SFD.pl - Sportowe Forum Dyskusyjne

Jerzy Kulej - Dośc obszerna biografia

temat działu:

Sztuki Walki

słowa kluczowe: , , , ,

Ilość wyświetleń tematu: 17208

Nowy temat Wyślij odpowiedź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 67 Napisanych postów 8877 Wiek 3 lata Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 75100
Jerzy Kulej ur. 19 października 1940 r. w Częstochowie. Dwukrotny mistrz olimpijski(Tokio 1964 r., Meksyk 1968 r.). Trzykrotny medalista Mistrzostw Europy(dwa złote i srebrny). Ponadto 8-krotny mistrz Polski. Najwybitniejszy i najbardziej utytułowany polski bokser amatorski. Walczył w wadze półśredniej. Charakteryzował się nie zwykłą walecznością i miał opinię prawdziwego fightera.Trzeci na liście najwybitniejszych polskich sportowców XX wieku.
W trakcie kariery bokserskiej stoczył 348 walk, 317 wygrał, 25 przegrał, 6 zremisował.

Już od maleńkości ciągnęło go do sportu, jeszcze jako dziecko nauczył się pływać, a także poważnie trenował jazdę na łyżwach. Ale jego dzieciństwo nie było takie różowe. Był jedynakiem wychowywanym przez wspaniałą kochającą, ale zapracowaną i borykającą się z materialnymi kłopotami matkę. Uciekał ze szkoły, chuliganił, i jak sam przyznał po latach, był bliski wykolejenia się. Miał jednak to szczęście, że w częstochowskim klubie Skra spotkał trenera boksu, Wiktora Szyińskiego, który - jak twierdzi sam Kulej, zastąpił mu ojca. Pierwszą decyzją szkoleniowca było wyrzucenie kruchego 12-latka z sali treningowej, gdyż uznał, że dla niego na uprawianie boksu jest jeszcze za wcześnie. Kulej zaczął więc porządkować swoje życie, przestał wagarować, i za nim ponownie trafił na salę bokserską minęły 4 lata.

Początek kariery

Na dobre karierę boksera rozpoczął w wieku 16 lat w Skrze Częstochowa. Początki były trudne, ale już 2 lata później zadebiutował w reprezentacji Polski, której trenerem był wówczas słynny Feliks Stamm. Kariera Kuleja nabierała tempa, na mistrzostwach polski juniorów został uznany za najlepszego zawodnika, a rok później był w kadrze na ME w Lucernie, gdzie doszedł do ćwierćfinału. Kulej zdecydował się wtedy na przeniesienie do Gwardii Warszawa, w tym samym roku ukończył też szkołę średnią.
Stamm zdecydował, że na igrzyska olimpijskie do Rzymu (1960 r.) w wadze lekkopółśredniej pojedzie nie Kulej, a Marian Kasprzyk. Sytuacja powtórzyła się rok później, kiedy szkoleniowiec polskiej kadry ogłosił skład na ME w Belgradzie. Kiedy jednak Kasprzyk miał przymusową przerwę, swoją szansę wykorzystał Kulej, który mozolnie przebijał się do reprezentacji. Na majowych ME w 1963 roku, które odbywały się w Moskwie, Kulej był już bezkonkurencyjny. W finale pokonał znakomitego boksera, Łotysza w barwach ZSRR, Alojza Tumińsza, który zresztą bronił złotego medalu. Rok wcześniej Kulej rozpoczął pracę w Milicji Obywatelskiej.

Pierwsze złoto olimpijskie

Na igrzyska w Tokio (1964 r.) jechał już w roli faworyta i faktycznie nie zawiódł. W pierwszej rundzie pokonał Argentyńczyka Amayaę, w kolejnej wygrał z Brytyjczykiem Mc Taggartem. W ćwierćfinale nie dał szans Rumunowi Michaliny, zaś w półfinale zwyciężył reprezentanta Ghany Blaya, ale po tym pojedynku był strasznie poobijany. Bolały mnie wszystkie kości, mięśnie miałem jak z waty, na głowie takie guzy, że nie sposób się było uczesać się wspominał Kulej, który nie bardzo wierzył w to, że w finale pokona doskonałego Rosjanina Eugeniusza Frotowa, z którym przegrał dziewięć miesięcy wcześniej w spotkaniu finałowym o Puchar Europy Polska - ZSRR. W walkach eliminacyjnych Kulej, który jak zwykle walczył bojowo, był przecież prawdziwym fighterem, atakował non stop, dążył do półdystansu, zasypywał przeciwników ciosami. Przed walką finałową w Tokio Kulej stracił jednak pewność siebie. Potrzebna mu była rozmowa ze Stammem. Na dzień przed finałem obaj wybrali się na długi spacer, podczas którego ustalili taktykę na Frotowa. Stamm zdecydował, że Kulej w tym pojedynku nie będzie atakował! Wszyscy wiedzą, że jesteś fighterem, że masz cios, że narzucasz tempo. Taki jest twój temperament i taki jest twój styl walki. Nikomu nie przyjdzie na myśl , że będziesz zwlekał, czekał. Nawet tobie samemu i w tym jest cała trudność. Musisz wytrzymać! Musisz choćby pół pierwszej rundy panować nad sobą i czekać na atak przeciwnika. Niech on zacznie tę wojnę- powiedział wówczas Papa Stamm.

