(czy gorszy) od "czysto" interwałowego:
30s boksowanie z 2kg hantlami (nie mam worka)
30s kolana do góry (udo do poziomu)
30s pompki
30s wyskoki dosiężne
wszystko powtarzam do ok. 15-20 min.
Jak widać nie ma tu przerw pomiędzy poszczególnymi ćwiczeniami,
a robię to w sposób ciągły przez właśnie te 15-20 min, no i udaje mi się utrzymać to tętno ok. 180 bpm (oczywiście trzymając się złotej zasady Roberta Burneiki ). Domyślam się, że udaje mi się utrzymywać takie tętno dlatego, że ciągle zmienia się grupa mięśniowa która dominuje w ćwiczeniu (30s pracuje intensywnie, 90s
"w miarę" odpoczywa). No i co najważniejsze, udaje mi się po tym zmęczyć tak samo jak po HIIT "sprint-trucht", który robiłem latem.
I tu jest moje pytanie: czy robić to w ten sposób czy wziąć jedno ćwiczenie i robić na przemian intensywnie i średnio?