Po powrocie z Węgier, piciu najpyszniejszego wina na świecie (w piwniczkach w Eger), kąpieliskach, uzdrowiskach, wodnym aerobiku, piwie, hamburgerach, zwiedzianiu kilku obiektów architektury, kempingowaniu się i ogólnie pojętym wypoczynku :P czas na cykl na masę...
Dzisiaj robiłem plecy:
4 serie MC
4 serie podciąganie (z supportem)
4 serie wiosło sztangielką
dodałem do tego
3 serie podciągania tułowia
4 serie przyciągania końca sztangi (tylko na maszynie, ze ciągnąłem takie rączki a nie gryf)
Całość zajeła 50 minut. Po pierwszych trzech cwiczeniach mialem uczucie ze to za mało, więc dodałem te kolejne dwa i czułem że wystarczy.
Zmieniony przez - Detoxik w dniu 2010-08-19 16:14:24