Pierwsza runda przebiegała dokładnie tak jak zaplanowali, na drugą Stamm znów zmienił taktykę. Przez pół rundy kazał Kulejowi boksować tak jak w pierwszym starciu, zaś później nasz pięściarz miał zacząć atakować. I tak też się stało. Przed trzecią rundą Stamm powiedział do Kuleja: Masz nieznaczną przewagę. Teraz już boksuj, jak chcesz, daj z siebie wszystko, idź na całego. „Idę na całego. Frotow też, co chwilę się ocieramy, bombardujemy, zasypujemy uderzeniami. Cios za cios. Brakuje mi tchu, kompletnie sucho w ustach, dosłownie gryzę ziemię, nie ustępuję, nacieram, odpieram jego ataki, blokuję jego uderzenia, sam biję seriami i pojedynczymi ciosami, sierpami i prostymi. Widzę wszystko, dojrzewam w tej walce z sekundy na sekundę, czuję swoją przewagę, czuję, że jestem lepszy, wygrywam"- tak opisał ostatnia rundę tego zwycięskiego pojedynku Kulej.
W rok po igrzyskach Kulej ponownie został mistrzem Starego Kontynentu podczas imprezy w Berlinie. Zresztą cały okres od igrzysk w Tokio do igrzysk w Meksyku (1968 r.) to jeden wielki ciąg sukcesów Kuleja, błyskotliwych zwycięstw i absolutnej hegemonii w wadze lekkopółśredniej, a także licznych sukcesów w półśredniej, w której od czasu do czasu boksował.

W 1966 roku Kulej wygrywa turniej przedolimpijski w Meksyku, zostając uznanym najlepszym pięściarzem imprezy. W pierwszej walce tego turnieju Polakowi pękły jednak trzy zęby, a ich usunięcie spowodowałoby krwotok i uniemożliwiło dalszy udział w zawodach. Kulej walczył jednak z bólem i do końca turnieju boksował z pękniętymi zębami.

Rok później przydarzyła mu się jednak wpadka. Dość niespodziewanie bowiem przegrał w finale ME w Rzymie, wywalczając „tylko" srebrny medal.

Kiedy zanosiło się na to, że nic nie stanie na przeszkodzie w wywalczeniu w Meksyku kolejnego złotego medalu olimpijskiego, 18 czerwca 1968 roku doszło do tragicznego zdarzenia. Kulej, wracając wczesnym rankiem samochodem z Aleksandrowi Kujawskiego do Ciechocinka uległ wypadkowi kilkakrotnie koziołkując. Kulej uderzył mocno głową w szybę, pokiereszował sobie mocno twarz. Rany na czole i brodzie, liczne inne obrażenia szczęki, wszystko to było bardzo bolesne. Miał straszliwie pokaleczoną odłamkami szyby twarz, który zszywano w szpitalu przez 10 dni. Pierwsza diagnoza mówiła nawet o uszkodzeniu kręgów szyjnych, ale na szczęście nie potwierdziła się.

Kulej wbrew woli lekarzy podejmuje ryzyko i wznawia treningi, dostaje nominację do kadry olimpijskiej, chociaż deptał mu po piętach Ryszard Petek, mistrz Europy w wadze piórkowej, który potem przeniósł się lekkopółsredniej.

Na zgrupowaniu przedolimpijskim w Zakopanem Kulej znowu wpada w tarapaty. Podczas jednego z wypadów na miasto Kulej znokautował czterech milicjantów, kolegów po fachu. Groziła mu odpowiedzialność karna, więc przyznanie olimpijskiego paszportu wisiało na włosku. Kulej-gwardzista zobowiązał się jednak przed swoimi przełożonymi z MO i MSW, że ponownie przywiezie z olimpiady złoty medal. Gdyby stało się inaczej, po powrocie do kraju, mógł grozić mu surowy wyrok.

Drugie złoto olimpijskie

Na ringu w Meksyku Kulej w kolejnych rundach wygrywa z Węgrem Kadim, Włochem Caprettim, pięściarzem z NRD Tiepoldem, Finem Nilssonem, by w finale zmierzyć się z Kubańczykiem Enrique Requeiferosem.

