Szacuny
11
Napisanych postów
1189
Na forum
22 lat
Przeczytanych tematów
14263
Swietne gleby tez mialem z kolega w zime.
Rozpedzalismy sie ze szczytu gorki i skok w dol gory na snieg ktory tam napadal.jak sie pozadniej rozpedzic i dobrze wybic to leci sie gdzies na wysokosci 2,5 metra i ok 4 metry dlugosci potem gleba na gorke i do samego dolu toczysz sie roznego rodzaju niekontrolowanymi przewrotami zeby wreszcie dotoczyc sie do chodnika to jest naprawde meczace
Szacuny
2
Napisanych postów
3206
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
15084
Ostanio miałem glebę po której chyba trzeba się będzie udać do dokotorka-paralizatorka... Robiłem slide na rurce około 50cm i druga noga mi podcięła pierwszą. Zrobiłem piękne ćwierć fikołka, nogi mi poleciały do przodu i spadłem z wysokości około 1m na beton. Uderzyłem plecami i barkiem, rano jak wstaję to czuję jak coś mi w tym braku strzela... I w ogóle przy gwałtowniejszych ruchach (360) tak mnie nap*****la że nieporozumienie.
To live is to die...
Wczoraj - Grubas w dziale Sporty Extremalne
Dziś - Buracze w ekstremalnych
Jutro - Admin SFD i insomni
Szacuny
2
Napisanych postów
3206
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
15084
K***a wczoraj tak wiało że mnie z rurki zwiało Powaga. Zawiało z przodu i przegięło mnie do tyłu, w efekcie dostałem rurą przez plecy. Jeszcze dzisiaj nie jestem pewien czy w kręgosłupie mam wszystko na swoim miejscu
To live is to die...
Wczoraj - Grubas w dziale Sporty Extremalne
Dziś - Buracze w ekstremalnych
Jutro - Admin SFD i insomni
Szacuny
4
Napisanych postów
4473
Na forum
21 lat
Przeczytanych tematów
18798
Ja dzisiaj mialem fajna glebe . Jest u nas w lsztynie taka skarpa piaskowa , na skraju tej skarpy rosna sobie drzewa . Miedzy dwoma drzewami jest luka (jakies 3 m ) . Odrazu tam gdzie koncza sie drzewa jest ok 1,5 m spadek w dol (pod katem prostym ) , nizej jest skarpa piaskowa naprawde mocno stroma i taka ze 30 m dlugosci (czyli jak sie wybija to nie spada sie na plaskie tylko na skos , zatem im szybciej sie jedzie tym dalej sie leci i spada z wiekszej wysokosci ). Pierwszy skoczyl kolega ktory wyladowal spokojnie (dosc wolno jechal) . Po nim ja . Rozpedzilem sie dosc solidnie i juz w momencie kiedy znalazlem sie w powietrzu wiedzialem ze troche przeliczylem sie z szybkoscia i nie wyladuje . Spadlem na piach dosc dobrze i przejechalem dobre 10 m (czyli na dobra sprawe wyladowalem) a potem skrecilem w bok , kolo sie zakopalo i polecialem przez kierownice ze 3 m z paroma saltami na piachu .
W sumie nic mi sie nie stalo ale geba pelna piachu .
"Własciwością człowieka jest błądzić , głupca - w błedzie trwać"
" Życie jem jak Milkę ,
Bo wiem że jestem lśnieniem
I oka mgnieniem że będę wspomnieniem "
Szacuny
11149
Napisanych postów
51570
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
gleb miałem niewiele ,ale jedną pamiętam szczególnie:
zjerzdżałem z wysokiej góry (282 npm) taką serpentynką piaszczystą, dosyć szybko, w ostatniej chwili zauważyłem przed kołem dół i zacząłem hamować, kołem wpadłem w dół przeleciałem przez kierownicę (dosyć wysoko mnie wybiło, w powietrzu choć trwało to może sekundę zastanawiałem się co sobie połamię)padłem na ziemię, cały upadek poszedł na biodro, bliznę po tym miałem kilka lat. Nic mi się poza blizną nie stało, wyprostowałem kierownicę i pojechałem dalej
Szacuny
11149
Napisanych postów
51570
Wiek
31 lat
Na forum
24 lat
Przeczytanych tematów
57816
Ja tam najlepszą glebe to miałem na Pelikanie popierdzielając naokoło bloku za łeba. Mocne wspomnienie. Na zakręcie w asfalcie zrobiła się dziura o średnicy, ja wiem 35 cm i głębokości 20 ce około. Oczywiście Marcineka na zakręcie wyrzuciło podczas wyścigu za gardzo na zewnętrzną i salto w przód było naprawde efektowne hrhrhr szkoda że w tamtych czasach nie było kaem teraz to bym jeszcze raz chciał poglądać. A wiele lat póżniej na rowerku sistrzyczki po boisku do kosza czekając na kupla i przedewszystkim piłe do kosza jężdziłem sobie bez trzymanki. Szkoda ze na asfalcie było troszku piasku dającego poślizg i jak skręcałem to mi się ślizgło kółko. to był miment hrhrhr. Oczywiście pierwsze co zrobiłem to obadałem rowerek czy nie z***any bo siostrunia z***ke by mi ładną spóściła, był jedna ryska troche się zmartwiłem, ale tylko do czasu kiedy spojrzałem na kolano całe we krwi hrhrh. Do tej pory 4 centy pod lewym kolanem mam blizne lekarz powiedział że 4 centy wyżej i noga unieruchomiona do końca życia, ale przynajmniej pooglądałem sobie swojego piszczela bo na tyle głęboka rana była. Oczywiście po zdarzeniu z lejącą się krwią na rowerek i do domu adrenalina tak wtedy podskakuje że człowiek niczego nie czuje