Obrotówka

Siemanko! Powiedźcie mi co sądzicie na temat obrotówek ( tych niższych, na wątrobę). Na sparingach mnóstwo razy udało mi sie po czymś takim znokautować przeciwników... Lecz mój trener uważa to za coś niepotrzebnego... twierdzi iż po przestrzeleniu taka obrotówka możemy ostro się nadziać na kontrę i lepiej nie ryzykować... Sądze że niesygnalizowana obrotówka może zaskoczyć przeciwnika i wyrządzić mu solidną krzywdę... Tym bardziej że takie uderzenie ma prawdziwy impet i jedynie kolano może dorównać takiej sile uderzenia na korpus. Chodzi mi o wykonywanie jej podczas walk w pojedynkach muay thai czy k1...Jakie jest wasze zdanie?

Gizmo w sumie wyczerpał temat.
Z sygnalizowaniem też nie przesadzajcie, wbijające można szybko i ładnie zrobić z całkiem bliskiego dystansu. Jak wejdzie to kaplica

jezeli robisz to szybko i nie sygnalizujesz tego to wal ile wlezie wiadomo ze zawsze jest szansa na to ze zostaniesz skontrowany
chyba ze chodzi mu o to ze uzywasz jej za czesto tzn ze da sie wyczytac ze to zrobisz wtedy przeciwnik bedzie wiedzial co zrobic
chociaz wedlug mnie najmocniejsze ciosy sa zwyczajnie malo skuteczne za wolne i sygnalizowane np niedoceniane przez wielu proste robia wieksze szkody niz nie jeden sierp ktorego jest latwiej uniknac takie jest moje zdanie

Z reguły mówi się, ze takie kopnięcie jest nieskuteczne. Bowiem tak jest, bardzo łatwo nadziać sie na kontrę przeciwnika. Jednak w lżejszych formułach sprawa wygląda trochę inaczej.

Trenując tkd, w light'cie nireaz widziałam to kopnięcie, jak nokautujące. Także stosowane obrotówki są jako kopnięcia "goniące".

Wg mnie diablo przydatna rzecz gdy przeciwnik nagle znajdzie się nie z tej strony co chcesz a Ty jesteś do niego bokiem ustawiony. Najczęśiej po uniknięciu Twojego ciosu. Wtedy taką obrotóweczką można ładnie zaskoczyć opponenta. Ale fakt, wymaga więcej wprawy żeby dobrze, szybko ją wykonać niż np kolano.

U mnie obrotówki są kopnięciami sytuacyjnymi. Ale nigdy głównym orężem

Zmieniony przez - Gwjazdor w dniu 2010-04-25 10:04:55

Dobre są nawet w twardych formułach. Nikt rozsądny nie powinien temu zaprzeczać

Przypomnijcie sobie K1 max w Warszawie w 2008 kiedy ukrainiec Petr Nakoneczny załatwił faworyta z białorusii taką właśnie obrotówą)))

W walce zastosujesz to, co masz NAJLEPIEJ opanowane.
Natomiast sama technika jest skuteczna (jak kazda odpowiednio użyta).

Tak jak Kamiru napisał.

"W walce zastosujesz to, co masz NAJLEPIEJ opanowane. "
Opanowanie techniki to raz a zastosowanie jej w odpowiednim momencie to dwa.
Co do tego że jak nie wejdzie to będzie kontra, to tyczy się to każdego ciosu.

W KB i K-1 możesz śmiało kopać obrotówki W Muay thai też może to zaskoczyć ale musisz uważać na 2 rzeczy.
1. Kontra z łokcia i klincz.
2. Obrotówki, matrixy, kolana z wyskoku i inne tego typu techniki, zabierają sporo sił. Jeśli za często będziesz je robić, a walka będzie co jakiś czas w klincz wchodzić to może Ci pary braknąć.

Trzecia sprawa to to, że takie rzeczy jak obrotówki często (bo wiadomo, nieraz bardzo trudno wyłapać moment) są dosyć mocno sygnalizowane, i ogólnie ciężko pomylić je z jakimś ciosem, zamarkować je/lub nimi inny cios itp. Co za tym idzie - nie pomylę się chyba dużo twierdząc, że obiektywnie rzecz biorąc - łatwiej je wyczuć niż resztę. Jedyną zmyłką chyba może być zagadka "pójdzie odpychająca czy zahaczająca?" (aczkolwiek jedną i drugą można łatwo zastopować w ten sam sposób. Tak, wiem, kopnięcia niby też ale zrobić markowanego frontkicka po czym faktycznie uderzyć roundkickiem nie jest trudno, a efekty jak i obrona przed nimi dosyć się różnią). Tak więc ja gdybym miał włączć obrotówki do swojego "stałego arsenału" to musiałbym je mieć naprrrawdę dobrze przećwiczone. Może nawet nie tyle w kierunku ich siły co raczej szybkości i timingu.

Co do tego że jak nie wejdzie to będzie kontra, to tyczy się to każdego ciosu.Tak, ale w przypadku zablokowanej (naszej) obrotówki jesteśmy w dosyć niemiłym położeniu A i kontra może być juz naszą ostatnią przyjętą w tej walce co celnie pokazałeś w swojej wypowiedzi pkt nr.1

Co do tych kontr na obrotówki, ja najbardziej obawiałbym się tego co widziałem któregoś razu na jakiejś amatorskiej walce - podejście do przeciwnika i zejście (w tą stronę by przeciwnik stał do nas tyłem), chwyt od dołu za nogę kopiącą obrotówkę, wyniesienie w górę i w dół na łeb na szyję brrr

Tak, ale w przypadku zablokowanej (naszej) obrotówki jesteśmy w dosyć niemiłym położeniu
Gwjazdor nie ma co teorii wykładac bo w walce różne rzeczy się zdarzają, i nie zawsze wychodzi nam to co chcemy
Obrotówki lepiej kopa jak już przeciwnik jest zmęczony bo na świeżego może by tak jak piszesz wyżej

Tak, co do teorii w pełni się z Tobą zgadzam Acz teoria nie zaszkodzi Wychodzę z założenia, że jeżeli teoretycznie są na coś mniejsze lub większe szanse, to jesteśmy na dobrej drodze