Przed samą walką Stamm, który był zmartwiony wcześniejszymi porażkami w finale Grudnia i Olecha, powiedział do Kuleja: „Jurek, wiesz dobrze, że to nie tylko twoja, ale i moja ostatnia olimpiada. Jak nie wygrasz, to już nam nigdy więcej nie zagrają hymnu" .
Walka z Kubańczykiem, jak stwierdził sam Kulej, była jego najdramatyczniejszą w karierze. Trzy silne ciosy młodego Kubańczyka były nokautujące, lecz Polak, dzięki doświadczeniu, utrzymał się na nogach, nie sprawiając nawet wrażenia zamroczonego. „Zobaczyłem przed oczami ciemną plamę, w którą zacząłem z uporem bić" - wspominał po latach Kulej. Po raz pierwszy w dziesięcioletniej już wówczas karierze nasz mistrz doznał po ciosie zamroczenia. Ostatecznie jednak wygrał ten pojedynek 3:2 (59:58, 60:59, 60:59, 59:60, 59:60) i został złotym medalistą olimpijskim po raz drugi.


Zakończenie kariery

Wielu oczekiwało, że Kulej pociągnie jeszcze do Monachium i tam będzie się starał walczyć o kolejny medal olimpijski. Tymczasem nasz mistrz postanowił zrezygnować z uprawiania boksu u szczytu sławy. Dokonał tego w typowo „sulejowskim" stylu.

Zatelefonował do Jacka Żemantowskiego, który był wówczas najpopularniejszym dziennikarzem sportowym w telewizji, że zamierza złożyć oświadczenie o zakończeniu kariery. Za chwilę obaj już siedzieli w studio. Chciano później powiesić Żemantowskiego za to, że osłabił polski boks. Do Kuleja też miano pretensje, że nikogo nie uprzedził. Ale to była jedyny sposób na rozstanie z boksem, inaczej przecież nie pozwolono by Kulejowi na zakończenie kariery, podczas której ani raz nie został znokautowany.

Zanim nasz mistrz zakończył karierę otwarł na warszawskiej Starówce kawiarenkę „Ring", która szybko rozbłysła, ale potem zgasła. Przygoda z gastronomią zakończyła się bankructwem, a komornik nawet zlicytował samochód mistrza olimpijskiego.

W 1972 roku wystąpił z MO, a także ukończył studia na Wydziale Nauczycielsko-Trenerskim Akademii Wychowania Fizycznego i rozpoczął pracę nauczyciela. Zaczął też robić karierę jako wnikliwy sprawozdawca telewizyjny z imprez bokserskich. Zagrał też ważną rolę w filmie Marka Piwowskiego „Przepraszam, czy tu biją?". Na nowo ułożył sobie życie osobiste, zaczął zarabiać jako profesor boksu w Oxfordzie (za dnia budował domy, a wieczorami wykładał), wybudował dom pod Warszawą, doczekał się wnuków. Organizował też pierwsze w Polsce walki zawodowe m.in. w 1992 roku Przemysławowi Salecie.
Jego życie to temat na powieść sensacyjną. Zresztą jedyny dwukrotny złoty polski medalista igrzysk w boksie spisał swoją historię i w 1994 roku wydał drukiem. Książka nosi tytuł „Dwie strony medalu". Kulejowi przypisuje się powiedzenie: „Nie ma bokserów odpornych na ciosy. Są tylko źle trafieni".

Od 1975 do 1990 r. należał do PZPR. W latach 2001-2005 był posłem na Sejm wybranym z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej z okręgu warszawskiego. W 2004 r. przeszedł do Socjaldemokracji Polskiej, w 2005 bezskutecznie z jej ramienia ubiegał się o reelekcję w wyborach parlamentarnych. Jest także członkiem zarządu PKOI , wiceprezesem Związku Boksu Zawodowego w Polsce, prezesem Klubu Polskich Medalistów Olimpijskich. Został odznaczony m.in. złotym Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe (wielokrotnie) oraz Krzyżem Oficerskim (1968) i Komandorskim (1998) OOP. W 1995 otrzymał Nagrodę im. Aleksandra Rekszy. Aktualnie współpracuje również jako komentator sportowy m.in. Polsatu.



Źródło: www.boxing.pl

tekst ten znalazłem na legendyboksu.pl. Uważam, ze jest on ciekawy wiec wrzuciłem

SFD Fight Club & Uderzane
WISŁA KRAKÓW

Ekspert SFD
Pochwały Postów 686 Wiek 32 Na forum 11 Płeć Mężczyzna Przeczytanych tematów 13120

PRZYSPIESZ SPALANIE TŁUSZCZU!

