"Fakt, najlepiej niech cały czas wyciska tyle samo, nie robi postępów siłowych, a potem dziwi, dlaczego wygląda tak samo. Tobie oczywiście nie zależy na poprawie wyciskania, bo w końcu nie chcesz "szpanować na siłowni ile bierzesz"? "
Bo to największa głupota. Mówię o planowaniu typu 120kg na klatę. Jeden słabszy dzień i zamiast 120 nie weźmie nawet 80. Automatycznie w mózgu blokada. Ty się w****iasz, że przecież tydzień temu spokojnie machałeś 120, a dzisiaj nie możesz 80 wycisnąć. Im więcej cudowania w treningu tym gorszy progres. Najlepiej idą partię które mamy w dupie. Robisz siady od niechcenia i dokładasz z tygodnia na tydzień. Idziesz na tą cholerną płaską, skupienie jakbyś miał w każdej serii walczyć o mistrzostwo polski w trójboju i potem stoisz rok z tym samym ciężarem na płaskiej. Nie muszę szpanować na płaskiej, bo jej nie robię po prostu. Hantle, poręcze i cycki spuchnięte po treningu jak należy. Co innego to sztanga na skosie. Tam nie trzeba pajacować z mostkami. Zawsze miałem w dupie ciężar i wyszło mi to na dobre. Brałem tyle na ile się czułem danego dnia. Nie miałem paniki typu tydzień temu w mc było 150, to dzisiaj też musi być.
Poszpanowałbym na mc, albo przysiadzie, ale niestety przysiad i mc nie jarają tak sezonowców jak
wyciskanie na płaskiej. Wielka szkoda
Mam w dupie jakie mam maksy w danym ćwiczeniu. Jakbym dalej patrzył na ciężar w ćwiczeniach, to w życiu bym żadnego progresu nie robił. To samo powie większość ćwiczących. Widzę te plany u niektórych z idealnie wypisaną progresją ciężaru typu w pierwszym miesiącu 100 kg, a za miesiąc już 150. Przecież, to ****a niemożliwe
Zazwyczaj tacy goście zrobią max 10 kg progresu i sami siebie dołują, bo przecież plan zakładał więcej i to dużo.
"Dla klatki może nie, ale dla barków na pewno lepsze niż robienie tego leżąc płasko, ze sflarowanymi łokciami. Nie mówię, że ma robić jakiś b.duży mostek, ale pewien mostek powinien być. "
Tylko, że 99% na siłowni nie potrafi poprawnie zrobić mostka. Jak robią mostek, to wyciskają kręgosłupem, a nie klatką. Do tego dochodzą latające nogi w górę i ręce, które latają na wszystkie strony. Raz by taka sztanga im *******neła na ten głupi łeb, to by się oduczyli.
"Pokaż mi chociaż 1 taki przykład. "
Sezonowcy na siłowni? Trójboiści bez diety?
Takich widuję co chwilę. Chude szczurki, które szarpią większe ciężary od połowy gości na siłowni, a nawet nie wiedzą jak mięsień piersiowy wygląda. Gdzie tu logika? Gonią za ciężarem, a zależy im na masie, a w dodatku jeszcze jakimś cudem mają progres, ale z klaty, to mają tylko sutki. Sezon się zbliża, więc płaska oblegana
Mam dobrego kolegę z siłowni, który szykuje się po kątem trójboju i gość przy chyba 70 kg wagi i ponad 180 cm potrafi zjeść na śniadanie w większości ćwiczeń największych dzików z siłowni. Klaty jak i reszty mięśni u niego nie ma. Wytrenowany układ nerwowy, a nie mięśnie. On może mieć postawione cele typu 200 kg w przysiadzie, ale nie ktoś kto liczy, że im więcej będzie brał tym szybciej będzie rósł, bo to głupota. Z profilu widzę, że ćwiczysz trójbój, więc doskonale powinieneś wiedzieć o czym mówię.
Nie ujmuję osobom, które potrafią poprawnie wyciskać na płaskiej, ale takich osób jest mało. Dla mnie to nie jest ćwiczenie do budowania masy, prędzej do budowania siły pod kątem trójboju.
Jak gość chce 120kg na płaskiej, to niech ma, jeżeli ma to go motywować. Tylko ciekawe co dalej
O ciężar, czy progres siłowy, to mogą się martwić trójboiści, a nie osoby ćwiczące pod kątem sylwetki. Siła jest tylko u nas efektem ubocznym treningów. Do budowania masy owszem są potrzebne duże ciężary, ale ciężary które damy radę zrobić poprawnie w paru seriach. Co nam będzie po wymostkowanych 4 seriach? Rozpieprzona obręcz barkowa i kręgosłup, to na pewno, ale klata będzie nawet nieruszona. Niech autor się skupi na technice, odpowiedniej diecie i regeneracji, a progres siłowy sam przyjdzie. Jak będzie co tydzień sprawdzać, czy to już ten dzień i czy da radę, to nic z tego nie będzie.
Zmieniony przez - Ludi_ w dniu 2011-04-10 02:53:22