Skrzyknęłyście się wszystkie by bronić Synthy jako białka redukcyjnego
a mi wcale nie chodziło o to, że ta większa ilość węgli i tłuszczy uniemożliwi/utrudni redukcję, ale o to, że akurat odżywkę
białkową kupuję dla białka;
tłuszcze i węglowodany chętniej, bo dużo smaczniej (często), łatwiej i taniej(!), spożyję w produktach naturalnych.
Wrzucę jeszcze jedno porównanie - niebieskie kolumny po lewej to patrząc od prawej -koszt 1kg odżywki przy zakupie małego op. (<1 kg); koszt 1kg czystego białka; i tak samo przy większym op. (2,2kg)- wszędzie prócz małego Matrixa uwzględniłam przesyłkę:
(aha, WW Synhty skorygowałam o błonnik)
Jak widać Syntha-6 rządzi w kategorii "najdroższe". Niemniej wciąż kusi właśnie jako białko potreningowe. Poza tym, myślę, że białka typu Syntha czy Myo mogą być dobre dla osób, które nie są w stanie jeść tyle ile należy (bo żołądek przyzwyczajony do porcji 5-latka).
I muszę przyznać, że to co napisała IOK (odnośnie dużego rozrzutu w składzie) też budzi pewne wątpliwości, jednak, właśnie ze względu na wspomniany spory bf i szacunkowe (mimo wszystko) wyznaczanie bilansu, dużo mniejsze niż cena.
A co do SP80 Olimpu o smaku czeko - daje radę, kojarzy mi się z rozwodnionymi lodami lub innymi produktami o smaku kakao-podobnym. Zdecydowanie lepiej mi wchodzi niż nitroprogen wanilia- 4nn unikaj, myślę że też Ci nie przypasi