...
Napisał(a)
****a teraz juz wiem dlaczego lubiałem podeszwe ze steka robić...
Stek na grillu to za***isty stek...
Stek w piekarniku to piekarnik
Stek na grillu to za***isty stek...
Stek w piekarniku to piekarnik
...
Napisał(a)
Przyznaje sie do wczesniejszej niewiedzy
Tylko to mi kompletnie diete roz***ało bo dotąd miałem w jednym daniu 150g mięsa...a na taki grill to leci conajmniej 250 gram woła + 100 - 150 wieprza na zagryche
Tylko to mi kompletnie diete roz***ało bo dotąd miałem w jednym daniu 150g mięsa...a na taki grill to leci conajmniej 250 gram woła + 100 - 150 wieprza na zagryche
...
Napisał(a)
Haha - wiem cos o tym, stek co nie ma 250gram to nie stek T-bony ponad pol kilowe
...
Napisał(a)
Odświeżę temat, bo trafiłem w jednym sklepie na wołowinę z Nowej Zelandii. Ma to porównanie do australijskiej?
...
Napisał(a)
Właśnie skończyłem jeśc stek z ligawy własnej roboty. Mięso krwisto soczyste ale tak zrobione że na przekroju widać że wszystkie włókna złapały temperaturę. Robione bez żadnych termometrów na grillu elektrycznym na 80-90% maksymalnej temperatury 3min z jednej 3 min z drugiej strony, cieńsze kawałki ściągam i obracam wcześniej.
Efekt pyszny i soczysty stek, nie jest tak miękki jak kurczak ale nie mam problemow z przeżuwaniem. Więc mit o tym że nie da się zrobić z polskiej krowy zjadliwego stejka obalony.
Trzeba praktykować i praktykować, za którymś tam razem wyłapiecie moment i czas kiedy należy przewrócić mięso albo ściągnąć. Warto poćwiczyć bo ligawa stejk is the best;)
pozdr
Efekt pyszny i soczysty stek, nie jest tak miękki jak kurczak ale nie mam problemow z przeżuwaniem. Więc mit o tym że nie da się zrobić z polskiej krowy zjadliwego stejka obalony.
Trzeba praktykować i praktykować, za którymś tam razem wyłapiecie moment i czas kiedy należy przewrócić mięso albo ściągnąć. Warto poćwiczyć bo ligawa stejk is the best;)
pozdr
...
Napisał(a)
Mi babka w sklepie mówiła, że ligawa jest twardym mięsem. Kupiłem rostbefa z kością, którą wyciąłem. Mięso pokroiłem na plastry 1,5-2cm steki, wrzuciłem do worka z oliwą, sosem sojowym ziołami i pieprzem jako marynatą. Zostawiłem na noc w lodówce. Rozgrzałem oliwe z oliwek na maksa na patelni, woła wyciągnałem z lodówki troche wcześniej, żeby nie było jeszcze chłodne. Smażyłem ok 8-10 minut na strone (nie lubie krwistych). Wyszły miękknie i soczyste. Podpowiem, że w czasie smażenia można lekko naciąć mięso by sprawdzić czy jest jeszcze krwiste w środku. Pozdro
Poprzedni temat
Wesołych Świąt Kucharki i Kucharze !
Następny temat
Sałatka owocowa w 3 odsłonach.
Polecane artykuły