralizować nadmiar kwasu solnego. Jeżeli zrobimy porządek z żółcią nie będziemy mieli nerwicy żołądka.

NASZ ŻOŁĄDEK(jak wielka betoniarka), do którego wpada przemielone jedzenie zmieszane ze śliną, z dwóch bocznych „studzienek", jest 3razy bardziej unerwiony niż nasza twarz. Zanim ktoś zauważy, żeśmy się zdenerwowali, to już żołądek ze złości stracił kolor różowy, zrobił się biały jak prześcieradło i skurczył się o 2/3. Niech tylko żołądek przez chwilę będzie pusty, wytwarza się w nim pompa ssąca, która wysysa z woreczka żółciowego żółć i wsysa ją do wnętrza żołądka. Żółci ani kropelki nie powinno być w żołądku, ponieważ utrudnia ona procesy trawienia. I tragedia!!! Żołądek wypycha nie strawione kawałki jedzenia wraz z żółcią do kiszek, kiszki podrażnione żółcią i niestrawionymi kawałkami pokarmu, nie wymieszanymi z kwasami trawiennymi, wyrzucają to jak najprędzej do ostatniej fabryki przemiany - jelita grubego. I tam dopiero kłopot. Jelito przestaje pracować jak należy, wszystko tam leży zbyt długo, temperatura wzrasta i zaczyna się proces gnilny, zamiast trawienny. A biedni „mali robotnicy" krwinki czerwone, których Pan Bóg nam podarował aż 4,5 miliona przeciętnie, zamiast wyszukać z pożywienia w cienkim i grubym jelicie i w wątrobie, to co nam jest potrzebne, aby zanieść tam gdzie potrzeba, nic nie mogą znaleźć. Same są poparzone żółcią, kurczą się i zaczyna się dopiero tragedia. Człowiek traci siły i ma zaparcia. Gnilny proces grubego jelita zawsze kończy się zaparciem. Temperatura w tym jelicie jest ok.40 *C, wyparowują płyny i mamy problemy. Często tez się trafia, że dostanie się tam nadmiar silnie przekwaszonego pokarmu z powodu cukru(z przesłodzonej herbaty) lub kawy naturalnej.
Dlatego najlepiej jadać przynajmniej 6 razy dziennie, abyśmy byli zdrowsi. To nie musi być jakies konkretne jedzenie, wystarczy między normalnymi posiłkami jakiś sucharek, suche paluszki, kawałek żółtego sera. Żołądek musi być cały czas zajęty trawieniem. Wtedy nie ma czasu na skurczanie się i zasysanie żółci. (podkreślenie moje - żmijka) Ludzie jadający częściej, a w małych ilościach, nie tyją.
Wrzody żołądka - powstają wtedy, gdy żołądek nie umie się bronić przed nadmiarem żółci. Bo żółć, jak się dostanie do żołądka, wytwarza wtedy „dziki", dziwny gaz bezzapachowy. Następuje tzw.Odbijanie się i „podchodzenie pod serce". To właśnie wtedy żółć wytrawia śluzówkę. Nie kwas solny wyżera, tylko żółć wytrawia śluzówkę.Wtedy, gdy nie dbamy o częste jedzenie, to wiadomo, że skończyć się może tragicznie. Każdemu pacjentowi, oprócz ziółek, zalecam bezwarunkowo jadanie 8 razy dziennie(oczywiście po trochu) i często pić mleko(najlepiej jogurty naturalne lub kefir). Potrafią one oczyścić żołądek ze znajdującej się tam żółci i zneutralizować nadmiar kwasu solnego. Jeżeli zrobimy porządek z żółcią nie będziemy mieli nerwicy żołądka.
8