Spartan
, luzuj bajerę
Powód generalnego zaczęcia ćwiczenia - to było gdzieś w 5 klasie podstawówki. Jak to wszyscy gówniarze z rocznika 89, byliśmy wielkimi fanami Dragon Balla
, i to było powodem do rozpoczęcia treningu - każdy z nas chciał być taki jak Goku i reszta ekipy - i nie mówię tutaj tylko o umiejętnościach walki ale też o jakimś systemie wartości. Od gnojka zacząłem powoli kształtować swój męski charakter - chciałem być taki jak Goku - dobry, prostoduszny chłopak, który zawsze występuje w obronie słabszych ale przy tym lubi się pobić. Rozpoczynaliśmy zupełnie nie wiedząc niczego na temat tej dziedziny - biliśmy rękami w drzewa, biegaliśmy a nawet spaliśmy w obciążnikach, sparingi na gołe pięści. Później przestało to wystarczać i tak w pierwszej klasie gimnazjum pojawiłem się na treningach Karate
Kyokushinkai.
Dalej żyłem marzeniami zostania najpotężniejszym wojownikiem na ziemi - tak samo jak Goku
. Miałem wielkie szczęście że trafiłem na wspaniałego mistrza. Sensei Orzechowski był nie tylko świetnym trenerem ale też wspaniałym człowiekiem. Karate zrobiło ze mnie prawdziwego wojownika, było takie jak chciałem - twarde i bezkompromisowe. Kształtowało także mój charakter co było dla mnie w tamtym momencie bardzo ważne. Później mój jedyny przyjaciel zrezygnował z treningów na rzecz Shaolin Chowgar Quach. Brzmiało to na tyle egzotycznie że postanowiliśmy przepisać się na tamten styl.
Zawsze pociągał nas wschód - tak jak pisałem wcześniej, nasza wyśniona "wielka podróż"
. Wreszcie nasze marzenie mogło się w jakiś sposób uwidocznić. Karate zrobiło ze mnie wojownika ale to Kung-fu wyszlifowało mnie takim jak jestem teraz. Najważniejsza jednak była osoba trenera - mogę z czystym sercem powiedzieć że nikt nigdy nie miał na mnie takiego wpływu jak on. Przeżywałem w tym czasie załamanie osobowości, częste depresje - tak jak każdy dorastający nastolatek. Potrafił mi bez problemu, w bardzo prosty sposób pomóc - był i jest taki jak zawsze chciałem być, dobry prostoduszny chłopak, z bliznami na twarzy
. Trening to był (i dalej jest) czas w którym uciekałem od całego świata to czas tylko dla mnie
. Od tamtego czasu ciągle ćwiczę ten sam styl i niczego nie żałuje - treningi o 5 rano, sparingi i ćwiczenie form w lesie w czasie ulewy - niezapomniane
.