Nowa ulepszona formuła, zawierająca szereg specjalnie dobranych ekstraktów roślinnych, magnez oraz chrom oraz opatentowany związek CAPSIMAX®.

Sprawdź
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 72 Napisanych postów 4264 Na forum 15 lat Przeczytanych tematów 21651
Kulej,to byłby gość jakby walczył jako zawodowiec-miałby moim zdaniem pas na bank,ale żył w Polsce...
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 1487 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9419
Kulej,to byłby gość jakby walczył jako zawodowiec a tak to nie jest gość?
inne czasy były, inny boks. Ten amtorski boks był bardzo popularny nie tylko w Polsce. Na mecze ligowe (tak droga młodziezy, była kiedyś w Polsce liga bokserska) przychodziło więcej ludzi niż na wszystkie "wojaki boxing najty" razem wzięte. i były sukcesy. w latach 50, 60 mówiło się że jeśli jakiś zawodnik, w jakiejkolwiek kategorii wagowej chce zdobyć coś na olimpiadzie czy mistrzostwach europy to musi nastawić się na to że na drodze stanie mu jakiś polak.
Chychła, Pietrzykowski, Paździor, Walasek, Drogosz, Kulej. Oj mozna by długo wymieniać....

Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów-S.Lem
Ale nie można im o tym mówić - szczególnie na SFD :)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 164 Wiek 3 lata Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 10081
mógłby ktoś jakimiś ciekawymi zdjęciami uzupełnić biografie
1
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 15 Napisanych postów 11027 Wiek 40 lat Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 72188
właśnie bo o ile większość wie o kim mowa to mniejszość chciała by sie dowiedzieć i zobaczyć

"Musisz świecić przykładem odwagi, honoru, żarliwej dla Narodu służby"

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 3 Napisanych postów 164 Wiek 3 lata Na forum 18 lat Przeczytanych tematów 10081
mógłby ktoś jakimiś ciekawymi zdjęciami uzupełnić biografie


















H. Kukier, B. Bendig, J. Adamski, K. Paździor, M. Kasprzyk, L. Drogosz, H. Dampc, T. Walasek, Z. Pietrzykowski, W. Jędrzejewski - Kadra polskich pięściarzy




Od lewej Józef Grudzień, Jerzy Kulej, Feliks Stamm i Marian Kasprzyk

Ps. źródło guugel, po wpisaniu Jerzy Kulej

Zmieniony przez - m-aly w dniu 2010-06-26 22:16:30
...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 67 Napisanych postów 8877 Wiek 3 lata Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 75100











Tutaj Duet K&K







bardzo prosze

Zmieniony przez - Balboa5 w dniu 2010-06-26 23:14:57

Zmieniony przez - Balboa5 w dniu 2010-06-26 23:16:07

Zmieniony przez - Balboa5 w dniu 2010-06-26 23:17:52

Zmieniony przez - Balboa5 w dniu 2010-06-26 23:19:29

Zmieniony przez - Balboa5 w dniu 2010-06-26 23:20:34

Zmieniony przez - Balboa5 w dniu 2010-06-26 23:23:05

SFD Fight Club & Uderzane
WISŁA KRAKÓW

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 1487 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9419
jeśli znajdę kiedyś czas to wam o starych polskich bokserach trochę napiszę bo myślałem że już nikogo to poza mną nie interesuje. no może jeszcze poza balboą.

Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów-S.Lem
Ale nie można im o tym mówić - szczególnie na SFD :)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Specjalista
Szacuny 67 Napisanych postów 8877 Wiek 3 lata Na forum 16 lat Przeczytanych tematów 75100
Pisz, pisz mnie to bardzo interesuje. Złote (doslownie i w przenosni) czasy Polskiego amatorstwa

SFD Fight Club & Uderzane
WISŁA KRAKÓW

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 1487 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9419
kiedyś miałem chwile i o Pietrzykowskim napisałem pare zdań, chociaż o nim to by stron w encyklopedii zabrakło : https://www.sfd.pl/Zbiniew_Pietrzykowski__Człowiek_Legenda__Przeciwnik_Ali_ego_i_Pappa.-t573974.html 

Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów-S.Lem
Ale nie można im o tym mówić - szczególnie na SFD :)

...
Napisał(a)
Zgłoś naruszenie
Początkujący
Szacuny 6 Napisanych postów 1487 Na forum 14 lat Przeczytanych tematów 9419
balboa zrobie to dla ciebie i cos napiszę. tylko nie wiem kiedy...

Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów-S.Lem
Ale nie można im o tym mówić - szczególnie na SFD :)

Nowy temat Wyślij odpowiedź
Poprzedni temat

Adam Kownacki przed galą

Następny temat

Groźby Karalne?

WHEY premium