(Przełom Listopada i Grudnia 2009r)
Wiadome jest że każdy co uprawia ten sport- kulturystyke, dąży do bycia wielkim i poteznym... ale kiedys nadchodzi dzien kiedy stajesz przed lustrem i mówisz sobie że jednak przeszkadza Ci ten "nadmiar" na twoim ciele:) Swoja przygode z odchudzaniem zaczałem od 93kg i wykonywania najprostszych cwiczen: biegi, brzuszki itd. Nie przyniosło to pozadanych efektow bo spadło jedynie 2-4kg a wtedy marzyłem o wadze 85kg okolo...
(Styczeń)
Wiec trzeba było dzialac i to dosc skutecznie:) wszedłem w posiadanie rowerka stacjonarnego(moj faworyt jesli chodzi o szybszy i dluzszy ruch). Dieta juz weszla w gre- bardzo obciąłem kalorie wiec mozna by powiedziec ze calymi dniami chodzilem na "glodzie"! Oczwysicie pamietalem o treningach silowych i dostarczalem niezbedny pokarm przed i po treningu.
Rozpocząłem 2 plany treningowe: HIIT i ABS 2. Solidnie i skutecznie dążąc do celu... juz pod koniec miesiaca było widac efekty- 86kg. Zwiekszałem intensywność i poziomy treningów- powoli leciało w doł, ale oprocz kilogramow na ciele w dół też lecialy kilogramy na sztandze... Ale postanowiłem najpierw dojsc do celu a potem myslec o powrocie to formy!
(Marzec aż do teraz)
Początkowy cel 85kg- osiagniety, ale było mi mało(a raczej za duzo) nadal drażniło mnie moje odbicie w lustrze... Utrzymując taki tryb życia doszedlem do obecnej wagi 75,5kg. Spadki powstałe przy całej redukcji postanowilem odzyskac przy pomocy treningu HST:) na całe czescie udało sie! Czyli siła została waga stracona!